Czerwononosy renifer Rudolf
Czerwononosy renifer Rudolf
Do Chicago prowadzi nawet ta świąteczna droga, przez którą pędzą sanki z prezentami, powożone przez św. Mikołaja, z reniferami, a w zaprzęgu na czele z Rudolfem, oświetlającym drogę zabawnym, świecącym nosem.
Opowieści świąteczne, które stają się legendami, nie zdarzają się często. Od słynnej „Opowieści Wigilijnej” Charlesa Dickensa i wierszy świątecznych Clementa Moora nie powstała żadna nowa legenda o świętach Bożego Narodzenia, aż do roku 1939. Zabawny renifer o imieniu Rudolf nie był znany od zawsze, jak nam się teraz wydaje. Jego zadziwiająca legenda, a zarazem światowa sława powstała przez zwyczajne, komercyjne poszukiwanie oszczędności w chicagowskiej firmie Montgomery Ward. Przed każdymi świętami sklepy Montgomery Ward zamawiały u różnych dostawców świąteczne kolorowanki dla dzieci, które były masowo rozdawane tuż przed świętami w celu zachęcenia rodziców do nabywania prezentów w tej właśnie firmie. Z myślą o poważnych oszczędnościach szef działu produkcji katalogu zlecił panu Bobowi May, autorowi opisów w katalogach, wyprodukowanie broszurki do kolorowania. Miało to być opowiadanie o przyjaznym dzieciom i sympatycznym zwierzątku. Czteroletnia córka Boba May uwielbiała renifery w Lincoln Park Zoo. W głowie autora powstała wizja zaprzęgu Mikołaja na czele z reniferem z jasnym, czerwonym nosem świecącym jak światło przez mgłę tak ciemną, jak jezioro Michigan w okresie Bożego Narodzenia. Autor często podziwiał migające, czerwone światła na jeziorze, wyznaczające drogę statkom, przebijającym się przez ciemne wody jeziora.
Bob May napisał historyjkę o reniferze obdarzonym wielkim, czerwonym nosem, z którego pośmiewisko robiły sobie renifery z normalnymi, brązowymi nosami. Historyjka nie została przyjęta entuzjastycznie przez szefa, więc dla przekonania go Bob May wraz z rysownikiem Denver Gillenem udał się do Lincoln Park Zoo. Denver Gillen narysował sympatycznego renifera z wyolbrzymionym, czerwonym nosem i projekt został zaakceptowany. Bob May dopisał uroczą, dziecięcą opowieść o Rudolfie, jego czerwonym nieszczęsnym nosie i o śmiejących się z niego przyjaciołach. Święty Mikołaj przychodzi do domu Rudolfa i wybiera właśnie jego na przewodnika mikołajowego zaprzęgu z myślą, że Rudolf będzie zawsze oświecał drogę korowodowi prezentów.
W 1939 roku Montgomery Ward rozdał ponad 2.4 miliony książeczek o Rudolfie z czerwonym nosem. Wojna opóźniła pochód popularności Rudolfa, ale już w pierwszych latach po wojnie nakład darmowej książeczki osiągnął 3.6 miliona egzemplarzy. Gene Autry, jeden z najpopularniejszych piosenkarzy z przełomu lat 1940-1950 nagrał piosenkę o Rudolfie, która była odtworzona w tym czasie ponad 2 miliony razy. Postać Rudolfa i jego historia stała się nową legendą czasu świątecznego, fenomenem zarówno radiowym, jak i filmowym, z którą to historią identyfikują się wszystkie dzieci, mające naturalne tendencje do sympatii dla słabszych i pokrzywdzonych.
Kolorowa kreskówka o losach „brzydkiego kaczątka” Rudolfa, zamówiona na święta Bożego Narodzenia przez Montgomery Ward u popularnego twórcy filmów rysunkowych dla dzieci Maxa Fleischera, była przez lata wyświetlana we wszystkich kinach w USA.
Legenda Rudolfa i zaprzęgu reniferów Świętego Mikołaja zaczęła żyć własnym życiem w dziesiątkach piosenek, rysunków reklamowych czy opowiastek przedświątecznych. Legenda najpierw ogarnęła Kanadę, Anglię i Australię, a potem rozprzestrzeniła się szeroko po całym świecie.
Dzieci Boba Maya, który zmarł w 1975 roku, nie zawsze były szczęśliwe z posiadania w rodzinie „ojca renifera Rudolfa”, gdyż fakt ten czynił z nich żartobliwie braci i siostry renifera w oczach ich kolegów. Ale ten Rudolf był ich dobrym wujkiem, który umożliwił im całkiem przyzwoite życie, płacił za ich nowe domy i nowe samochody.
Wesołych Świąt!
Krzysztof Wawer