Niepokoje o medialne podboje
Niepokoje o medialne podboje
Kiedy człowiek staje się wilkiem w stosunku do drugiego człowieka? A Polonus dla Polonusa? Dzisiaj mało kto prowadzi swoje sprawy poza udziałem w mediach społecznościowych.
Spotykamy się na forach internetowych, wrzucamy własne posty, materiały, komentujemy inne, gramy lub tylko sprawdzamy pogodę. Życie bez mediów społecznościowych byłoby niemożliwe. Podobnie byłoby bez telefonów komórkowych, zdalnego sterowania zdobyczami wiedzy i innych wynalazków. Kto chce, może zachować anonimowość. Są zwolennicy wielogodzinnych obecności na portalach, co często sprzyja zwalczaniu samotności. Wśród tej grupy najwięcej znajdziemy bałaganiarzy. Nie radzą sobie z własnym życiem, ale zajmują się cudzym, powiedzmy, w ramach relaksu. Nie ma tematu, którego nie znają, własne zdanie traktują niczym nieomylność papieża w sprawach wiary. Jeśli wyzwolić ich z tego przekonania, składają mandat i jakiś czas nie wskakują z propozycjami. Ale pokusa realizacji własnego ego jest silniejsza niż zwykła połajanka. Aby poprawić osobiste samopoczucie najlepiej dodać ostrze krytyki. Nawet jeśli w kolejnym zdaniu trzeba ostrze to stępić i krytyki zaniechać.
Z własnych niedoskonałości średnio ogarnięty zespół followers może zrobić szlachetny użytek. Jaki? Wystarczy wrzucić oryginalne, zabawne zdjęcie młodej osoby w nieco frywolnej pozycji i krótko je skomentować a już zgłaszają się protesty. Czy uznanie, aplauz, poparcie estetycznego ujęcia nie zasługuje na uwagę? Zaprzeczenie wzmaga reakcję i zabawa w dokuczanie staje się atrakcją. W naszych małych, lokalnych społecznościach autorzy wpisów znają się często osobiście. Natomiast w mediach społecznościowych udają obcych, kamuflując w ten sposób swoje zamiary. Może i byłoby to zabawne, gdyby nie powtarzalność typowo śmieciowych reakcji w konkretnych, nawet biznesowych sytuacjach albo w podobnej branży, która z obiektywnych przyczyn z trudem przebija się na rynku. Do zniesienia jest uwaga o krzywych stopach w modnych sandałkach na zdjęciu, ale już trudniej jest pogodzić się z manipulacją stopami procentowymi, co jak wiadomo nie sprzyja stabilizacji dochodów.
Wieloaspektowe albo czasem nieco frywolne zdjęcie, tekst lub filmik to dopiero bulwersująca gratka. Wystarczy zgłosić taki przykład do moderatora i blokada gotowa. Jakkolwiek się zdarza, częściej można liczyć na złośliwą uwagę, przytyk albo f-news. Cóż, to także opinia. Na pierwszy plan wysuwa się tu dylemat autora (opresanta) postów. Albo czuje się niedowartościowany i przez zaprzeczenie wartości u innej osoby skupia uwagę na opacznie pojmowanej wolności, albo swoją postawą potwierdza przysłowie, że człowiek człowiekowi jest lub bywa wilkiem.
Ale dlaczego Polonus w stosunku do innego Polonusa szczerzy przysłowiowe kły? Wilk, zwierzę dzikie, nie do ujarzmienia. A ludzie? Bez uznania wspólnoty dziejów, przodków lub choćby wspólnoty językowej stajemy się podobni wilkom także tu, na Obczyźnie. Pozostańmy zatem przy innym przysłowiu: “nosił wilk razy kilka, poniosą i wilka”.
Marta Blicharska,
mail: bmz669@juno.com
Comments (0)