Bonus z dreszczykiem
Bonus z dreszczykiem
Czyli cel, który uświęca środki. Od wieków nagie ciało interesuje zawodowców, takich lekarze, artyści, projektanci mody, stratedzy sportowych wyników, grabarze… i wielu innych. Ponadto interesują się nim z niesłabnącą uwagą amatorzy. Na posągach, obrazach mistrzów, na freskach sprzed wieków znajdują się postacie bez odzieży.
Także i dzisiaj, mimo iż wszystko już wiadomo o każdej tkance nagiego ciała, istoty rozebrane są bardziej atrakcyjne niż okryte czymkolwiek. Chodzi o osoby w miarę proporcjonalnie zbudowane, w odpowiednim wieku. Dobrze utrzymane ciało nagie staje się obiektem pomocnym, stanowi dodatek, a często nawet pierwszorzędny argument w sprawach o znaczeniu strategicznym. Bo czymże innym jest załączanie zdjęcia z nagim ciałem do promowania akcji przeciw zakażeniom covid-19? Albo zapowiedzi roznegliżowanych zdjęć aktorek, popierających zbiórki pieniędzy na pomoc chorym dzieciom?
Od wielu lat, odkąd telefony komórkowe służą komunikacji interpersonalnej załączenie osobistej fotografii z kabiny prysznicowej stało jest codziennością. Popularny jest branding, a więc promocja osobista poprzez wideo, mniej lub bardziej artystyczny filmik, zdjęcie z komentarzem. Dzieje się tak nie tylko, gdy pracodawca zastanawia się nad zatrudnieniem barmana, kelnerki, ratownika albo osoby tańczącej na rurze. Nie tylko uczennice, nie tylko z ostatnich klas, także chłopcy wysyłają swoje zdjęcia znanym i nieznanym amatorom piękna. Czy ten sposób komunikacji ułatwia nawiązanie znajomości osobom nieśmiałym? Jak reagować, gdy nadchodzi wiadomość o rezygnacji z bliższego poznania?
Niestety zdarza się, że fotografia krąży nie tylko wśród znawców urody, życzliwych, znajomych. Przykład płynie od amerykańskich aktorek, piosenkarek, ludzi sztuki albo działaczy i aktywistek, które rozbierają się, aby zachęcić do zainteresowania akcją, którą promują albo swoją osobą. W naszej polonijnej społeczności nie brak talentu zarówno młodym, jak i dojrzałym osobom. Przedstawiają się atrakcyjnie, naśladują tubylcze zabawy. Atrakcyjne załączniki do zwykłych aplikacji popularnych sieci sklepowych zachęcają do zakupu towarów i usług. Kto nigdy nie serfował po negliżach ten nie dostaje promocji. Dzieci i młodzież podchodzą do tego bez emocji, młodzi przyzwyczaili się do rozmaitych form bombardowania umysłów i serc. Często traktują te fotki niezobowiązująco, bez tej dozy adrenaliny, z którą fascynacje rozpoczyna dojrzały odbiorca. Nie znamy wyników badań ilu potencjalnych nabywców wody, lodówek czy urządzeń elektronicznych zaopatrzyło się w te przedmioty tylko dlatego, że do aplikacji zakupu załączono interesujący bonus, z dreszczykiem, na zasadzie promocji talentu!
Marta Blicharska,
wietrzneradio.com,
mail: bmz669@juno.com