Temida, muza sprawiedliwości w Wietrznym Mieście
Temida, muza sprawiedliwości w Wietrznym Mieście
Kto chce naprawić świat zaczyna zwykle od postawienia do pionu młodych ludzi. Aby to zadanie powiodło się, aby nie weszli na drogę przestępstw i nie musieli odbywać kar pozbawienia wolności w zamkniętych zakładach karnych powołano sądy sprawiedliwości naprawczej w Wietrznym Mieście.
Lecz jeśli młodzi zbłądzą, jak pomagać, od czego zacząć naprawę? Kto zasługuje na obecność w programie naprawczym, czy dotyczy to także naszych, młodych rodaków w Wietrznym Mieście? Jak traktować młodego człowieka, który zbłądził, spowodował kolizję albo miewa kontakty z zakazanymi substancjami, wykazuje nieprzystosowanie do życia w społeczeństwie? Czy zasługuje na drugą, może i trzecią szansę?
Idea sprawiedliwości naprawczej, którą od wielu lat wdrażają władze Wietrznego Miasta dotyczy osób w wieku od 18 do 26 lat. Chodzi o te osoby, które podejrzane są o dokonanie wykroczeń lub występków (mniejszej wagi przestępstw), bez użycia przemocy. Po przeprowadzeniu postępowania i uznaniu winy tej osoby można zastosować inny środek karny, a nie kierować do zakładu karnego celem pozbawienia wolności. Podczas sesji z udziałem sprawcy, w obecności osoby pokrzywdzonej, rodzin oraz członków lokalnej społeczności, osoba oskarżona ma okazję przeanalizować okoliczności czynu, poprosić o przebaczenie, ustalić zasady wynagrodzenia (naprawienia) szkody, krzywdy i otrzymać niezbędną pomoc, np. w zakresie wydobycia się z uzależnienia, podjęcia edukacji czy poprawy stanu zdrowia psychicznego, albo w zakresie innych potrzeb. Odstąpienie od wykonania kary w postaci pobytu w zakładzie karnym można traktować jako poważny eksperyment.
Podobne rozwiązania funkcjonują od dawna w europejskim, także w polskim systemie szeroko pojętej sprawiedliwości. Amerykański karnista, sędzia Timothy C. Evans jest gorącym zwolennikiem tej idei, nazywanej tu sprawiedliwością naprawczą. Mr T. Evans jako szef sądów powiatu Cook, patronuje utworzeniu tego rodzaju jednostek orzekających w każdym z 50 okręgów miejskich Chicago. Jak na razie działają one w North Lawndale, na południu w Englewood oraz w dzielnicy Avondale w Wietrznym Mieście. Najnowszy, czwarty Sąd Sprawiedliwości Naprawczej uruchomiony został w lipcu br. na południowych przedmieściach naszego miasta, w pobliżu sąsiedniego stanu Indiana. Przykładem rozwoju opisanej idei jest działający od 5 lat amerykański sąd w naszej polonijnej dzielnicy. Sesje tego sądu odbywają się w pomieszczeniach sąsiadujących z Bazyliką Świętego Jacka w Wietrznym Mieście. Czy to z powodu bliskości działania ducha dobra i prawdy, czy z powodu zalet tego ozdrowieńczego programu, orzeczenia tego właśnie sądu są podobno honorowane i wykonywane w stopniu wyższym niż w innych jednostkach. Natomiast od pewnego czasu na sesje wyjazdowe, nie licujące, niestety z żadną sprawiedliwością przybywają na tereny Jackowa i okolic złoczyńcy z innych przedmieść aglomeracji chicagowskiej. Jak widać, są to przybysze z okręgów niedoinwestowanych w jakąkolwiek sprawiedliwość. Stąd zrozumiałym jest poparcie dla idei sędziego T.C. Evansa, działającego z grupą współpracowników. To On, Temidzie, muzie sprawiedliwości podaje kaganek oświaty. Tym sposobem poszerza ideę sprawiedliwości, także w kierunku prewencji.
Tylko gdzie Temida ten kaganek umieści? W jednej ręce dzierży wagę, w drugiej miecz. Miejmy nadzieję, że i oświatę ułoży w godnym punkcie. I niech pod żadnym pozorem nie da sobie zdjąć opaski z oczu. Gdy nie widzi stron procesu, to każda z nich może żywić przekonanie o równym traktowaniu. Nie masz jak obiektywizm.
BM Żmudka
Adres do korespondencji:
barmez@gmail.com
Comments (0)