Feralny lot z Anną Jantar na pokładzie – Latająca trumna, czyli Ił 62
Feralny lot z Anną Jantar na pokładzie – Latająca trumna, czyli Ił 62
Samolot zaczął bezwładnie opadać.
Trwało to zaledwie 26 sekund.
Samolot typu Ił 62 był czterosilnikowym samolotem pasażerskim dalekiego zasięgu produkowanym w Związku Radzieckim. Produkcja tych samolotów miała miejsce w latach 1963-1995.
W sumie wyprodukowano 292 maszyny, z czego 25 wzięło udział w wypadkach, a w 22 przypadkach możemy mówić o katastrofie.
Ił 62 został wprowadzony także do polskiej floty lotniczej. Miało to miejsce w 1972 roku i umożliwiło wykonanie pierwszego lotu transatlantyckiego z Polski do Kanady. Powód do dumy czy raczej wstydu? Każdy pracujący w przemyśle lotniczym wiedział, iż Ił 62 nie powinien latać, a już zwłaszcza na tak długich dystansach. Mówiono jednak to po cichu, gdyż jak można było odmówić Związkowi Radzieckiemu. Sytuacja polityczna niestety miała wówczas kluczowe znaczenie i tak w sumie do polskiej floty lotniczej trafiło 7 samolotów typu Ił 62. Z czasem Ił 62 został zastąpiony zmodernizowaną wersją – Ił 62M i Polski LOT latał z 9 maszynami radzieckiej produkcji. Ogólnie – pomysł umieszczenia silników w ogonie samolotu był chybioną ideą. Awaria jednego silnika ciągnęła za osobą awarię kolejnego silnika, gdyż ich rozmieszczenie było zbyt bliskie siebie. I tak właśnie stało się 14 marca 1980 roku.
Lecący z Nowego Jorku do Warszawy samolot Ił 62 Mikołaj Kopernik rozbił się w pobliżu lotniska w Warszawie. Na pokładzie znajdowało się 77 pasażerów i 10 członków załogi. Wśród ofiar katastrofy niestety była także Anna Jantar.
Samolot Ił 62 wyleciał z lotniska JFK w Nowym Jorku z opóźnieniem. Szalejąca nad Nowym Jorkiem śnieżyca nie pozwoliła załodze dowodzonej przez kapitana Pawła Lipowczana opuścić Ameryki na czas. Może to było ostrzeżenie? Może ten lot nie powinien mieć miejsca? Jednak po dwóch godzinach odśnieżania pasa startowego, ekipa Ił 62 wyleciała w stronę Polski. Lot przebiegał bez komplikacji aż do momentu lądowania. Tuż przed samym lądowaniem nie zapalił się wskaźnik wysunięcia podwozia. Nic strasznego – taka usterka była dość normalna w samolotach radzieckiej produkcji. Pilot postanowił zrobić dodatkowe „kółko” nad Warszawą, a w międzyczasie mechanik samolotowy miał sprawdzić co się dzieje. W tym czasie przyszedł komunikat z wieży kontrolnej – samolot ma wysunięte podwozie, więc może lądować. Pilot zaczął ponowne przygotowania do lądowania. W momencie, kiedy zaczął zmieniać pułap i zwiększył moc silników, pękł wał turbiny niskiego ciśnienia w silniku numer dwa, doszło do jej rozerwania na trzy części i całkowitego zniszczenia silnika. Mało tego, odłamki uszkodzonego silnika numer dwa uszkodziły silnik numer jeden, rozerwały kadłub, uszkodziły układ sterowania, zasilanie czarnej skrzynki i po części silnik numer trzy. Samolot zaczął bezwładnie opadać. Trwało to zaledwie 26 sekund. Spadający samolot uderzył prawym skrzydłem w drzewo, a następnie rozbił się o pokrytą lodem fosę wojskowego fortu z XIX wieku. Tylko cudem udało się pilotowi ominąć pobliski budynek – zakład poprawczy dla nieletnich. Dzięki przytomnemu do końca pilotowi w katastrofie nie zginęli ludzie nie związani z lotem.
Samolot rozpadł się na kilka części. Upadku raczej nikt nie mógł przeżyć. Ciała pasażerów w większości przypadków leżały pomiędzy częściami samolotu. Wiele ciał wpadło do fosy i aby je wydobyć, trzeba było ją osuszyć. Ciało kapitana Lipowczana znaleziono pomiędzy budynkami mieszkalnymi.
Na pokładzie samolotu Ił 62 znajdowała się Anna Jantar – Kukulska – znakomita polska piosenkarka i artystka, ale także amerykański etnomuzykolog – Alan Merriam, 22 członków amatorskiej reprezentacji bokserskiej USA, którzy mieli zmierzyć się z polskimi zawodnikami oraz szóstka młodych delegatów z warszawskich uczelni, wracająca z obrad Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Nauk Ekonomicznych i Handlowych AIESEC.
Warszawa, ale także i cała Polska, długo nie mogła otrząsnąć się po tak wielkiej katastrofie. Ruszyło śledztwo, które miało wyjaśnić przyczyny katastrofy. Powstała nawet specjalna komisja do zbadania tej sprawy, gdyż pojawiły się pogłoski, że był to zamach. Odnaleziono czarną skrzynkę. Niestety, ostatnich, tragicznych 26 sekund nie było na niej zapisanych.
Raport z dochodzenia przedstawiono po miesiącu. Za winnego uznano radziecki silnik, zbudowany z wadliwych materiałów. Na taki wynik czekała cała Polska. W opinii wielu osób był to przejaw pierwszego buntu wobec Związku Radzieckiego. A jaka jest prawda? No cóż – tutaj można polemizować. Z pewnością samoloty zakupione w Związku Radzieckim nie należały do bezpiecznych i o tym wiedział polski rząd w momencie zakupu. Więc i my, Polacy, mamy krew ofiar katastrofy Ił 62 Mikołaj Kopernik na swoich rękach. Z ujawnionych przez IPN teczek wynika, że dyrekcja PLL LOT łamała normy bezpieczeństwa lotów. Oszczędności, jakich szukał ówczesny rząd w każdej dziedzinie, sięgały także lotnictwa. Dyrekcja PLL LOT przymykała oko na wiele niebezpieczeństw wynikających z używania starego, wyeksploatowanego sprzętu. Stan latających samolotów zostawiał wiele do życzenia. W ramach oszczędności przedłużano czas eksploatacji silników samolotów, nie wysyłano ich do radzieckiego serwisanta w przypadku problemów technicznych, podejmowano próby naprawiania ich we własnym zakresie oraz przeciążano silniki poprzez starty z maksymalną ilością paliwa, by oszczędzić na tankowaniu na Zachodzie. Załogi lotnicze, które miały okazję latać na tym sprzęcie otwarcie mówiły, iż Iły 62 to latające trumny i tylko czekać, kiedy wydarzy się katastrofa. Ten feralny dzień nastąpił 14 marca 1980 roku. Czy 87 osób musiało zginąć? Czy kariera Anny Jantar musiała tak szybko zakończyć się? No cóż – gdy oszczędza się na bezpieczeństwie, tragedia jest nieunikniona.
ms
Comments (0)