Polityczne przepychanki
Polityczne przepychanki
Kilka dni temu odbyła się kolejna debata kandydatów na stołek prezydenta. Tym razem wśród demokratów. Pole demokratyczne wygląda niebywale ciekawie. Z jednej strony stara wyjadaczka polityczna – Hillary Clinton, która ma za kołnierzem więcej niż niejeden kryminalista. Z drugiej strony Bernie Sanders – socjalista. Jeszcze tylko do szczęścia potrzeba nam kandydata komunisty. Hillary nie trzeba nikomu przedstawiać. Kobieta zrobiła niesamowitą karierę polityczną. Co prawda droga, którą obrała to „po trupach do celu”, ale zamierzone cele, oprócz jednego, osiągnęła. Ten jeden jedyny cel jeszcze nie osiągnięty to stołek prezydenta. To powrót do Białego Domu w roli królowej. Pomimo skandali, które ciągną się za nią już od kilku miesięcy, jak skandal e-mailowy, którym ostatnio zainteresowało się nawet FBI, Hillary wypadła podczas debaty bardzo dobrze. Dlaczego? Głównie dlatego, że demokraci w większości są pozbawieni morałów czy też podstaw etycznych. Dlatego kandydat kłamca i oszust nie przeraża ich tak długo, jak taki kandydat jest rozrzutny. Hillary próbowała przebić nawet rozrzutnego socjalistę Berniego. Rozdawali wszystko, co można. Najwięcej oboje chcą dać przedstawicielom populacji czarnej i latynoskiej. Bernie twierdzi, że więzienia są pełne przedstawicieli tych dwóch kolorów dlatego, że za mało pieniędzy przeznaczamy na edukację tych dwóch grup ludzi. Hillary dodała, że problemem jest również zbyt mała pomoc dla przyszłych matek zaraz po urodzeniu dzieci. Czarne i latynoskie matki powinny otrzymać większą pomoc finansową od „państwa” (czytaj: z pieniędzy podatników) zaraz po założeniu rodziny. Czyż nie dostają już na pieluchy, darmowy poród, jedzenie, badania lekarskie, etc? Poza tym o jakich rodzinach ta kobieta mówi? Przeszło 60 procent czarnych dzieci rodzi się bękartami. Mały numerek na boku, ciąża, poród, zapomoga państwowa. To schemat rodziny. A Latynosi robią to jak zajączki, nie dbając o to, czy zajdą w kolejną ciążę czy nie. Przynajmniej w większości ich przypadków tatuś zostaje na obrazku.
Kolejnym tematem tych dwóch kandydatów była nagonka na przemysł farmaceutyczny i zbrojeniowy. Oboje twierdzą, że za wysoką skalą przestępstw popełnianych z bronią w ręku w tym kraju nie stoi osoba, która doprowadza do zbrodni, tylko użyta broń. Broń, którą Hillary obywatelom najchętniej by zabrała. W d… z 2. poprawką do konstytucji. Bernie ma trochę więcej oleju w głowie, gdyż reprezentuje stan Vermont. Wie, że większość mieszkańców tego rolnego stanu posiada broń i gadki o jej konfiskacie nie przejdą łatwo.
Clinton i Bernie oboje zaoferowali plan umożliwiający Amerykanom import leków z krajów w których leki te można zakupić taniej. Jak to Hillary ujęła: „Nikt w Ameryce nie powinien wybierać pomiędzy kupnem leku a opłatami za mieszkanie”. Nareszcie powiedziała coś sensownego.
Kolejnymi obiecankami związanymi z rozdawaniem pieniędzy obu kandydatów była nauka w college. Bernie chce, aby wszystkie publiczne college były darmowe. Clinton pobiła w tej kwestii swojego socjalistycznego kolegę oferując program wszystkich darmowych college’ów w USA. A kto zapłaci nauczycielom, skąd będą pieniądze na utrzymanie budynków czy materiały naukowe? Rząd nic nie produkuje… no chyba, że mowa o drukowaniu pieniędzy… często bez pokrycia. To, my podatnicy, codziennie rano wychodzący do pracy napędzamy ekonomię. To dzięki naszym pieniądzom wszystko się „kręci”. Nie ma nic za darmo. Na wszystkie darmowe programy proponowane przez tych delikwentów trzeba znaleźć pieniądze. Niestety podejrzewam, że demokraci nigdy tego nie zrozumieją. A ludzie, jak takie durne krowy, będą się ekscytować planami rozgrabienia naszych kieszeni i upadku Ameryki. Czas się obudzić, podnieść tyłki i ruszyć do roboty. Nie tylko wyciągać rękę, ale stworzyć, zbudować „coś” samemu.
P.S. W debacie brało udział jeszcze trzech kandydatów: senator z Wirginii Jim Webb oraz byli gubernatorzy: Maryland – Martin O’Mailey i Rhode Island – Lincoln Chafee.
Ewa Kalisz
Comments (0)