Miał 28 lat i całe życie przed sobą
Miał 28 lat i całe życie przed sobą
W miniony weekend w Chicago odbyło się ostatnie pożegnanie Jakuba Marchewki, 28-letniego Polaka zamordowanego 4 kwietnia, w Niedzielę Wielkanocną w Portage Park.
W sobotę w kościele św. Ferdynanda o godzinie 11 rano spotkali się najbliżsi Jakuba Marchewki, ojciec, siostra, przyjaciele, współpracownicy, znajomi, a także osoby, które go nie znały, ale nie mogą pogodzić się z tą ogromną tragedią, jaka wydarzyła się 4 kwietnia. Urna i zdjęcie młodego chłopaka, przed którym było jeszcze całe życie otoczone wieńcami rozrywały serca. Śmierć, która przyszła za wcześnie i tak niespodziewanie, tak niesprawiedliwie.
4 kwietnia w Niedzielę Wielkanocną Jakub wracał ze swoim ojcem do domu. Po drodze wstąpili do sklepu. Według dotychczasowych ustaleń Polak, parkując swój samochód, uderzył drzwiami swojego auta o stojące obok auto, w którym siedziała młoda kobieta. Rozpoczęła się awantura. Kobieta zadzwoniła po swojego partnera, który był w sklepie. Między Polakiem a Meksykaninem wywiązała się awantura. Doszło do szarpaniny, a co było dalej – padły strzały – najpierw jeden, później drugi. Jakub został trafiony w brzuch i w twarz. Został zabrany do szpitala, gdzie stwierdzono zgon… Jego oprawca zbiegł z miejsca zdarzenia. Jak mówią niektóre źródła, został zatrzymany, ale wciąż nie postawiono mu żadnych zarzutów….
Jakub Marchewka zginął na oczach bliskiej mu osoby i z pewnością nie jest jedyną osobą, która w ten sposób straciła życie na ulicach Chicago, w którym powoli zaczynamy bać się wychodzić na ulice. I nie mam na myśli wieczorowej pory, lecz nawet w biały dzień mają miejsca strzelaniny. Do czego to wszystko zmierza? Gdzie ten świat pędzi? Jak mamy mieszkać w Chicago, w którym w codziennych wiadomościach nie brakuje krwawych scen z miejsc zbrodni. To się dzieje każdego dnia! Jak mamy posyłać dzieci do szkół, skoro dzieci 13-letnie biegają z bronią o 2 nad ranem po ulicach Chicago. Wiele osób zapyta, gdzie jest policja? Co robi w tej sprawie…. A może to pytanie powinno być skierowane do władz – do pani burmistrz, która rządzi w Wietrznym Mieście i mieszka w domu obwarowanym policją. Skoro ona nie czuje się bezpiecznie w mieście, w którym rządzi, to jak mamy się czuć my – obywatele tego miasta.
Codziennie giną ludzie i to nie tylko na dalekim południu, ale także w dzielnicach, które kiedyś były bezpieczne. Do takich dzielnic z pewnością należało Portage Park, gdzie zginał Jakub Marchewka. Czy mamy bać się wyjść z własnego domu? Czy mamy nie korzystać z parków i placów zabaw, które oferuje nam miasto, bo przecież możemy stać się celem jakiegoś “skrzywionego bandziora”, który postanowił postrzelać do ludzi niczym do kaczek? Jak długo mamy siedzieć cicho i płacić tylko podatki, które każdego roku idą do góry i z których to utrzymywane są służby porządkowe, które nie potrafią nas chronić?
Nic więc dziwnego, że podczas niedzielnego protestu w miejscu zabójstwa Jakuba Marchewki Polonia domagała się prawdy. Chciała usłyszeć, kto zabił naszego rodaka? Dlaczego nie został aresztowany i osądzony? Co ze sprawiedliwością, o której tak dużo się mówi….. Na te pytania nie poznaliśmy odpowiedzi, ale miejmy nadzieję, że w najbliższych dniach wszystko się wyjaśni.
Tymczasem wczoraj Polonia, która przybyła na miejsce zabójstwa nie tylko odśpiewała Mazurek Dąbrowskiego i pomodliła się, ale także przyniosła transparent – All lives matter – wszystkie życia są ważne, każdy człowiek ma znaczenie, bez względu na kolor skóry, poglądy, wiarę. Czas to uszanować i skończyć z klękaniem przed meczami aby pokazać poparcie tylko dla jednej rasy. Biały, czarny, Latynos – życie każdego z nas ma taką samą wartość dla drugiej osoby i pamiętajmy o tym!
Dobro buduje dobro!
MK
Comments (0)