Domine, quo vadis?
Domine, quo vadis?
Kiedy Święty Piotr uciekał z Rzymu przed prześladowaniami chrześcijan za czasów Nerona, spotkał na Via Appia Jezusa idącego w przeciwnym kierunku. Zaskoczony tym widokiem, zadał mu pytanie: „Dokąd idziesz, panie?” Jezus odpowiedział, że idzie do Rzymu, aby zostać ponownie ukrzyżowany. Zawstydzony Piotr pojął głębie swojej zdrady, zawrócił do Rzymu i wkrótce zginął męczeńską śmiercią na krzyżu.
Nie piszę tego felietonu dla ateistów. To, co dzieje się obecnie z Kościołem Katolickim jest dla nich albo obojętne, albo wręcz powodem do radości. Zwracam się teraz głównie do Was, katolików. O ile tacy w ogóle jeszcze istnieją…
Nie chodzi mi o generalny stan Kościoła Katolickiego, o którym można pisać od rana do wieczora. Nie chodzi mi o skandale liturgiczne, takie jak wprowadzanie przed ołtarz świeckich szafarzy, nie chodzi mi o skandale teologiczne, takie jak promowane przez Papieża Franciszka bałwochwalstwo amazońskich bożków, nie chodzi mi też o skandale obyczajowe, takie jak cudzołóstwo czy pedofilia. Chodzi mi o zdradę Kościoła Katolickiego w stosunku do swoich wiernych.
Powiada się: „Jak trwoga, to do Boga”. Więc kiedy parę miesięcy temu wiele osób opanowała panika spowodowana sztucznie nakręconą pandemią, pierwszą myślą było udać się pod opiekuńcze ramiona Chrystusa, pójść do kościoła. Pomodlić się, wyspowiadać, przyjąć godnie Komunię Świętą – słowem wzmocnić się duchowo i przygotować na nieznane. Historia zna takie reakcje bardzo dobrze i Kościół zawsze stawał na wysokości zadania. Osobiście pamiętam msze za czasów Solidarności i stanu wojennego, gdzie kościoły pękały w szwach, a księża ryzykowali swoją wolność – a nawet życie – dla wiary i wiernych.
Co nam zgotował Kościół Katolicki w obliczu tej pseudo pandemii? Postarał się być bardziej restrykcyjny niż nasz gubernator-psychopata Pritzker oraz inni politycy i zamknął nam drzwi do kościołów. Kardynał Blase Cupich powiedział parę dni temu w jednym z wywiadów radiowych, że „modlitwa to nie jest jakaś magiczna formułka, którą jak wypowiemy, to coś zmieni”. Serio??? Czyli modlitwa księdza w trakcie przeistoczenia to też takie tam sobie mamrotanie, które nie zmienia opłatka w Żywe Ciało Chrystusa???
Nie jest niestety tajemnicą, że Kościół Katolicki przeżywa obecnie egzystencjalne zmagania z siłami zła. Zła, które nie tylko oblega instytucję Kościoła, ale przenikło już od dawna do środka. Wystarczy przyjrzeć się obrządkom religijnym, oficjalnym wypowiedziom Watykanu, czy lokalnym orędziom biskupów i kardynałów. Kościół Katolicki umiera na naszych oczach, dorzynany przez ateistów, komunistów, anarchistów, satanistów i – o zgrozo – przy poklasku i pomocy tak zwanych wiernych i części duchowieństwa. Nawet te najbardziej konserwatywne i krnąbrne ugrupowania religijne, jak Stowarzyszenie Świętego Piusa X (SSPX) poddało się powszechnej psychozie i zawiesili msze publiczne (przynajmniej w Chicago).
Modernistyczny Kościół Katolicki lansuje obecnie msze internetowe i “duchowe sakramenty”. Jestem ciekaw czy Święty Piotr nie powinien powiedzieć Jezusowi na Via Appia – „Panie, ja wolę dać się ukrzyżować wirtualnie…”.
Marcin Vogel