Chicago: oskarżenia o brutalność policji podczas akcji antymigracyjnej
Chicago: oskarżenia o brutalność policji podczas akcji antymigracyjnej

Federalna operacja ścigania nieudokumentowanych migrantów w Chicago — „Midway Blitz” — budzi coraz większe kontrowersje. W ostatnich dniach agenci zostali przyłapani na stosowaniu brutalnych metod wobec osób niebędących celem działań: użyciu gazu łzawiącego, przemocy fizycznej, a nawet łamaniu żeber zatrzymanemu 67-latkowi. Według administracji USA, w ramach operacji prowadzonej od początku września aresztowano już blisko 3 tys. nielegalnych imigrantów.
Najwięcej emocji wzbudził incydent z 28 października. Podczas przygotowań dzieci do parady halloweenowej funkcjonariusze U.S. Customs and Border Protection (CBP) rzucili w tłum granaty z gazem łzawiącym, tłumacząc się agresją ze strony kilku mężczyzn. Sąd uznał jednak, że nie było żadnego usprawiedliwienia dla działań, które naraziły dzieci na niebezpieczeństwo i silny stres.
— Mogę sobie tylko wyobrazić, jak bardzo były przerażone — mówiła sędzia federalna Sara Ellis, która wezwała do sądu Grega Bovino, jednego z najwyższych urzędników CBP. Jak podkreśliła, jej wcześniejszy nakaz praktycznie wykluczał użycie gazu łzawiącego w otoczeniu cywilów.
Według dokumentów sądowych oraz nagrań analizowanych przez „The Economist”, w ostatnich dniach doszło przynajmniej do pięciu podobnych zdarzeń. Na filmach widać m.in. funkcjonariuszy popychających kobietę na ziemię oraz wynoszących z pojazdu starszego mężczyznę, który nie był celem działań imigracyjnych. Jeden z agentów miał również wycelować broń w protestującego, mówiąc: „Bang, bang. Jesteś martwy, liberale”.
Protesty i akcje blokowania zatrzymań sprawiają, że agenci mają coraz większe trudności z realizacją operacji. Aktywiści informują się w mediach społecznościowych o lokalizacji patroli, blokują ulice, a osoby zagrożone zatrzymaniem są ukrywane w budynkach, gdzie funkcjonariusze nie mają prawa wejścia bez nakazu.
Administracja federalna uważa te działania za nielegalne. Minister bezpieczeństwa krajowego Kristi Noem nazwała organizatorów protestów „terrorystami i członkami gangów”.
W reakcji na ostatnie naruszenia sędzia Ellis zaostrzyła nadzór nad operacją. Nakazała, by wszyscy funkcjonariusze CBP nosili kamery nasobne, a Bovino codziennie składał osobiste raporty przed sądem.
— Od teraz nie przypuszczam, aby gaz łzawiący miał być stosowany regularnie — podkreśliła.
Jednak już po wyjściu z sądu Bovino został nagrany, gdy ostentacyjnie położył na desce rozdzielczej służbowego auta granat z gazem łzawiącym — na oczach protestujących rejestrujących wszystko telefonami.
Sprawa ma dalszy ciąg i jest bacznie obserwowana zarówno przez władze federalne, jak i lewicowych aktywistów powołujących się na prawa człowieka.
Comments (0)