Amerykanie wybierają swojego prezydenta
Amerykanie wybierają swojego prezydenta
Lokale wyborcze pracują już pełną parą. Amerykanie cierpliwie czekają w długich kolejkach, aby oddać swój głos. Dziś wielki dzień dla Ameryki – wybory prezydenckie. Kto zostanie kolejnym prezydentem USA? Joe Biden? Donald Trump? Wstępne wyniki z pewnością poznamy już wieczorem.
O zwycięstwie w amerykańskich wyborach szefa państwa nie decyduje liczba bezpośrednio oddanych głosów na kandydata, lecz reprezentujący poszczególne stany członkowie tzw. Kolegium Elektorskiego. W prawie wszystkich stanach obowiązuje zasada “zwycięzca bierze wszystko”, czyli kandydat, który wygrał wybory w danym stanie otrzymuje głosy wszystkich jego elektorów. Tylko w Nebrasce i Maine głosy elektorskie rozdzielane są proporcjonalnie do rozkładu głosów bezpośrednich. Liczba głosów elektorskich zależy od ludności stanu. Większość stanów ma na tyle ukształtowane wyborcze preferencje, że wynik wyborów prezydenckich jest w nich de facto znany jeszcze przed głosowaniem. I tak, można przewidywać, że np. Nowy Jork przypadnie Demokratom, a Karolina Południowa – Republikanom. Gra toczy się więc o tzw. swing states. W tym roku zaliczane są do nich najczęściej Floryda, Pensylwania, Michigan, Wisconsin, Karolina Północna, Iowa oraz Arizona.
W większości sondaży prowadzi Biden, ale komentatorzy wskazują, że cztery lata temu Trump również nie był przedwyborczym faworytem. Wybory są w tym roku wyjątkowe z uwagi na masowe głosowanie wczesne. Do wtorku rano w ten sposób udział w wyborach wzięło już co najmniej 99,6 mln obywateli USA. Liczba ta stanowi ponad 72 proc. całkowitej frekwencji z wyborów w 2016 roku.
Comments (0)