Autorytet
Autorytet
Czym jest autorytet? Do czego potrzebny? Po co nam osoby, zjawiska, rzeczy, które z założenia mają skłaniać do naśladownictwa? Autorytet może być skutecznym sposobem uwodzenia większej ilości osób, aby osiągnąć pożądany cel.
Mamy się zaszczepić przeciw zarazie. Gdy wszyscy zaszczepimy się, wirus łatwiej zniknie, straci szansę przenoszenia się i rozwoju. Dlaczego nie chcemy zrozumieć, że szczepienia są korzystne, że nawet jeśli zdarzą się alergie, odrzucenia, załamki (bo będą) i to są to zaledwie jednostkowe przypadki. Dzięki szczepieniom nie od dzisiaj ratuje się niezliczoną ilość ludzkich istnień. W końcu jest życie jest ryzyko. Dajmy sobie więc szansę na zdrowsze, lepsze, wygodniejsze bytowanie. Dzięki szczepionce? Właśnie!
Skoro szczepionkę przyjęła 94-letnia Angielka i czuje się dobrze, skoro zaszczepiła się para wiceprezydencka i kolejne ważne osobistości życia politycznego, a co ważne wszyscy oni żyją i cieszą się dobrym zdrowiem, to dlaczego ja, zwykły człowiek mam unikać dobrodziejstwa szczepionki, która chroni przed zarazą? Co prawda nie znamy jeszcze szczepionkowej postawy idoli ze świata muzyki, filmu, cyberatrakcji, bankowości czy ekspertów ekologii, ale i o tym media poinformują zainteresowanych.
Dlaczego ważne są postawy innych osób? Aby na ich przykładzie przekonać się, że szczepionka nie zabiera życia a wręcz przeciwnie wzbogaca je o odporność przed zarazą! Dlaczego jednym osobom (idolom) chcemy wierzyć a innym nie?
Gdy polonijny działacz pełen najlepszej wiedzy i woli próbuje przekonać nas o potrzebie przyjęcia szczepionki, wątpimy, dyskutujemy, rezygnujemy, ale gdy amerykański specjalista (z branży mniej poznanej) zachęca do przyjęcia, to zdecydowanie lepiej reagujemy? Ale pod warunkiem, że po polsku mówi nieskładnie i nieładnie. Bo? Już od wieków wiadomo, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju.
Najlepiej więc, gdy zamiast jednej czy drugiej polonijnej osobowości, już zaszczepionej, wciąż aktywnej, przekona nas ktoś z Washington DC., z NYC albo z Doliny Krzemowej. I tak mamy dużo szczęścia, że tak zwanej głowy nie zawraca nam wróżbita Mateusz czy Gruszkowski albo pani Eufrozyna (mniejsza o to z jakich bagiennych okolic, pełnych ziół, korzonków i zapłakanych wierzb).
Z życzeniami odwagi w dbałości o własne zdrowie.
Marta Blicharska,
mail: bmz669@juno.com
Comments (0)