Nasze Polonijne Drogi Krzyżowe
Nasze Polonijne Drogi Krzyżowe
Rozszyfrujmy skrót: E.D.K. Co się kryje pod każdą literą? Chodzi o Ekstremalną Drogę Krzyżową. Nie wystarczy, że mamy pójść pieszo, pokonać pewien szlak, drogę, zapewne inną niż znaną, że nie jeden z nas niesie krzyż (metaforycznie), to jeszcze ma być ekstremalnie, a więc z dodatkowym utrudnieniem?! W Wietrznym Mieście nasi rodacy sprawdzają swoje możliwości i ich ograniczenia na różne sposoby.
Od 15 lat przed świętami Wielkiej Nocy wyzwaniem stała się droga krzyżowa. Nie jest to zwykły spacer. To wyjście ciemną nocą, wyznaczoną trasą, pokonując do 40 mil, często w samotności. Przechodzą w zamyśleniu, niezależnie od pogody, przepracowania, dołującego samopoczucia, towarzystwa lub jego braku. Na drogę, która trwa kilka godzin lub dłużej biorą tylko wodę do picia. Nie zatrzymują się na papieroska, bo nie chcą palić. Nie biorą piersiówki czy małpki na ratunek organizmowi w chwili zwątpienia. Jeśli taka chwila przychodzi, starają się inaczej niż zwykle, uporać się, zwalczyć pokusy. Pokonać własne ograniczenia, które wynikają z rozmaitych nawyków, przyzwyczajeń.
Po tym eksperymencie zmagań fizycznych, przychodzi czas na przeżycia duchowe. Bez napinki, bez wielkich oczekiwań. Bez klepania litanii, której formuły mało kto pojmuje. Bez powtarzania tych samych zaklęć, chyba, że w prośbie o pomoc dla siebie lub dla bliskiej osoby. Kiedy wszystko staje się oczywiste, kiedy czasem brak rozwiązania problemu albo lekarze nie znają sposobu uzdrowienia, pozostaje osobista decyzja, aby zmierzyć się z czymś. W innej scenerii, w oddaleniu od innych ludzi, ze swoimi myślami. W nadziei analizy swoich dylematów stać się lepszym człowiekiem. Po co? Ktoś potrzebuje znaleźć inną drogę. Inną niż pokonuje.
Wielu idzie drogą krzyżową kolejny raz. Czy z powodu niespełnienia? Czy w wyniku nieokiełznania dotychczasowych wad? A może z nową prośbą? Pomimo zmęczenia, zawodu, zniechęcenia, bo skoro nie ma oczekiwanych zmian, to co dalej? Z rozmów z osobami, które pokonały trasę po raz pierwszy wynika, że zamierzają powtórzyć wyczyn. Nie każdy musi wytrzymać trud pokonania całej trasy. Wiele zależy od ciężaru gatunkowego zamiaru i ochoty współpracy do spełnienia prośby, życzenia, czasem oczekiwania cudu.
Dlaczego droga z krzyżem ma być ekstremalna? W warunkach Wietrznego Miasta odległości od siedzib, punktów pomocy są większe niż w innych krajach. Nie do porównania z drogami jerozolimskimi czy wzorowanych na nich dróżkami w Polsce, skąd pochodzą nasze idee dróg krzyżowych. Natomiast przejście nocą, od jednej świątyni do następnej, oddalonej o kilkanaście mil, choćby w obecności kilku osób, to wyczyn. Nie każdy może skorzystać z dnia wolnego od pracy. Od wielu lat na każdej z tras można spotkać młodych ludzi. W jakiej intencji kroczą? Bo kolega był z dziewczyną w ubiegłym roku; wygrał zdrowie, a może coś więcej. Bo trzeba kiedyś sprawdzić, jak to jest “być z samym sobą”. Ekstremalne sytuacje pociągają nie tylko młodych. Samo pozostawienie na chwilę wygody, auta, telefonu, pewnych bodźców, bez których nie ma codzienności, to czas próby w kierunku sprawdzenia samego siebie.
A może odkrycia swojej nowej ścieżki, drogi, trasy… Warto czasem podjąć taką próbę.
BM Żmudka
Adres do korespondencji: barmez@gmail.com
Comments (0)