Era Szydera
Era Szydera
Od kilku lat w Wietrznym Mieście najpopularniejszy program radiowy proponuje polonijnej społeczności rozmowy o polityce. Nie są to przekomarzania dwóch osób i moderatora lecz satyryczny program inteligentnych facetów, którzy chyba nie kopią się pod stołem, ale też na serdeczności nie liczą.
O czym mówią pod wieczór, co pragną przekazać, co odbiera słuchacz? Jak to bywa w eterze, nadawca jedno, a odbiorca drugie. Komentowanie świata polityki budzi emocje. Dyskusja przebiega na zasadzie dychotomicznych podziałów: dobry – zły, słodkie – gorzkie, duże – małe, czarne – białe. Jak naprawić świat w przypadku przyjęcia założenia, że uprawianie polityki jest zajęciem nieczystym? Na szczęście dyskutanci tego nie robią. Nie naprawiają. Opisują rzeczywistość, naprawy zostawiając ambicji odbiorców.
Z tych spotkań wynika też coś innego, co pozwala włączyć radio i słuchać nadawców przez całą godzinę. To oprawa satyryczna programu. Często mimowolna, a jednak dla wprawnego ucha dostrzegalna, łatwa do uchwycenia. Bywa subtelna, gdy wynika z celowego przestawienia znaczeniowego pojęć, określeń wypowiadanych w ferworze kontrargumentacji np.: „rehabilitacja osadzonych odbywa się w więzieniu”. A przecież każdy średnio zorientowany odbiorca domyśla się, że chodzi o resocjalizację. Jeśli przyjąć założenie, że dyskutanci dobrze się bawią, to mamy jakiś kawałek prawdy. Natomiast w przypadku podejrzenia o ambicje naukowe trzeba sięgać po leksykon, bo Wikipedia nie wystarcza. W aktualnych realiach z kuchni politycznej otrzymujemy na deser np: lody, jutro sorbet, pojutrze wodę z sokiem. A nazwa ta sama. Tak było wcześniej tylko informacja nie docierała na czas; odbiorców było mniej, za to bardziej wymagających. Odkąd każdy może udzielić odpowiedzi na każdy temat, to pozostaje tylko ubiegać się o tę instytucję, która za to zapłaci.
Informacja, jak każdy towar ma swoją cenę. Jeśli trudno zaangażować umysł, nadawca trafia do serca. A jeżeli ktoś nie ma serca, to zabawia się w krytykanta. Nie ma takiej grupy wśród naszej polonijnej społeczności, która nie zna nawet w zarysie aspektów politycznych świata. Podobnie jest z wydarzeniami lokalnymi, choć przewaga wypadków kryminalnych w Wietrznym Mieście przesłania inne zdarzenia, a to: gospodarcze, społeczne, kulturalne. Ten stan powoduje, że przybysze z Europy lub innych części świata albo tylko odbiorcy tych informacji na miejscu otrzymują zdeformowany obraz rzeczywistości. Dowiadujemy się, że sercu Wietrznego Miasta jest zieleń, spokój, kultura, a autostrady pokonuje się bez obaw o postrzelenie. Natomiast wieczorne zabawy w klubach, pubach czy w prywatnych rezydencjach nie mają równych sobie bohaterów! W każdej narracji naszych polonijnych komentatorów radiowych słychać wątek lokalny. Przyjęcie koncepcji czarne – białe oraz ramy czasowe programu ograniczają wielowątkowość wystąpień. Uczestnicy posługują się inteligencją, doświadczeniem i znajomością podwórka sfery, w której mogą się ostrożnie poruszać. Po zakończeniu godzinnej rozrywki rozpoczyna sie analiza wystąpień w mediach społecznościowych. Na drugi plan schodzi merytoryczna wartość radiowych rozważań. Natomiast ocenie podlega forma tych przekazów. Bywa, że rozmówcy zachowują dystans do świata i własnych przemyśleń, innym razem mamy dramat lub szyderstwo albo zapowietrzenie w wypowiedzi. Program leci na żywo, nie jest powtarzany, pięć razy w tygodniu ma charakter unikalny. Era szydera punktuje niezależność poglądu jak w przypadku zastosowanego określenia: on (w rozumieniu: znany zawodowy polityk) to taki ”matek boski”. Odniesienie do wartości najwyższych, poprzez przywołanie Matki Boga podnosi temperaturę dyskusji. Ludzie sprawdzają znaczenie pojęć, daty wydarzeń, konsultują, domagają się sprostowań, ale też chwalą.
Od niemal 7 lat program ten dostarcza energii polonijnym generatorom rozrywki umysłowej. A ponieważ jest łatwo dostępny dla każdego i w doskonałej jakości dźwięku, więc ostrze krytyki dobrać trudniej. Próby podobnych programów, podejmowane przez innych gospodarzy z udziałem jakby bardziej kompetentnych indywidualności nie niosą już tego sznytu świeżości, autentyzmu i rozrywki. Jeśli ktoś mówi, że nie słucha, to nie ma co wierzyć; prawdy nie mówi. I tyle.
bmz669@juno.com
Comments (0)