Zaduszki „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą…”
Zaduszki „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą…”
Repertuar Sceny Hunters działającej przy Hunters Restaurant and Lounge zawsze dobierany jest tak, aby nie tylko zachwycał widzów, ale także promował polskie tradycje, do których tak tęsknimy tu na obczyźnie i które mają dla nas szczególne znaczenie, gdyż są częścią naszego dziedzictwa kulturowego. Wśród tych najbardziej bliskich naszym sercom, zmuszającym nas do zadumy, a często także będących przyczyną niejednej łezki wzruszenia są oczywiście Zaduszki, zwyczaj wspominania tych, których nie ma już wśród nas, tych którzy pozostają w naszej pamięci.
Emocjonalny wymiar tego święta podczas cyklicznych spektakli wyrażany jest poprzez poezję i piosenki tematycznie związane z nastrojem jesiennej aury. Co roku inny artysta wciela się w rolę reżysera hunterowskich Zaduszek. W tym, trudu realizacji podjęła się znana i popularna aktorka scen chicagowskich Julitta Mroczkowska-Brecher, która wraz z grupą utalentowanych artystów: Andrzejem Krukowskim, Jackiem Adamskim, Lukrecją Wilk oraz Marcinem Kowalikiem zrealizowała spektakl słowno-muzyczny zatytułowany „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą…” Jak mówiła sama artystka: „Chciałabym, aby widzowie wychodząc ze spektaklu myśleli raczej o afirmacji życia niż o odchodzeniu”. Nasza obecna rzeczywistość jest wystarczająco przerażająca, więc powinniśmy szukać tak zwanego „złotego środka”, który pozwoli nam nie tyko na refleksje na temat natury przemijania i nieuchronności śmierci, ale także pokaże, że życie, zanim nastąpi jego koniec, należy wykorzystać w pełni. Idea ta była także inspiracją to podziału wieczoru na dwie części. Pierwsza była bardziej wzniosła w wymowie, pełna różnych odcieni tęsknoty od tej maleńkiej, osobistej tęsknoty za naszymi bliskim, których nie ma już wśród nas, po tą bardziej uniwersalną, łączącą wszystkich emigrantów, tęsknotę za krajem lat dziecinnych.
W drugiej części przeważał nastrój zgoła inny, lżejszy. Ponieważ śmierć jest tematem towarzyszącym nam od zarania naszych dni, więc można do niej podejść także w sposób bardziej satyryczny, próbować ją obłaskawić i to właśnie starała się pokazać reżyserka wraz z aktorami. Kontrast ten zapewne zaskoczył widzów, jednak idealnie pozwalał na zaprezentowanie takich aspektów naszego życia jak przemijanie, odchodzenie i wspominanie. Poza tym był to zabieg przemyślany mający na celu dotarcie do zróżnicowanych gustów i sposobów odbioru zasiadających na widowni gości.
Tegoroczne Zaduszki przejdą do historii z wielu powodów, jednym z nich będzie także fakt, że po raz pierwszy nie odbyły się na Scenie Hunters przy Hunters Restaurant and Lounge. Ze względu na zaistniałą sytuację zarówno artyści jak i właściciele Dorota i Janusz Habel musieli poszukać alternatywnego wyjścia. Spektakl został więc przeniesiony do Art Gallery Kafe, dzięki uprzejmości Anny i Wiesława Gogacz. Na szczęście nie odebrało to spragnionej przeżyć publiczności okazji do uczestnictwa w kolejnym wydarzeniu artystycznym tego wyjątkowego pod każdym względem roku.
Choć Zaduszki stały się już historią na pewno pozostawiły trwały ślad w pamięci widzów. Mamy nadzieję, już niedługo dane nam będzie znów zobaczyć artystów na zarówno na Scenie Hunters jak i w Art Gallery Kafe.
IB
Comments (0)