Pierwsza debata za nami
Pierwsza debata za nami
Jak wszyscy wiemy odbyła się pierwsza debata prezydencka między Hillary Clinton i Donaldem Trumpem.
Jak była? Taka nijaka.
„Hilaria” wydawała się spowolniona, a Trump jak zawsze miał problem ze skupieniem się. Po Trumpie się tego spodziewałam. Nie spodziewałam się natomiast oglądania Hillary „w zwolnionym tempie”, tak jakby szukała słów. A przecież, jak do tej pory, jej wypowiedzi zawsze były szybkie, rzeczowe i takie wyraźne. Przemyślane, ale wypowiadane bez dłuższego zastanowienia czy przestojów. W końcu siedzi w tym biznesie politycznym od 30 czy 40 lat i zna go na wylot.
Trump słusznie zauważył, że Hillary będąc w biznesie politycznym przeszło 30 lat nic pozytywnego nie zdziałała. Skoro przez tyle lat nic nie osiągnęła, to dlaczego miałoby to się zmienić teraz?
Jako pierwsza dama miała pole do popisu, ale nic nie wskurała. No chyba, że policzymy wyniesienie cennych mebli z Białego Domu.
Jako sekretarz stanu wystawiła się na pośmiewisko z „reset button”, który przekazała zagranicznemu ministrowi Rosji Sergeiowi Lavrov, jest odpowiedzialna za śmierć niewinnych ludzi w ambasadzie amerykańskiej w Bengazi oraz aferę emailową.
Jej plan na przyszłość? Stara śpiewka. Podniesienie podatków, walka z globalnym ociepleniem i więcej zapomóg. A, i nie zapomnijmy o nowych miejscach pracy! Plan Clinton wraz z całym obozem demokratycznym na stworzenie nowych miejsc pracy to panele słoneczne. Po wiatrakach, które spaliły na panewce przyszedł czas na rządowe dofinansowanie paneli.
Ten plan nie rozwiąże naszych ekonomicznych problemów. W kraju, który jest bankrutem a jego obywatele nie mogą znaleźć pracy podnoszenie podatków jest zabójstwem. Clinton przez 30 lat nie nauczyła się jak rozwiązać ekonomiczne problemy tego kraju. To dzięki demokratom znaleźliśmy się w tym szambie. To dzięki demokratom Ameryka nie liczy się w świecie. To dzięki demokratom nasze dzieci nie mają szansy na wspaniałą przyszłość.
Trump może mieć problem z koncentracją i być roztargniony, ale na ekonomii się zna. Aby wyciągnąć kraj z marazmu musimy obniżyć podatki, bo od tego się wszystko zaczyna. Oferując niższe opodatkowanie nakręcamy biznes. Powstają nowe firmy, nowe miejsca pracy, nowe pomysły. A to wszystko napędza ekonomię.
Nie stać nas na to, aby być żandarmem świata. Ochrona całego globu kosztuje. A jak to Trump podreślił jesteśmy bankrutem i nie mamy pieniędzy na to, żeby pomagać każdemu. Najpierw musimy pomóc sobie.
Wydawałoby się, że nie potrzeba być geniuszem, aby to zrozumieć… a jednak. Demokraci myślą… hmmm, inaczej.
Ewa Kalisz