Propagowanie historii – to jest misja, a nie biznes
Propagowanie historii – to jest misja, a nie biznes
Propagowanie patriotyzmu i historii – to jest misja, a nie biznes
Rozmowa z Leszkiem Makowieckim – jednym z założycieli grupy Zayazd.
“Zayazd” jest na rynku od 1985 roku. Jak zrodził się ten pomysł? Skąd ta nazwa?
Po siedmiu latach intensywnego grania w country-rockowym zespole “Babsztyl” (wbrew nazwie była to w 100% męska grupa) nastąpiło “zmęczenie materiału”. Pomimo sukcesów na festiwalu opolskim i Złotej Płyty – postanowiliśmy wspólnie ze skrzypkiem Leszkiem Bolibokiem założyć nową formację muzyczną – z moją żoną, Bożeną Makowiecką w roli solistki. Bożena miała już wtedy na koncie wygrane główne nagrody na największych polskich festiwalach. Chcieliśmy odejść od prostego kopiowania amerykańskich wzorców i nadać swej muzyce bardziej słowiańskie brzmienie. Przez rok czasu oba zespoły funkcjonowały równolegle, ale ponieważ nasza formuła tzw. “Eastern Country” przyjęła się nad podziw dobrze tak w kraju, jak i za granicą (zainteresował się nami PAGART) – rozstanie było przesądzone. Szukając polsko brzmiącej, dynamicznej nazwy zdecydowaliśmy się na pisany po staropolsku “Zayazd”, który oznacza zarówno przydrożną karczmę, jak i gwałtowny atak jazdy, znany choćby z lektury “Pana Tadeusza”. Do melodii wprowadziliśmy więcej “wschodnich” motywów – od polskiego folku po romanse i polki, ubraliśmy to wszystko w amerykańskie aranżacje. Tak narodziła się koncertowa mieszanka wybuchowa, rozkręcająca każdą imprezę…
Gracie muzykę pop, folk, rock… i country? Niezbyt popularny rodzaj muzyki w Polsce…
To prawda. Byliśmy od samego początku, przy narodzinach Pikników Country w Mrągowie, promując muzykę z USA jako świeży powiew wolności w komunistycznym PRL-u. Od czasu, jak z telewizji kablowej wycofała się CMT Country – rozgłośnie radiowe przestały promować amerykańską muzykę ludową. Radiowi prezenterzy zaczęli traktować muzykę country jako “obciachową wiochę” i rugować ją z anteny. To odbywa się do dziś – uważam, że z wielką szkodą dla naszej kultury i edukacji muzycznej, bo nowe brzmienia młodych kapel z Nashville są w Polsce zupełnie nieznane… Uważam, że melodyjność i osadzenie amerykańskiej muzyki country w nurcie familijnych i patriotycznych wartości jest ponadczasowe i bardzo potrzebne… Zwłaszcza dziś, w Polsce przemian oraz powrotu do tradycji i wiary…
Jesteście nie tylko członkami zespołu ale również małżeństwem. Jak to godzicie?
Nie mamy wyjścia. W domu razem, w pracy razem. Jakiekolwiek konflikty w pracy przenosi się na grunt domowy… I odwrotnie… Ani chwili odpoczynku od siebie (śmiech). Ale nie jest źle, skoro wytrzymaliśmy ze sobą taki szmat czasu! Polecam płytę “Ja jestem twój dom”, jaką wydaliśmy właśnie na XXX-lecie istnienia zespołu. Zebrałem tam większość naszych ballad pisanych dla narzeczonej, potem żony, matki, babci… Takie nasze, zayazdowe “love story”… Gdy dzieci były małe, jeździły z nami na trasy koncertowe. Gdy poszły do szkoły – zaczęły się schody… Pomogła babcia, niegdyś utalentowana sopranistka. Syn i córka wyrastały w branży muzycznej, w otoczeniu muzyków i za kulisami estrad. Dlatego sądzę, że jeśli chodzi o wybór profesji – nasze dzieci nie miały innego wyjścia! Tomek – jest już w Polsce uznaną gwiazdą – cenionym producentem muzycznym, utalentowanym piosenkarzem, kompozytorem i songwriterem – ze znacznym dorobkiem płytowym. Nagrywa z najlepszymi muzykami, zapraszany jest do prestiżowych koncertów (był nawet w Japonii!); tworzy również muzykę filmową i do reklam. Młodsza o 9 lat Kasia także pisze i komponuje przepiękne ballady. Właśnie nagrywa swą pierwszą płytę, prowadzi ponadto – jako dyplomowany instruktor – zajścia z Yogi i Afro-dance… Dlatego na srebrny jubileusz “Zayazdu” zagraliśmy duży, koncert rodziny Makowieckich, w którym wsparła nas jeszcze synowa – Reni Jusis (Reni ma na swym koncie 4 nagrody Fryderyka i kilka platynowych płyt)…
Wasze płyty są w dużej mierze poświęcone tematyce patriotycznej. Patriotyzm, historia to ciekawe i dobre tematy, ale ludzie preferują dzisiaj łatwo i byle jak. Czy wybór tematyki ma coś wspólnego z twoimi studiami w Gdańsku, miejscu zrodzenia się Solidarności?
Nie tylko. Pochodzę z małej miejscowości Rypin, okrutnie doświadczonej przez ostatnią wojnę światową. Polskość i patriotyzm mam we krwi, a historię uważam za najważniejszy przedmiot w szkole; znając przeszłość łatwo możemy przewidzieć nadchodzące zagrożenia. Ludzie się nie zmieniają; doskonalą się jedynie metody zabijania przeciwnika… Aktualne zagrożenia – konflikt zbrojny na Ukrainie i terroryzm islamski w Europie Zachodniej – otwierają ludziom oczy. Świat nie jest taki bezpieczny, jak by się wydawało, a wojen wcale nie zresetowano… Dlatego trzeba jednoczyć Polaków wokół wspólnych wartości…
Kiedyś śpiewaliśmy głównie o miłości, marzeniach i rozterkach młodych ludzi. Gdy weszliśmy do Europy – sprawy wolności i patriotyzmu zeszły na plan dalszy – Polacy bogacili się, starali się nadrobić stracony czas i doganiać świat. Potrzebowali rozrywki i luzu. W miarę narastania zagrożenia (wojna za wschodnią granicą, powstanie Państwa Islamskiego, masowe migracje muzułmanów do Europy i eskalacja krwawego islamskiego terroryzmu) – zaczynamy bać się o przyszłość swoich dzieci i wnuków, szukać możliwości przetrwania. Z racji wieku i doświadczenia nie wypada mi już pisać błahych piosenek. Staram się dziś edukować młodzież, uwrażliwiać ją na polską historię, przybliżać naszych bohaterów narodowych. A najlepiej nadają się do tego właśnie piosenki, teledyski czy filmy…
Jak wygląda dzisiejszy patriotyzm w Polsce?
Patriotyzm Polaków powoli się odradza. O ile jeszcze kilka lat temu na nasze koncerty przychodzili sami kombatanci, teraz to młodzież organizuje spotkania i zaprasza nas na recitale. Młodzi ludzie szukają dziś autorytetów: powstańców czy żołnierzy wyklętych – prawdziwych polskich bohaterów. I my im tych herosów ukazujemy w swych wierszach i balladach. Dziś polska armia zawodowa jest niewystarczająca do obrony naszych granic. Zlikwidowano obowiązkowy pobór do wojska, nie dając nic w zamian. Dlatego młodzi Polacy za własne pieniądze kupuja mundury i amunicję i – nie oglądając się na pomoc państwa – szkolą się na poligonach w oddolnie tworzonych formacjach strzeleckich. Mam nadzieję, że po jesiennych wyborach nowy rząd – mając wsparcie prezydenta Andrzeja Dudy – wesprze te inicjatywy. Czas już najwyższy…
Co zaprezentujecie publiczności w Chicago?
Koncert podzielony będzie na dwie części; na początku zaśpiewamy utwory z moich trzech autorskich płyt: “Katyń 1940”, “Patriotyzm” i “Obudź się, Polsko”. Znajdą się tam pieśni o najważniejszych polskich zmaganiach wojennych: Bitwie Warszawskiej, Kampanii Wrześniowej, Monte Cassino, etc., jak również ballady o rotmistrzu Pileckim, “Roju”, “Ince”, polskich ułanach itp. Po przerwie wrócimy na scenę w repertuarze lżejszym, prezentując śpiewanego Mickiewicza. Nagraliśmy 17 wierszy Wieszcza (płyta “Zayazd u Mistrza Adama”) w całkiem współczesnych stylach muzycznych – od ballady, przez folk, country, biesiadę po reggae, bluesa i rocka. Ponieważ aktualnie wycofuje się Mickiewicza i Sienkiewicza ze szkolnych lektur – chcielibyśmy ponownie wprowadzić ich dzieła pod strzechy. Również w Chicago… Ponadto miejscowi aktorzy przedstawią kilka wierszy z moich tomików: “Pro publico bono” i “Ja tu zostaję”. Wiele utworów znaleźć można w internecie, np. na portalu YT czy na moich blogach…
Najbliższe plany na przyszłość zespołu “Zayazd”?
Mimo licznych głównych nagród (ostatnio za songi o naczelniku Kościuszce i hetmanie Czarnieckim) nie zamierzamy spocząć na laurach. W szufladach jak i w głowie mam jeszcze mnóstwo niezrealizowanych projektów, zarówno patriotyczno-historycznych, jak i stricte rozrywkowych. Barierą są tylko finanse; nie wszystko jestem w stanie sam udźwignąć. Tak jest właśnie ze scenariuszem filmu wojennego o wysiedleniach Polaków przez Niemców w czasie II wojny światowej. Wygrałem konkurs TVP S.A. (opisałem autentyczną historię mojej rodziny) i – po zmianie władz w polskiej telewizji – ukończony, odebrany i zapłacony scenariusz dwugodzinnej fabuły filmowej i 7 odcinków serialu telewizyjnego … wylądował na półce Agencji Filmowej… I leży tam do dziś! Błyskawiczną odpowiedzią Niemców na mój projekt był serial “Nasi Ojcowie, Nasze Matki”, szkalujący żołnierzy AK i… wyemitowany w prime time w telewizji polskiej! Niestety, nie mam pod ręką 15 milionów złotych, żeby samemu nagrać swój film, więc muszę realizować tylko te projekty, na które mnie dziś stać…
Czy ciężko jest być patriotycznym artystą w Polsce?
Ciężko jest w obecnej Polsce być artystą z “sercem po prawej stronie”; granty i dotacje dostają u nas przeważnie środowiska lewackie i genderowe… Na moich płytach czy książkach nie znajdziecie państwo logo sponsora… Ale nie narzekam, dalej robię swoje. Propagowanie patriotyzmu i historii – to jest misja, a nie biznes. Ale pewien rozmach działania, jaki dają pieniądze – na pewno by się przydał. Mógłbym wtedy zrobić znacznie więcej wartościowych dla Polski przedsięwzięć. Ot – chociażby wyśpiewać poczet polskich bohaterów: królów, wodzów, rycerzy, żołnierzy, powstańców… Dlatego cieszę się z zaproszenia na koncerty do Chicago i Nowego Jorku. I mam nadzieję, że to tylko początek naszych spotkań w realu, a nie tylko podczas wtorkowych felietonów muzycznych w chicagowskiej rozgłośni 1030 AM…
Polska bardzo dziś liczy na Polonię świata. Jest was wielu, rozsianych po całym świecie, wciąż z nostalgią wspominających stary kraj. Macie swoje doświadczenie, wiedzę i możliwości. Mam nadzieję, jestem tego pewien, że już wkrótce relacje między Wami a Ojczyzną będą jeszcze ściślejsze. Już niedługo będziemy mogli o tym porozmawiać osobiście – dlatego gorąco zapraszam wszystkich Polaków na koncert “ostatniego takiego Zayazdu”!
Z Lechem Makowieckim rozmawiała Janeta Jankowiak
Comments (0)