O przywarach Polonii, czyli “Zezem do sukcesu”
O przywarach Polonii, czyli “Zezem do sukcesu”
Ten kto nie był w piątek, 19 sierpnia, wieczorem w restauracji Hunters niech żałuje lub niech szybko pisze petycję z prośbą o powtórzenie spektaklu do pani reżyser – Danuty Drążkowskiej-Konefał.
Tragifarsa “Zezem do sukcesu” obnażyła nasze przywary i co lepsze – sprawiła, że się z nich sami śmialiśmy.
Małżeństwo z Polski, rozdzielone przez Amerykę – on tutaj, za pieniądzem i za chlebem, aby zapewnić byt rodzinie w Polsce, ona tam, umiejętnie wydająca razem z dziećmi ciężko zarobione pieniądze przez męża. On tu mieszka na tak zwanym “rencie”, ona tam używa życia w każdym tego słowa znaczeniu. W końcu po latach rozłąki ona przyjeżdża do męża – w odwiedziny i co dalej….
Wzajemne pretensje, wypominanie przeszłości, wytykanie sobie błędów życiowych, oskarżenia…, czyli spotkanie małżeństwa po latach na amerykańskiej ziemi. Ona wielka damulka, której nic nie odpowiadało jeszcze zanim przekroczyła próg mieszkania męża. Nie tak sobie wyobrażała Amerykę. Nie takiego świata się spodziewała. Myślę, że niejeden z nas, emigrantów tak zareagował jak główna bohaterka – Agata. Wspólne mieszkanie na “rencie”, robaki – karaluchy, prostota… Wielu z nas tak samo zaczynało swoją przygodę w Ameryce.
Oczywiście kluczowe znaczenie mają znajomi i słynne imprezy do późnych godzin nocnych połączone z piciem niemal na umór. Lejąca się strumieniami wódka, a jako zagrycha – kanapeczki. Brakowało mi jedynie sałatki jarzynowej i miałabym obraz prawdziwej polskiej imprezy.
Rozmowy o wszystkim i o niczym, chicagowskie małżeństwa, obgadywanie nieobecnych. Czy nie jest nam to doskonale znane z życia codziennego?
Lekka i zabawna tragifarsa “Zezem do sukcesu” sprawiła, że po raz pierwszy od dawna śmiałam się z naszych własnych polskich wad. Pani Danuta Drążkowska-Konefał wydobyła sedno polonijnego życia, obnażyła nasze przywary, ale zrobiła to w zabawny sposób. Z pewnością pomogli jej w tym aktorzy – amatorzy, którzy nie należą do zawodowów (oczywiście nie wszyscy). Ela Kasińska – Agata, Mariusz Kot – Zenek, Ted Flaki Milówka – Andy, Mira Szabla – Dotty, Alina Topolska – Barbara i Jacek Adamski – Robert – wielkie brawa dla was za poświęcony czas, za ten obraz, który stworzyliście dla nas, widzów. Pomyłki, potknięcia, zabawne wtrącenia – poradzili sobie z tym bez dwóch zdań. Z pewnością udział w sztuce wymagał od nich nie tylko opanowania tekstu, ale przede wszystkim odwagi w pokazaniu się przed licznie przybyłą do restauracji Hunters publicznością.
Szkoda tylko, że publiczność nie do końca potrafiła uszanować grę aktorów i prowadziła dyskusje przeszkadzając tym samym innym. Ale i to rozumiem – w końcu przedstawiane sceny w dużej mierze pamiętaliśmy z własnego doświadczenia.
Mam nadzieję, że Pani Danuta pokusi się nie tylko o ponowne zaprezentowanie sztuki, ale o dopisanie kolejnych aktów. Myślę, że Polonia jest ciekawa dalszych losów Agaty i Zenka na amerykańskiej ziemi.
Zdj. i tekst: ms
Comments (0)