Świątek piątek czyli kabaret Niewiadomo Co na Dzień Ojca
Świątek piątek czyli kabaret Niewiadomo Co na Dzień Ojca
I znów w piątkowy wieczór mogliśmy świetnie się bawić w restauracji Hunters podczas występów naszego rodzimego kabaretu Niewiadomo Co. Właściciele Hunters Dorotka i Janusz po raz kolejny udostępnili scenę chicagowskiemu kabaretowi, który z występu na występ powiększa grono swoich zwolenników i oddanych fanów.
Dla przypomnienia podam, że tworzą go: szalejąca na Polonii reporterka Rysia Wydra, gwiazda, która zna życie Polonii z perspektywy niejednego basementu na Milłokach i drabiny kontraktorskiej, Tosia Cebula oraz ich szczera do bólu w swych osądach kumpela o czerwonych włosach Zośka Wyzwolona.
Piątkowy występ otwierał skecz nawiązujący do obecnych przedwyborczych realiów. Skoro żyjemy w kraju gwarantującym te same prawa wszystkim i każdy może kandydować także nasza rodaczka Tosia postanowiła zgłosić swoja kandydaturę na burmistrzynię naszego wspaniałego miasta. Ponieważ jest niczym serialowa kobieta pracująca, czyli jest mistrzynią dostosowywania sie do każdej sytuacji, kampanię wyborcza prowadzi głośno i z przytupem pod hasłem: „Będzie robota, będzie wszystko!”. Oczywiście nasza kandydatka ma wiele ciekawych, a wręcz rewolucyjnych pomysłów np. „żółte papiery” dla wszystkich nielegalnych!? Mieliśmy także okazję poznać szefową kampanii wyborczej, Maryśkę Czubkową z Kielc. Nie dziwi chyba nikogo ten wybór. W końcu Chicago to wietrzne miasto, a jak wiemy w kieleckim też nieźle wieje, więc przywiało nam tu Maryśkę, która jak przystało na obytą Polonuskę zna nasze bolączki i świetnie pokieruje przyszłą burmistrzynią. Trzymamy kciuki za naszą kandydatkę i jej sztab wyborczy!
Kabaret przypomniał też kilka swoich klasycznych już skeczy czyli „Laptok”, w którym to technologicznie zaawansowana Tosia tłumaczy wielce zdezorientowanej Rysi tajniki skype’a i przesyłania wiadomości. Niestety skutki są opłakane, zwłaszcza dla Rysi i jej relacji z księdzem Tadeuszem.
Kolejnym klasykiem był „Raport na temat pijaństwa” przygotowany przez wszędobylską, wielce utalentowaną Tosię, a przedstawiony przez reporterkę Rysie. Oj powiem tylko, że wynika z niego, że piją wszyscy, jedni do dna, inni na umór, jeszcze inni na zdrowie lub po maluchu.
A ponieważ kabaret Niewiadomo Co wciąż się rozwija i wzbogaca swoje programy, dlatego zaprosił do współpracy latynoskiego kochanka o polskich korzeniach, miłośnika pań po 50., Julio Mikołaja Nowaka Edgadra Rodrigueza Wargasa potocznie zwanego Kakrociem. Zacznijmy może od wyglądu. Julio jak przystało na Latynosa może pochwalić się bujna czupryna, sumiastym wąsem i owłosioną klatką. Życiorys naszego gościa jest tak skomplikowany, że trudno się w tym było połapać, ale związki z Polską ma i nadal pracuje nad nowymi. Jego polski jest słaby, więc jego słowa tłumaczyła Buenojita, ale przecież jak przystało na Don Juana świetnie dogaduje się za pomocą języka miłości, czego namiastkę pokazał podczas piosenki „Kocham Cię Latino”. Ku uciesze rozanielonych pań tańczył i śpiewał lepiej niż sam Banderas. Zośka Wyzwolona z kolei nie szczędziła naszych panów, choć piątkowy wieczór był zorganizowany z okazji Dnia Ojca. Narzekała na tych naszych chłopów, z którymi źle, ale bez których życie byłoby o wiele nudniejsze. Tosia relacjonowała także mecze z Euro.
Wszyscy tak dobrze się bawili, że nie wypuścili kabaretu bez bisów. Na bis kabaret przypomniał jeszcze jeden klasyczny skecz „Kotki na każdą okazję”, czyli rozmowę telefoniczną Tosi z panią rekrutującą do agencji towarzyskiej. W końcu Tosia nie na jednej rurze i „tubajforze” tańczyła, jedynie wymaga małego przypeciowania i wyklepania. Największy aplauz publiczności wzbudziła piosenka „Ladacznica”, w ekstatycznym wykonaniu Tosi z baletem i chórkami Rysi i Zośki. Publiczność tak dobrze się bawiła podczas tego utworu, że przyłączyła się do wykonawczyni i razem z nią szalała na parkiecie. A Tosia o mało co nie wyszła z siebie, gdy wykonywała skomplikowane figury aranżowane w rytm skocznych rytmów.
Tak wiec wszyscy ci, którzy spędzili miniony, piątkowy wieczór w Hunters na pewno nie żałują, gdyż nie tylko mieli okazję oglądać występy kabaretu, ale także posmakować pysznych dań i świetnych drinków.
IB
Comments (0)