Czy rząd Obamy zapłacił okup za zakładników?
Czy rząd Obamy zapłacił okup za zakładników?
No concession policy, czyli amerykańska polityka opierająca się na nie negocjowaniu z terrorystami legła w gruzach.
Prawo amerykańskie mówi, że niezależnie od tego czy porywacze/terroryści będą przetrzymywać osoby prywatne czy też pracowników rządowych, rząd Stanów Zjednoczonych nie będzie negocjował w sprawie ich uwolnienia.
Rząd amerykański nie płaci okupu według prostej filozofii. Na podstawie doświadczeń z przeszłości rząd USA doszedł po pierwsze do wniosku, iż płacenie okupu w zamian za uwolnienie zakładników zwiększa ryzyko porwań kolejnych obywateli amerykańskich. Po drugie fundusze przekazane za okup trafiałyby w ręce terrorystów czyli de facto Ameryka byłaby sponsorem ugrupowań terrorystycznych często mających na celowniku właśnie USA.
Jeszcze w czerwcu zeszłego roku prezydent Barack Obama w jednym z wywiadów powiedział, że rozumie niezadowolenie rodzin, których członkowie zostali porwani, a rząd nic w tej sprawie nie robi. Dodał również, że jako ojciec i mąż poruszyłby niebo i ziemię, aby odzyskać swoją rodzinę. Ale jako prezydent, musi kierować się tym, co jest lepsze dla kraju i bezpieczeństwa narodowego.
Co uległo zmianie między czerwcem 2015 a styczniem tego roku kiedy to Iran uwolnił amerykańskich zakładników? Przypomnę, że w połowie stycznia władze amerykańskie poinformowały świat, iż osiągnęły porozumienie w sprawie uwolnienia czterech Amerykanów przetrzymywanych przez Iran. Do publicznej wiadomości podano, że dziennikarz Rezaian, były żołnierz piechoty morskiej USA Amir Hekmati, pastor Said Abedini i Nosratollah Chosravi wracają do USA w ramach wymiany więźniów między krajami. Ameryka w zamian oddała Iranowi siedmiu więźniów przetrzymywanych w zakładach karnych USA. Przedstawiciele władz amerykańskich mocno dali do zrozumienia, że jest to jednorazowa wymiana i tak powinna być odbierana.
W Ameryce zdania były podzielone na temat tego całego zajścia. Oczywiście kraj się cieszył, że Amerykanie wrócili do ojczyzny. Problem jednak polegał na tym, że uwolnieni Irańczycy nie byli zwyczajnymi turystami zatrzymanymi za mało istotne przestępstwo. Zwolnieni Irańczycy byli zatrzymani za łamanie przepisów handlowych, niektórzy byli pod obserwacją Interpolu.
Dzisiaj okazuje się, że wymiana więźniów mogła mieć większy wymiar niż początkowo myślano.
Otóż w jedną z mroźnych styczniowych nocy na pokład jednego z rządowych, nieoznaczonych samolotów załadowano drewniane nieoznakowane skrzynie. W skrzyniach znajdowała się równowartość 400 milionów dolarów. Piszę równowartość, gdyż jakakolwiek wymiana dolarowa między USA a Iranem jest zabroniona. W skrzynie zapakowano waluty euro i szwajcarskie franki. Samolot bez przeszkód pod osłoną nocy dotarł do Teheranu. Niedługo po tym czterech więzionych Amerykanów wróciło do domu.
Zbieg okoliczności? Okup?
Rząd Obamy tłumaczy, że była to pierwsza rata spłaty długu, który USA w ramach nowego układu jądrowego zgodziło się spłacić Iranowi. Długu z lat 70., którego całość wynosi 1,7 miliarda dolarów.
Amerykańskie prawo, 18 USC 1203, mówi, że porywanie i przetrzymywanie amerykańskich obywateli jest karane. Jak również proces próby odbicia zakładników, jeżeli w jakikolwiek sposób terroryści z tego procesu mają jakikolwiek profit. 400 milionów to wiele powodów do radości, profitu i korzyści wyniesionych z tej transakcji.
Czy kiedykolwiek dowiemy się czy rząd Obamy złamał prawo? Pewnie nie. Jakiekolwiek dochodzenie w tej sprawie zapewne również nie ma najmniejszego sensu. Po tygodniach debat i przesłuchań rządowych oraz zmarnowanych pieniędzy podatników werdykt będzie ten sam co zawsze. Winny okazuje się bez winy.
Siwa
Comments (0)