Antydepresanty, syntetyki i poprawiacze nastrojów
Antydepresanty, syntetyki i poprawiacze nastrojów
Jesienna pogoda z mniejszą ilością słońca powoduje u wielu z nas obniżenie nastroju. Jeśli taki stan utrzymuje się dłużej niż tydzień i trafia na zespół niekorzystnych okoliczności, to można przyjąć, że już wkrótce pojawią się pierwsze symptomy depresji.
Zapobiegać, łagodzić, jak opanować cierpienie, zastanawiali się uczeni i wymyślili. Rozwojowi niekorzystnych zjawisk zapobiegnie mała tabletka. Jeśli jedna nie pomoże, to trzeba zastosować wielokrotność! Człowiek nie powinien cierpieć. Trudno się z tym nie zgodzić. Jeden tylko aspekt zastanawia w tej materii. Chodzi o wielowiekowe obserwacje, dokonania i potwierdzenia, że do niedawna ten wielki i piękny kraj, Ameryka, stanowił oazę pokoju, dostatku, wolności i co ważne gwarancji rozwoju. I nadal tak jest, gdyby nie czasowa obniżka w zakresie porządku i bezpieczeństwa, co, miejmy nadzieję wróci wkrótce do pożądanego stanu.
Zatem, jak to się dzieje, że w tym doskonale zorganizowanym kraju aż 101 osób na 1000 korzysta regularnie z syntetycznych poprawiaczy nastroju? Czy tylko z powodu nawyku, uzależnienia, mało zrozumiałej ochoty, a może z powodu mody albo z innych przyczyn? Eksperymentujemy, sięgając po różne rodzaje antydepresantów. Nie stanowi tajemnicy odkrycie syntetycznych produktów, które wspierają organizm człowieka w walce z tym, co zaburza harmonię egzystencji. Wieloletnie badania, eksperymenty i weryfikacje naukowców wskazują, że syntetyk będzie działał równie skutecznie jak w starożytności kolorowe łany halucynogenów, pozyskiwane z natury.
Twórcą współczesnej biologii syntetycznej jest światowej sławy polski genetyk, mikrobiolog, onkolog prof. Wacław Szybalski. Syntetyki zastąpiły naturę, a odkrywcy i badacze tych produktów nie ustają w wysiłkach aby osobom o skołatanym ustroju przywrócić radość życia. Dość zaskakującą na tym tle wydaje się końcówka ziemskiego bytowania naszego znakomitego uczonego. Otóż 9 września ubiegłego roku profesor Szybalski skończył 99 lat. Był w doskonałej kondycji zdrowotnej i nic nie wskazywało na obniżenie tego stanu. Niestety żadna z jego dwóch córek, nie wykazywała zainteresowania osobą taty. Zaopatrzone, zadowolone, zajęte były osobistymi sprawami. Ojcu musiały wystarczyć bibeloty związane z uroczystością poprzednich urodzin, które obchodził w eleganckim domu jesiennej wspólnoty w Madison, Wisconsin. Nie wiadomo dlaczego nie chciało się goić jego nadwerężone biodro, a kiedy pojawiły się trudności z oddychaniem, popadł w przygnębienie. Nie chciał czy nie mógł doprosić się odpowiedniego poprawiacza nastroju… Fakt, że 15 grudnia 2020 roku odszedł razem ze smutkiem, który właśnie Jego nie powinien był dopaść. Choćby z powodu odkryć owych substancji, które niezliczonej ilości pacjentów umożliwiły poznanie lepszej strony życia jeszcze tu na planecie Ziemia.
Warto dostrzec i ten aspekt naszej ludzkiej jesieni życia.
M.BL.
Adres do korespondencji bmz669@juno.com
Comments (0)