Straszna noc czyli Strachy na Lachy w Chicago
Straszna noc czyli Strachy na Lachy w Chicago
Na ten koncert miłośnicy grupy Strachy na lachy czekali długie lata. Po raz pierwszy i miejmy nadzieję, że nie ostatni przed chicagowską publicznością wystąpił zespół Strachy na Lachy.
Krzysztof “Grabaż” Grabowski ze swoją ekipą zagrał jeden jedyny koncert w Copernicus Center w Halloween’ową noc i rozgrzał publikę na maxa. Usłyszeć można było największe przeboje ekipy – “Piła tango”, “Dzień dobry, kocham cię”, “Twoje oczy lubią mnie”, Czarny chleb i czarna kawa”, “Żyję w kraju” i wiele wiele więcej.
Przez prawie dwie godziny publika mogła szaleć pod sceną, śpiewając razem z Grabażem. I niestety, nie sposób jednak nie wspomnieć o zachowaniu, które dla mnie było bardzo nie na miejscu. Scena jest dla muzyków, dla artystów, którzy przyjeżdżają do Chicago, aby zagrać dla swoich fanów, a nie dla “fanatyków”, którzy za wszelką cenę chcą zabłysnąć chociaż przez ułamek sekundy. Co to za nowa moda – wskoczyć na scenę, zrobić “bieg slalom” pomiędzy muzykami, ewentualnie wskoczyć na plecy wokaliście i zeskoczyć w tłum…. Rozumiem, że koncert zgromadził prawdziwych fanów zespołu, ale czy idąc na koncert idziemy posłuchać muzyki czy przeszkadzać muzykom, pobawić się w kotka i myszkę z ochroną i organizatorami. Może ci, co wskoczyli na scenę mieli ubaw po pachy, publika się pośmiała z “wariatów”, ale czy pomyśleliście o muzykach? Czy oni czuli się z tym dobrze? Chyba na to pytanie odpowiedział sam Grabaż, kiedy ze sceny mocno potępił zachowanie jednego z fanów, a po koncercie umieścił na swoim profilu Facebook opis, niezbyt pochlebny dla nas….
No cóż – koncert był świetny, atmosfera była super, szkoda tylko, że alkohol w żyłach niektórych osób zaburzył ich myślenie, dali się aż nadto ponieść atmosferze….
MS
Zdj. Sebastian Skora
[justified_image_grid flickr_user=133473628@N07 flickr_photoset=72157660355659760]
Comments (0)