Wakacje z piłką
Wakacje z piłką
W mistrzostwach piłki nożnej kobiet, laski pokazały, co potrafią. Wygląda na to, że wiedzą jak kopać piłkę do bramki. Amerykańskie szkoły trenują własne teamy. Laski ćwiczą po lekcjach, jeżdżą na zgrupowania i wygrywają.
W ubiegłym roku, w wakacje byłem u babci w Ząbkach i tam na boisku kopaliśmy piłkę. Z początku nie wiedziałem jak to jest. Obserwowałem jak kopią starsi koledzy, wszystko wydawało się proste. Gdy się kopnie, to piłka leci i już. Każdy tak myśli na początku, powiedział mi później koleś, który stał na bramce. Dopiero na boisku okazało się, jak trudno jest utrzymać piłkę przy nodze i gnać z nią do bramki przeciwnika. Łatwo stracić piłkę. Gdy przeciwnik ją ma, to strzela nam gola! Nie myślcie sobie, że można ganiać po boisku całe 45 minut albo dłużej. Nic z tego, liczy się kondycja. W dodatku są kontuzje. Ani się obejrzałem, już leżałem na trawie. Gdzie jest piłka, rozglądam się, kolano boli, a piłka przy przeciwniku.
Co można robić w wakacje poza pracą na part time? Podróżować, mówi mama i proponuje wycieczkę na plażę. Pojedziemy kolejką albo busem. Byłem za jazdą kolejką, ale okazało się, że sąsiad bierze SUV i mamy wyprawę z jego rodziną. Zabrałem piłkę do gry na piasku i rakietki bo lubię odbić z mamą. Sąsiad ma 2 córki, które też zabrały sprzęt do gry w piłkę plażową. Cały czas śmiały się, mówiły do siebie szeptem i robiły takie miny, jak komicy w programach telewizyjnych.
Gdy dotarliśmy na plażę wskoczyłem do wody, żeby popływać. Pływanie to chyba zdrowszy sport niż kopanie piłki. Prawie nie wychodziłem z wody. Mama zawołała: kiedy wreszcie zagram z nimi?! A muszę? Zwróciłem się do mamy, która zrobiła smutną minę. Uświadomiłem sobie, że nie będę Marudą, jak Smurf i przyłączę się do nich.
Dziewczyny były nieuważne. Wypuszczały piłkę, udając niedokładne podania i gapiły się na siebie albo na mnie, zamiast grać. Przewracały się. Odszedłem od nich, bo co to za gra. Wtedy rozkręciły się, pokazały, że potrafią grać. Nie traciły piłek, umiały złapać każdą. Nie serwowały “Panu Bogu w okno”, miały celne podania. Bez głupich min. Dałem im szansę, wróciłem, odbiłem kilka podań, zaserwowałem kilka razy, ale nic z tego. Wyraźnie nie chciało im się grać ze mną. Poszedłem do wody. Podczas powrotu nie rozmawiałem z nimi. Do domu wróciliśmy wieczorem.
Poprosiłem mamę, żeby następnym razem jechać kolejką. Mama zapytała, czy mi się auto sąsiada nie podobało czy może piasek na plaży. I mógłbyś lepiej grać w piłkę, powiedziała. Kiedy starałem się wytłumaczyć, że to one nie chciały ze mną grać, mama zmieniła temat.
Mógłbyś sobie wybrać inne plażówki, bez hawajskich kwiatów i palmowych liści, powiedziała. Dziewczyny miały ładne plażówki, bez wzorków, dodała. Wydawało mi się, że dla gry w piłkę, wzorki na majtkach mają najmniejsze znaczenie. A moje plażówki dostałem od babci. Zresztą jutro wstaję wcześnie rano, więc do następnego razu.
-Ed W.-