Wakacje z tatą
Wakacje z tatą
Na O’Hare odebrał nas tata. Ogromnym, wygodnym autem dotarliśmy do domu. Od razu poszliśmy spać. Brat miał wtedy 10 lat, ja trochę więcej. Gdy tylko wstaliśmy, zaraz dzwoniliśmy do mamy. Wieczorem tata wrócił z pracy.
Wraz z nim z auta wysiadła pani, która mieszkała tu z córką i wszystkim opiekowała się. Cały czas sprzątała. Kuchnia, pokoje, łazienka lśniły czystością. Następnego dnia ledwo wstaliśmy już układała pościel, nasze ubrania, a potem leciała do pracy. Wszystko pachniało “taką Ameryką”, jaką znaliśmy z zapachu paczek otwieranych w Polsce. Ogromna lodówka z zamrażarką na pół pokoju mieściła wszystko, czego sie chciało. Z pralni można było wyjść do ogrodu. Był tam wygodny basen, wykładany niebieskimi płytkami, z pachnąca wodą.
Zanim zwiedziliśmy okoliczne tereny, obejrzeliśmy kilka filmów, zdążyliśmy polubić kilka programów w telewizji, wykonać niezliczoną ilość rozmów telefonicznych z mamą, która została w Polsce. Tata pokazał nam potem rachunki i zrobiło się przykro. Nie czepiał się, nie narzekał. Pokazał nam po pracy zniszczoną skórę na rękach, poszedł naprawić kran w piwnicy. Nie przeszkadzał nam w zabawie ani w oglądaniu telewizji. W weekend trudno było namówić go na plażę lub na wycieczkę do centrum Wietrznego Miasta. Byliśmy tam tylko raz, bo to bardzo daleko od domu. Zrobiliśmy zdjęcia i posłaliśmy mamie. Na plaży nie było lodów, ani soków do picia. Nie to, co nad Bałtykiem. Zresztą tata nie chciał kupić coca coli, więc piliśmy przefiltrowaną wodę. Dla zdrowia i urody, mówiła nasza opiekunka.
Po wakacjach wróciliśmy do domu, do Polski. Czekała na nas mama i nasze zwierzaki. U taty nie było psa, ani kota, ani nawet chomika. Zresztą kto miałby się opiekować takim zoo, gdy wszyscy są w pracy. Mama dopytywała się o zdrowie ojca, a my opowiedzieliśmy jaką dobrą opiekę ma w domu. Po naszym wylocie tata miał wypadek samochodowy. Dostał odszkodowanie, ale jeszcze nie może pracować. Pomaga mu ta sama opiekunka. Utrzymanie domu to duże koszty. Chyba przeniosą się do apartamentu, zresztą nie jest wykluczone, że tata będzie inwalidą na wózku. I jak tu liczyć na kolejne wakacje w Ameryce?
Prawdę mówiąc, nie było ciekawie. Tata nie miał dla nas czasu. Inne dzieci leciały samolotem na wycieczkę do Kalifornii albo do Meksyku, a my siedzieliśmy w domu albo udawaliśmy, że poznajemy Wietrzne Miasto. Wszędzie było daleko. Nie mieliśmy tam koleżanek ani kolegów. W sumie, nie żałujemy, że nie polecimy do Stanów. W wakacje wybieramy się z mamą na wycieczkę po Europie. Praga, Paryż, Lazurowe Wybrzeże, Neapol i Grecja. W planie wyspy egejskie i rejsy statkiem. Poślemy tacie zdjęcia, niech wie, jak wyglądają prawdziwe wakacje. Czekamy na przelew bankowy od taty, żeby opłacić te wakacje. Na koncie jeszcze pusto, ale chyba wyśle; prima aprilis dopiero za tydzień.
bmz
Adres do korespondencji:
bmz669@juno.com
Comments (0)