W krainie odczarowanych melodii
W krainie odczarowanych melodii
Restauracja Hunters znajdująca się w Elmwood Park nie od dziś znana jest wśród Polonii z oryginalnych wieczorów, podczas których nasi polonijni artyści mogą zaprezentować swoje dokonania artystyczne.
Tym razem za sprawą właścicieli, miłośników i krzewicieli wszelkich przejawów kultury wszyscy stali bywalcy oraz nowi goście mogli przenieść się do krainy zaczarowanych melodii. Dorota i Janusz zaprosili bowiem wspaniałych muzyków Mirę Sojkę-Topór, Andrzeja Lenerta oraz Martę Pasek, którzy zachwycili zgromadzoną publiczność własnymi interpretacjami pieśni neapolitańskich, arii operowych, musicalowych hitów oraz szlagierów okupujących listy przebojów muzyki popularnej.
Zanim jednak przejdziemy do szczegółów kilka informacji o naszych wykonawcach.
Mira Sojka-Topór oraz Andrzej Lenert oprócz tego, że przepięknie śpiewają piastują także stanowiska dyrektorów muzycznych w parafiach sąsiadujących z chicagowską aglomeracją. Jak sami mówią prywatnie znają się już szmat czasu, ale ich sceniczny debiut-duet miał miejsce właśnie w miniony piątkowy wieczór. Mira to wspaniała sopranista współpracująca min. z Paderewski Symphony Orchestra, angażująca się w wiele ciekawych projektów muzycznych, śpiewaczka, której talent możemy podziwiać na wielu scenach naszej metropolii. Andrzej natomiast to baryton, choć zaczynał od śpiewania basem. Muzykę ma we krwi, gdyż oprócz śpiewania gra na fortepianie, trąbce, saksofonie, gitarze basowej, flecie prostym. Jedyny instrument jakiego nie udało mu się opanować to skrzypce, ale śmiało możemy przymknąć oko na tę maleńką niedoskonałość… Nie możemy zapomnieć o dr Marcie Pasek, która na równi z naszymi wykonawcami była współautorką sukcesu. Pani Marta to utalentowana pianistka, która swój talent wykorzystuje w kształtowaniu przyszłych wirtuozów, zaś tego wieczoru miała okazję zaprezentować się jako akompaniatorka, która z wyczuciem i werwą towarzyszyła naszym wokalistom.
Ale przejdźmy do szczegółów wieczoru. Ponieważ miłość i muzyka to dwie przenikające się i napędzające się siły wieczór pełen był utworów mówiących o miłości i śpiewanych z miłością.
Występ otworzyła pieśń „Là ci darem la mano” z „Don Giovanniego” Mozarta, w której to Don Giovanni próbuje uwieść Zerlinę i podobnie jak poźniejsza pieśń „Stretti” pozwoliła na zaprezentowanie wspaniałych możliwości wokalnych Miry.
Następnie Andrzej wcielił się w wioślarza z zatoki Borgo Santa Lucia i uwiódł publiczność znaną i lubianą pieśnią neapolitańską „Santa Lucia” wychwalającą uroki tegoż miejsca podczas upalnego letniego wieczoru chłodzonego morską bryzą.
Kolejne dwa utwory to duet ze znanego broadwayowskiego mega hitu Andrew Lloyd Webbera “Upiór w operze”. Najpierw mogliśmy usłyszeć „All I ask of you” romatyczny duet pomiędzy główną bohaterką, młodziutką Christine Daaé a wicehrabią Raoulem de Chagny, którzy wyznają sobie miłość. Z kolei „Think of me” to pierwszy z utworów musicalu „odkrywający” przed szerszą publicznością talent onieśmielonej tancerki.
Po tych sentymentalno-romantycznych utworach sceną zawładnął Andrzej w brawurowym wykonaniu, najbardziej znanego przeboju musicalowego czyli „If I were a rich men” („Gdybym był bogatym”) ze „Skrzypka na dachu”. I tu nie tylko zaprezentował swój talent interpretacyjny, ale także taneczny i aktorski, gdy wyśpiewując ten utrzymany w typowym żydowskim humorze apel Tewje Mleczarza tańczył oraz naśladował głosy zwierząt.
Po raz drugi nasi wykonawcy poddani urokowi muzyki i miłosnego wyznania, które po prostu porywają do tańca podczas wykonania pieśni „Usta milczą, dusza śpiewa” z operetki Franciszka Lehára zatańczyli walca. „Sunrise sunset” to kolejny, tym razem przesiąknięty liryzmem utwór ze „Skrzypka na dachu”. Tevje oraz jego żona Golde wykonują go podczas wesela najstarszej córki, my mogliśmy podziwiać go w interpretacji Miry i Andrzeja.
Inne solówki jakie brzmiały ze sceny to „Czardasz” oraz „Tonight” z musicalu „West Side Story”, uważane za jeden z setki największych przebojów w wykonaniu sopranistki oraz „O sole mi”, neapolitańska pieśń o słońcu i „Besame mucho” czyli „Całuj mnie mocno” autorstwa meksykańskiej kompozytorki Consuelo Velázquez w pełnej erotyzmu interpretacji Andrzeja.
Na zakończenie oraz na bis artyści zaprezentowali dwa utwory śpiewane w duecie. Najpierw zaprezentowali „Amigos para siente” („Przyjaciele na całe życie”), który po raz pierwszy mogliśmy usłyszeć podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku. Na bis, bo przecież nie mogło obejść się bez bisów, przygotowali szlagier Andrea Bocelli „Time to say goodbye”. I tym utworem pożegnali się i podziękowali publiczności, a publiczność nagrodziła ich gromkimi brawami i okrzykami zachwytu.
Koncert zatytułowany był „W krainie zaczarowanych melodii” i śmiało można stwierdzić, że po prawie dwóch godzianch spędzonych na słuchaniu tego, co przygotowali dla nas artyści zaczarowali czy wręcz oczarowali nas swoim talentem. Jeżeli zaś chodzi o prezentowane utwory to odczarowali je dla nas, zwłaszcza ich moc wprowadziła nas w wyśmienity nastrój. Wypada nam tylko życzyć sobie kolejnych tak wspaniałych spotkań z muzyką.
IB