Pełzający zamach stanu
Pełzający zamach stanu
W ostatnich dniach doszło do niebywałych wydarzeń w Sejmie RP i wokół niego. Posłowie z „Nowoczesnej” i Platformy Obywatelskiej sprowadzili majestat władzy ustawodawczej do poziomu burdy ulicznej.
Czy promowanie chaosu na scenie politycznej jest przygrywką do próby obalenia władzy, która została ustanowiona w wyniku demokratycznych wyborów prezydenckich i do obecnego Sejmu?
To już w ostatnich miesiącach druga konfrontacja. W porównaniu jednak do tej z grudnia ubiegłego roku nastąpiła groźna eskalacja. Teraz już nie kończy się na krzykach, tylko padają groźby fizycznej likwidacji i kar więzienia dla tych, którzy strzegą obecnego porządku publicznego. Nawet zawetowanie dwóch z trzech ustaw przez prezydenta Andrzeja Dudę nie uspokoiło sytuacji.
Historia rządów Platformy Obywatelskiej pokazuje, że ich słowa nie są rzucane na wiatr.
W okresie ich ośmioletnich rządów przeciwnicy formacji masowo popełniali „samobójstwa”, ginęli w dziwnych wypadkach, przepadali bez wieści. Ktoś może powiedzieć, że to przesada? Niezupełnie, wystarczy sprawdzić statystyki podobnych przypadków. Od dwóch lat „seryjny samobójca” czy raczej morderca rozpłynął się we mgle. Podnoszona jest też obecnie koncepcja iż Smoleńsk, jeżeli doszło tam do zamachu był dziełem „polskich” sił.
Niepokoje w kraju próbują rozkręcić znani politycy z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, ale wielu głównych aktorów pozostaje anonimowych.
Można zaobserwować niebywałą ingerencję zewnętrznych sił, które kierują agenturą mającą za zadanie sparaliżować obecny rząd. W rękach zagranicznych, przede wszystkim niemieckich, są główne media polskie i one dolewają benzyny do ognia. Dyspozycje pochodzą z Brukseli, Berlina i międzynarodowych ośrodków, z których jednym ze znanych liderów jest George Soros. W ubiegłym tygodniu premier Węgier Victor Orban oświadczył, że w Brukseli powstał sojusz brukselskich biurokratów i ich elit działający wbrew opinii Europejczyków oraz system, który można nazwać imperium bankiera George’a Sorosa. Jak to zwykle bywa, gdy przywódcy, wielka elita polityczna, zwracają się przeciwko jakiemuś państwu, potrzebni są inkwizytorzy, wszczynający postępowanie przeciwko tym, którzy wyrażają głos narodu. (…) Teraz główny inkwizytor nazywa się Timmermans.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Franz Timmermans ogłosił, że KE jest bliska uruchomienia artykułu 7 traktatu unijnego, przewidującego sankcje, w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie. Ocenił, że ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, o sądach powszechnych i projekt ustawy o Sądzie Najwyższym (nowa ustawa wprowadza prawie analogiczny system sądownictwa jak w ojczyźnie Timmermansa Holandii) znacząco „zwiększają systemowe zagrożenie dla rządów prawa” w Polsce. Przypomniał też, że KE już w 2016 roku w swoich rekomendacjach oceniała, iż w Polsce istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności.
Orban zapowiedział veto Węgier wobec wszystkich akcji antypolskich w Unii Europejskiej!
Nie cieszy nas, że energia głównego inkwizytora nie zwraca się jednocześnie przeciw dwóm państwom i że teraz, zamiast nas, upatrzył sobie Polskę. Ale prawda jest taka, że w tej chwili głównym celem inkwizycji i przykładem rządów narodowych, które próbuje się osłabiać, niszczyć i łamać, jest Polska – oznajmił Orban.
W ubiegłym tygodniu o solidarności Węgier z Polską zapewnił szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto.
– Stoimy u boku Polski i wzywamy Komisję Europejską, by nie wykraczała poza swoje pełnomocnictwa i nie próbowała działać jako ciało polityczne, bo w Unii Europejskiej ciałem politycznym jest Rada Europejska, czyli ciało składające się z szefów państw i rządów unijnych państw członkowskich (…)
– powiedział.
Tymczasem Berlin przypuszcza atak na Jarosława Kaczyńskiego. Władca z zaplecza pod takim tytułem magazyn Der Spiegel opisuje rządy szefa PiS-u, który „jeszcze nigdy nie miał tyle władzy”. Tygodnik zauważa, że Jarosław Kaczyński nie sprawuje żadnego oficjalnego urzędu.
Niemiecki Der Spiegel wyraża opinię, że PiS przypomina bardziej sektę niż partię polityczną. Magazyn zaznacza, że Polska za czasów Kaczyńskiego może podążać nawet w kierunku opuszczenia UE. Już teraz rząd PiS oddala Polskę konsekwentnie od centralnych rządów europejskich.
Pozbawienie Polski prawa głosu w UE rozbije się o opór premiera Węgier, a innych możliwości sankcji UE prawie nie ma. Więc o co chodzi z tymi pogróżkami?
Totalna opozycja jak się określa Platformę Obywatelską i Nowoczesną chce obalić rząd i zakwestionować legalny wynik wyborów nie cofnie się przed niczym. Nie zmieni sytuacji veto prezydenta Andrzej Dudy, ponieważ nie chodzi o prawo tylko przejęcie kontroli nad Polską.
Sondaże są jednoznaczne. Polacy popierają obecną władzę. Do tego dochodzą bardzo dobre wyniki gospodarcze. Po raz pierwszy od 1989 roku państwo ma nadwyżkę w budżecie!
Płace rosną i rekordowo niskie jest bezrobocie. Rewolty wybuchają zwykle z powodu niezadowolenia społeczeństwa. W obecnej sytuacji buntuje się relatywnie mała, izolowana grupa ludzi, która czerpała garściami ze złodziejskiej transformacji PRL-u w kapitalizm oraz sprzedaży polskiego majątku podmiotom zagranicznym. Ona szczuje i agituje niedoinformowane grupy, które były bezpośrednio lub pośrednio w układzie pookrągłostołowym pilotowanym głównie przez Berlin, który odgrywa w obecnej sytuacji wyjątkowo paskudną rolę przypominającą czarne strony z historii stosunków polsko-niemieckich.
Andrzej Rogalski