23 osoby postrzelone, strzelanina na pogrzebie, czyli wtorek w Chicago
23 osoby postrzelone, strzelanina na pogrzebie, czyli wtorek w Chicago
Fala przemocy w Chicago narasta, o czym najlepiej świadczą statystyki policyjne. Najpierw mieliśmy krwawy weekend – 63 osoby postrzelone, 12 zginęło, w poniedziałek nie było lepiej – 25 osób rannych, 3 zginęło, również wtorek nie należał do spokojnych – 23 osoby postrzelone i 4 zabite.
Burmistrz Lori Lightfoot broni się przed pojawieniem się agentów federalnych na ulicach Chicago, mówiąc że wie, jak poradzić ma sobie z narastającą falą przemocy. Statystyki pokazują zupełnie coś innego. Każdego dnia słyszymy o kolejnych strzelaninach, rannych osobach, śmierci często niewinnych osób, w tym także dzieci. Nie sprawdza się ani plan pani burmistrz, ani nadinspektora Browna. Giną ludzie na ulicy, w tym także przypadkowe osoby, które miały pecha i w danej chwili znalazły się na niewłaściwym miejscu.
We wtorek doszło do strzelaniny na pogrzebie. Na szczęście nikt nie zginął, ale 15 osób zostało rannych. Do porachunków doszło w dzielnicy Gresham na południu Chicago około 6:30 wieczorem niedaleko domu pogrzebowego Rhodes Funeral Services. Do osób, które opuściły dom pogrzebowy podjechał czarny samochód i otworzył ogień. Jeden z uczestników pogrzebu odpowiedział strzałami. W sumie policja zebrała ponad 60 łusek, a 15 osób trafiło do szpitala z obrażeniami, w 11 z nich zostało ciężko rannych. Auto, z którego padły pierwsze strzały znaleziono rozbite niedaleko miejsca zdarzenia, pasażerowie zbiegli. Policja prowadzi dochodzenie.
W szpitalu przebywa także 3-letnia dziewczynka, która została trafiona kulą w głowę w samochodzie na południu miasta. Do jadącej samochodem rodziny otworzył ogień mężczyzna stojący na ulicy przy 2400 East 74th Street. Dziewczynka została ranna w głowę, a odłamki z szyby wbiły się jej w oko. Dziecko przebywa w Comer Children’s Hospital w krytycznym stanie.
Comments (0)