Miłość do pomagania
Miłość do pomagania
Wolontariat to ciężka praca, ale przy tym także ogromna satysfakcja z pomagania innym. Wolontariusze poświęcają swój czas, a przede wszystkim oferują swoje chęci do działania po to, by bezinteresownie wspomóc potrzebujących. Jedni robią to w wolnych chwilach, od przypadku do przypadku, dla innych jest to często cel i sens.
W aglomeracji chicagowskiej odbywa się wiele imprez, których ideą jest pomaganie, wiele osób angażuje się w zbieranie pieniędzy lub innych datków, ale wśród tych tłumów na pewno prawie każdy rozpozna twarz naszej dzisiejszej rozmówczyni, Anny Ejsmont, która jak to mówią jest wszędzie i zawsze z uśmiechem na twarzy oferuje swoją pomoc.
Dlaczego zdecydowałaś się zostać wolontariuszką?
Tak naprawdę pomaganie nie było mi obce od najmłodszych lat. Zawsze lubiłam angażować się i wydawało mi się to bardzo naturalne, że skoro są na świecie ludzie potrzebujący to są także i ci, którzy ofiarowują im tę pomoc. W pomocy innym znajduję spełnienie, czerpię z niej radość i siłę do życia. I to jest wspaniałe! Mam nadzieję, że każdy kto pomaga może powiedzieć tak, jak ja, że wolontariat wiąże się z poczuciem wewnętrznego spełnienia i dopełnienia jego pomysłu na życie. Akcjom charytatywnym zawsze towarzyszy ogromny i bardzo zaraźliwy, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, entuzjazm oraz poczucie, że robimy coś dobrego, że działamy po to, by czyjeś życie mogło się zmienić, być lepsze. Nie mogę pominąć także innego, bardzo osobistego aspektu związanego z całym procesem pomagania. Otóż wolontariat pokazuje mi także, co w życiu jest najważniejsze, o czym często zapomina się w pogoni na oślep za dobrami materialnymi czy w zmaganiach z codziennością. Uczy doceniania zwykłych, małych rzeczy i radości nawet z najmniejszych osiągnięć. To chyba jest także powodem tego, że mam bardzo tolerancję dla narzekających i utyskujących, “że się nie da”. Nie ma takiej opcji, zawsze się da, trzeba tylko pomyśleć, wykrzesać chęci i otoczyć się ludźmi, którzy myślą tak jak ty – poprzez działanie osiągniemy cel.
Co takiego jest w wolontariacie, że wręcz uzależnia?
Ale koniecznie dodajmy, że jest to zdrowe uzależnienie. Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, po prostu tak jest. Pomaganie jest dla mnie czymś bardzo naturalnym. Są różne rodzaje wolontariatów. Podzielmy je sobie umownie na te charytatywne (zbieranie datków na pomoc chorym) i te kulturalne (pomoc przy organizacji wydarzenia kulturalnego). Niezależnie od tego, który z nich mamy na myśli związane jest to z tym, że pracujemy czy raczej powinnam powiedzieć działamy w grupie wspaniałych ludzi i to jest bardzo motywujące i twórcze. Ucząc się od innych, będąc blisko ludzi z pasją, zmieniając ich życie zmieniamy samych siebie, kreujemy ulepszoną o te wspaniałe doświadczenia wersję własnej osoby.
Czy każdy może zostać wolontariuszem? Jakie cechy powinien posiadać modelowy wolontariusz?
Tak, każdy może zostać wolontariuszem, ale ważne jest, by znaleźć wolontariat, w którym najlepiej się spełnimy. Oznacza to, że jedni są lepsi w zbieraniu datków do puszek, a inni sprawdzą się np. w darmowym poradnictwie czy pomocy w schronisku. To cudowne, że działania z pozoru drobne mają tak ogromny wpływ i mogą w tak znaczący sposób zmienić życie innych, więc wolontariusza musi przede wszystkim cechować determinacja i samozaparcie. Poza tym inne ważne cechy to empatia, otwartość na ludzi i ciekawość świata. Wolontariusz musi także umieć pracować w zespole nie zapominając przy tym, że wiele indywidualnych inicjatyw jest motorem działania grupy i stanowi o jej sile i skuteczności. Nie ma modelu idealnego wolontariusza, ale każdy z nas działających lub wspomagających jakąś organizację stara się robić to jak najlepiej, robić to całym sercem. To że robimy to w otoczeniu podobnych nam ludzi najbardziej motywuje nas do pracy na rzecz potrzebujących.
Jakie są największe wyzwania w wolontariacie?
Organizacja czasu, zwłaszcza kiedy nie robimy tego często, ale gdy wolontariat staje się codziennością przestaje to być problemem. Po prostu działam i tu zatrzymać może mnie tylko zmęczenie, a troski codzienności odchodzą na dalszy plan. Jeżeli miałabym scharakteryzować życie osoby zaangażowanej w pomoc to chyba najbardziej trafne określenie to twórczy chaos.
Dlaczego warto pomagać? Co daje Ci najwięcej satysfakcji?
Wiara w to, że dajemy drugiemu człowiekowi nadzieję, a to jest bezcenne. Jest to satysfakcja, którą zapisujemy w naszej pamięci dużymi, drukowanymi literami. Wolontariat niesie ze sobą dużo wzruszeń, ale także niespodzianek. Pomimo tego, że działam w różnych wolontariatach od lat, ludzie ciągle mnie zaskakują. Nie da się wręcz opisać radości z tego, kiedy widzi się zaangażowanie dzieci czy młodych osób, które również chcą pomagać i działać jako wolontariusze. Dla mnie nie liczy się to, czy możesz poświęcić na pomoc kilka godzin czy tygodni, dla mnie liczy się sama chęć pomagania. Osobiście nie zawsze jestem zaangażowana w przygotowanie jakieś akcji, ale zawsze, jeżeli tylko czas mi na to pozwala, bo przecież pracuję także zawodowo, staram się chociażby dołączyć, wspomóc innych. Organizacja zbiórek to ciężka praca, więc wiem, że każda para rąk się liczy, bo każdy zebrany dolar jest nadzieją na zmianę czy poprawę życia potrzebującego.
Jest pani także koordynatorem wolontariuszy, jakich porad udzieliłabyś przyszłym koordynatorom?
Zacznę może od takiej osobistej obserwacji, że łatwiej jest być wolontariuszem niż koordynatorem, ale nie można być koordynatorem nie będąc wolontariuszem. Tak więc osoba, która podejmuje się ciężkiego zadania koordynowania działań musi być wręcz do bólu odpowiedzialna, co wiąże się z tym, że jeżeli zdarzy się jakiś wypadek losowy ona musi zareagować i znaleźć rozwiązanie na czas, zastępując nawet osobiści wolontariusza. Odporność na stres związany ze nagłymi, nieprzewidzianymi zmianami, opanowanie, elastyczność i odpowiedzialność. Zdolności mediacyjne, zwłaszcza w sytuacja konfliktowych są wręcz nieocenione, ale to co ja osobiście sobie cenię to umiejętności interpersonalne pozwalające mi poprzez rozmowę poznać wolontariusza, co z kolei staram się wykorzystać przy pomocy i odpowiednim zmotywowaniu do działania siebie i innych. Po prostu wolontariusz musi mieć świadomość, ze zawsze może liczyć na koordynatora. A z takich może trochę zabawnych wyzwań to umiejętność zapamiętywania imion i „łączenia ich” z odpowiednią osobą.
Dziękuję za rozmowę do zobaczenia na kolejnej akcji pomocy potrzebującym.
Z Anną Ejsmont rozmawiała Iwona Biernacka
Comments (0)