Zabronić aborcji
Zabronić aborcji
To, co się dzieje w Polsce po wygranej PiS nie mieści się w mojej głowie. Przyglądam się z coraz większą trwogą i zaczynam się zastanawiać, czy na pewno na moją emeryturę chcę wrócić do naszej pięknej ojczyzny.
Najpierw była nagonka na wszystkich urzędników związanych z PO. Rozumiem to – rządzili tyle lat, pozwolili, aby zagraniczni inwestorzy rozebrali polski przemysł między siebie. W tym momemncie polskie firmy w Polsce możemy policzyć na palcach jednej ręki. Następnym krokiem rządzących były czystki na różnych stanowiskach. Zastępowanie ludzi, nie zawsze tych złych, swoimi urzędnikami. W ten sposób niektórzy prawowici i uczciwi urzędnicy zostali zdeklasowani, a na ich miejscach zasiedli przedstawiciele PiS – ciocia, wujek, brat, kolega. Nie mówię, że to źli ludzie, ale nie zawsze wybór jest trafny. Po “posprzątaniu” w poszczególnych urzędach przyszła kolej na rozliczenie historii. Jawne ataki na Lecha Wałęsę, odnaleziona teczka, oczernianie go za wszelką cenę w Polsce i za granicą. Pisałem o tym nie tak dawno i dziękuje wszystkim, którzy napisali do mnie z podziękowaniami za szczerość. Przyszła kolej także na media – już nie mamy wolnych mediów w Polsce, a wolność słowa została mocno podważona. Jak tylko PiS przejął w pełni władzę, usunął niewygodne im osoby z radia, prasy i oczywiście telewizji. Zakończyła się era mediów, które same decydowały o tym, co pokażą, o kim powiedzą. Bo po co mówić o niewygodnych faktach, po co pokazywać przeciwników i ich wartościowe czasami działania.
Każdy z nas wie, że PiS jest partią silnie związaną z Kościołem, więc z niecierpliwością czekałem na to, co się w tej dziedzinie wydarzy. Zaczęło się od kontrowersyjnej dotacji, która miała trafić na konto uczelni założonej przez ojca Rydzyka. Przedstawiciele PiS złożyli wniosek o przyznanie 20 mln zł na rzecz Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, w której kształcą się „poprawni” dziennnikarze. Miało się to odbyć kosztem teatrów.
Śmiech na sali – teatr ogłupia, szkoła ojca Rydzyka kształci.
A więc to był pierwszy ukłon w stronę Kościoła.
Kościół czuje się zupełnie bezkarny w Polsce, gdyż PiS popiera każdą jego decyzję. Mając 100% poparcia rządzącej partii, księża zaczynają wprowadzać swoje zasady.
Tym razem biskupi i cała wielebna eminencja wpadli na kolejny pomysł. Chcą całkowicie zakazać aborcji. Jestem katolikiem i nie jestem zwolennikiem aborcji. Ale w głowie mi się nie mieści, aby faceci w sutannach decydowali o życiu kobiet.
Aborcja w Polsce dozwolona jest w trzech przypadkach.
• Gdy dziecko jest chore i urodzi się z wadą, która nie pozwoli mu normalnie żyć i funkcjonować.
•Aborcja dozwolona jest w przypadku, kiedy ciąża zagraża życiu kobiety.
• I w końcu aborcja dozwolona jest, gdy dziecko poczęło się z gwałtu. Wydaje mi się, że w tych przypadkach kobieta ma prawo dokonać wyboru, urodzić dziecko, czy zaoszczędzić jemu i sobie cierpienia. Ale księża tego nie rozumieją. Zresztą jak facet może zrozumieć kobietę w ciąży. Żaden z nas nie wie, przez co przechodzi kobieta w ciąży, żaden z nas tego nie doświadczył. My doświadczamy chwile przyjemności podczas stosunku, z którego może począć się dzieciak, ale nie wiemy jakie to jest uczucie, gdy nosi się w sobie dziecko, nie mamy do czynienia ze skokami hormonów, a na koniec nie nas boli wszystko podczas porodu. My stoimy przy łóżku, o ile nie zemdlejemy, i trzymamy wybrankę za rękę, która w bólu rodzi dziecko. Ale co to obchodzi biskupów i księży?
Skoro dziecko się poczęło ma się urodzić i koniec kropka. Jakim prawem starają się zdecydować za kobietę o jej prawie do życia. Czy dziecko, które urodzi się z wadą, niepełnosprawne, sparaliżowane ma możliwość cieszenia się z życia? Jego życie, które może potrwać kilka godzin, dni, miesięcy, a może lat będzie pasmem cierpienia, zarówno jego, jak i jego rodziców. Ile osób stać w Polsce na specjalistyczną opiekę? Ile osób w przypadku chorego dziecka może liczyć na pomoc Kościoła? Czasami ksiądz nawet nie chce udzielić ostatniego namaszczenia czy odmawia pochówku takiego dziecka, bo przecież rodzice nie mieli go jak ochrzcić, gdyż ciągle było podłączone do aparatur.
A co z matką, która ma przykładowo w domu pięcioro już dzieci, gdyż nie stosuje żadnych środków antykoncepcyjnych, gdyż kościół je potępia i jest w kolejnej ciąży, która zagraża jej życiu? Ma umrzeć na stole porodowym i osierocić piątkę maluchów? Na ile Kościół pomoże takiej rodzinie? Odda z tacy, aby kupić dzieciom coś do jedzenia? Nie sądzę!
A co z dziećmi poczętymi z gwałtu? Czy kobieta, która została zgwałcona powinna urodzić dziecko swojego oprawcy? Najczęściej kobiety po gwałcie są w tak wielkiej depresji, że należy obawiać się o ich życie. A co dopiero kobiety, które noszą w sobie dziecko obcego faceta i brzuch codziennie przypomina im o tym dramatycznym wydarzeniu. Nie potrafią spojrzeć w lustro, nie mogą zapomnieć, a nienawiść do dziecka w brzuchu narasta z dnia na dzień coraz bardziej.
W Polsce zaczyna robić się ciemnogród i to wszystko za sprawą Kościoła. Coraz więcej osób odwraca się od Kościoła, przestaje praktykować. Pojawia się spory odsetek osób „wierzących – niepraktykujących”. Księża zamiast zachęcać do wspólnej modlitwy zniechęcają do udziału w mszach. Mieszanie się w sprawy polityczne to pierwszy krok, który zniechęcił sporą część wiernych. W ostatnią niedzielę z kościołów wyszły oburzone kobiety, którym zaczyna się ograniczać prawa.
Kościół miesza się do wszystkich spraw dookoła, ale nie widzi swoich problemów. A co z dziećmi z romansów księży? Przecież to też jest problem, tylko o nim głośno się nie mówi. A co z problemem pedofilii wśród księży? A co z alkoholizmem księży? Może najpierw księża powinni zająć się własnym podwórkiem. Zamiatają pod dywan wszystko, co jest dla nich niewygodne. Może niech więc księża skupią się na swojej osobie, zamiast podejmować decyzje za kobiety, które i tak, jak będą chciały dokonać aborcji, to jej dokonają.
Ryszard Barański
Comments (0)