Straszny Dwór na scenie teatru w Copernicus Center
Straszny Dwór na scenie teatru w Copernicus Center
W miniony weekend na scenie Copernicus Center rozbrzmiewały wspaniałe polskie arie. Powodem było spektakularne przedsięwzięcie, czyli wystawienie polskiej opery narodowej “Straszny Dwór”, dzieła Stanisława Moniuszki z librettem Jana Chęcińskiego.
W całe przedsięwzięcie byli zaangażowani chórzyści Wydziału Wokalno-Aktorskiego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, chórzyści i muzycy PaSo i Paderewski Symphony Orchestra of Chicago, tancerze Teatru Tańca Wici pod kier. Magdaleny Solarz oraz Zespołu Pieśni i Tańca Lajkonik pod kier. Haliny Misterki. W role bohaterów tej komiczno-patriotycznej operowej epopei narodowej wcielili się utalentowani wykonawcy. Partie Stefana zaśpiewał Rafał Bartmiński, Zbigniewem był Karol Skwara, rolę Hanny wyśpiewała Anna Parysz, a Jadwigi Katarzyna Szymkowiak, Miecznikiem zaś był Leszek Skrla. Pozostali bohaterowie to stryjenka Cześnikowa, w którą wcieliła się Marta Stachyra, a Jacek Ornafa brawurowo zagrał i zaśpiewał partie Damazego. Jakub Szcześniak był Maciejem, Jasin Man Rammal-Rykała zagrał Skołubę, Małgorzata Romańska była Martą, Edwin Nowak-Grelow Grzesiem, a Magdalena Czuba Starą Niewaistą. Reżyserem całego przedsięwziecia był Ryszard Cieśla, zaś kierownictwo muzyczne powierzono Wojciechowi Niewrzołowi.
Tak jak już wspomnieliśmy było to wspaniałe wydarzenie muzycznie nie tylko dla melomanów i znawców opery, ale także dla wszystkich tych, którzy chcieli poobcować ze Sztuką Wysoką. “Straszny Dwór” to opera łącząca cechy komediowe i romantyczne, nie pozbawiona jednak elementów patriotycznych.
Moniuszko pisał swoje najwspanialsze dzieło przed i po upadku powstania styczniowego, dlatego uznał, że ma ono za zadanie krzepić polskie serca (popularne hasło “ku pokrzepieniu serc”, tak bliskie wielu romantycznym utworom literackim) i przypominać umęczonemu narodowi, by się nie poddawał, by nie tracił nadziei. Ma podnieść ogladających na duchu, stąd sceny zbiorowe lub słowa wyśpiewywane przez głównych bohaterów mówiące o gotowości do walki, o poświęcieniu rodziny dla dobra narodu i pozostania w stanie bezżennym.
Dzieło Moniuszki pokazujące życie w szlacheckim dworku, podkreślające ogromną wagę honoru i służby ojczyźnie oraz siłę rodziny i rodzinnych więzów gościło na wszystkich scenach operowych Polski. Poza tym było i jest bardzo ważne dla wielu pokoleń Polaków, gdyż przypomina o polskiej dumie narodowej, lojalności i oddaniu wobec rodziny i ojczyzny. Oprócz tego ta ponadczasowa opera “namawia” do zachwytu nad własnym krajem, przypomina o naszych korzeniach i tożsamości narodowej.
I taki właśnie spektakl mogliśmy obejrzeć w sobotni wieczór i niedzielne popołudnie w Copernicus Center. Ze sceny popłynęły piękne arie i melodie wyśpiewane przez utalentowanych artystów. Głosy jakie usłyszeliśmy to barytony, soprany, mezzosoprany, tenory i basy. Wiele z nich wzbudziło gorący aplauz publiczności. Zwłaszcza “Aria z kurantem” w wykonaniu Stefana w III akcie, czy “Aria Skołuby” znana także jako “Ten zegar stary” także z III aktu ze słynną radą “Strach Waści?… Zażyj tabaki”. Publiczność była zachwycona talentem wokalnym Miecznika, zwłaszcza gdy śpiewał arię “Kto z z mych dziewek serce której” w rytmie poloneza z II aktu i stryjenki Cześnikowej. Z kolei talent wokalno-komiczny Damazego wywołał nie tylko gromki śmiech, ale także zasłużył na równie głośne oklaski.
Kunszt muzyczny kompozytora, Stanisława Moniuszki przejawia się min. we wpleceniu tradycyjnych tańców polskich mazura, krakowiaka i poloneza (np. kurant zegara) z czym Paderewski Symphony Orchestra of Chicago pod batutą Wojciecha Niewrzoła poradziła sobie wspaniale, wielkie brawa dla utalentowanych muzyków. Jeżeli chodzi o scenografię i kostiumy to była to klasyczna wersja, czyli na scenie oglądaliśmy bohaterów ubranych w kontusze i żupany, panny w pięknych strojach z gorsetami i włosami upiętymi w długie warkocze. Autorkami są Noelle Thomas (scenografia), Barbara Kędzierska (scenografia i kostiumy), przygotowanie kostiumów, Maryla Pawlina ze współpracującymi z nią Karoliną Kuźmą, Anną Kosobudzki. Nie możemy także zapomnieć o reżyserze Ryszardzie Cieśli. To jego wyobraźnia i talent przeniosły wizję kompozytora i autora libretta na scenę i nadały jej kształt jaki mogliśmy podziwiać w miniony weekend ze wszystkimi jej elementami, etosem polskiego patrioty, stojącym w opozycji do niego zniewieściałym fircykowatym modnym paniczykiem, młodzieńcami dla których najważniejszym dobrem jest dobro ojczyzny czy porywczymi aczkolwiek dzielnymi szlachciami.
Podsumowując, “Straszny Dwór” był wyjątkowym wydarzeniem muzycznym jakiego byliśmy uczestnikami, a po szczelnie wypełnionej po brzegi sali Copernicus Center wnioskujemy, że głód polskiej kultury nadal nie został zaspokojony i w przyszłości będziemy mogli liczyć na kolejne tego typu wydarzenia.
Na koniec jeszcze mała uwaga dotycząca sobotniego spektaklu dla młodzieży z sobotnich polonijnych szkół. Jak się okazało po owacji na stojąco zgotowanej po spektaklu występującym artystom, nasza polonijna młodzież także potrafi docenić i zachwycić się polskimi arcydziełami sztuki operowej.
Tekst: IB Zjecia: Gosia Góralczyk