Andrzej Cierniewski w Chicago
Andrzej Cierniewski w Chicago
„… zawsze byłem sobą i takim pozostanę”
Rozmowa o życiu w Ameryce oraz o powrocie do Polski z panem Andrzejem Cierniewskim, który wystąpi już w niedzielę, 10 kwietnia o 4:30 pm w Copernicus Center.
Andrzej Cierniewski po latach powraca na chicagowską scenę. Czy czuje Pan tremę?
Tremę miałem zawsze i mam ogromną przed każdym koncertem i tak faktycznie to jest to, co mnie kręci i nie wyobrażam sobie kolejnego koncertu bez tego wrażenia.
Jak Pan wspomina „amerykański okres” w swoim życiu?
Mój pobyt w Stanach Zjednoczonych to całe moje życie. Przyjechałem mając lat 25, całe dorosłe życie spędziłem w tym cudownym kraju. Była to i jest ogromna lekcja pokory. Poszanowania różnorodności. Ogromna przygoda czasu uwierzenia w siebie. To również czas poznania niesamowitych ludzi, ogromna lekcja życia, którą trudno sobie wyobrazić bez pobytu w USA.
Sukcesy w Polsce, koncerty w chicagowskich i nowojorskich klubach, kariera Pana rozwijała się obiecująco i nagle postanowił Pan przerwać swoją karierę. Czy po latach zdradzi nam Pan co wywołało tę przerwę?
Wielokrotnie zadawano mi to pytanie i najprościej odpowiem na to w ten sposób. Muzyka była zawsze dla mnie czymś najważniejszym. Muzyka to nie gra w pojedynkę. Bez słuchacza, bez atmosfery odpowiedniej wokół, bez ludzi podążających w podobnym kieruku stała się drogą donikąd. Wiele rzeczy po prostu przestało się zgadzać, w związku z tym zamknąłem gitarę i przyszedł czas nauki nowego życia.
20 lat przerwy w tworzeniu – czy z perspektywy czasu nie żałuje Pan swojej decyzji? Czy nie ma Pan poczucia „zmarnowanych lat”?
20 lat bez muzyki to w moim wykonaniu największa lekcja życia jaką można sobie wyobrazić. Mógłbym opowiadać wiele. Jestem przekonany, że gdybym tylko opowiadał same fakty i drobne historie, mogłoby powstać wiele, wiele doskonałych bestsellerów. Dzisiaj mogę szczerze powiedzieć, że bez tego okresu i bez tych doświadczeń nie byłbym kim jestem.
Po ponad 20 latach powrócił Pan na polską scenę. Czy trudno było odnaleźć się Panu po tak długiej przerwie w polskich realiach, w końcu wrócił Pan do zupełnie odmienionego kraju?
Powrót na polską scenę to oczywiście olbrzymie wydarzenie w moim życiu ponieważ nie sądziłem, że kiedykolwiek wrócę do muzyki. Polskie realia były wtedy, piszą do dzisiaj, nieobliczalne. Wiele rzeczy jest trudnych do przewidzenia, ale z perspektywy czasu to te 20 lat niebycia w muzyce i uczenia się twardego, pogodnego życia w Stanach Zjednoczonych dały mi poczucie własnej wartości i niezależności i olbrzymiego dystansu. Nigdy nie stałem się więc częścią kogoś z układu albo układanki. Nigdy nie stałem się częścią czyjegoś interesu. Nigdy nie poddałem się koniunkturalizmowi, a te elementy są trwałym uwarunkowaniem tamtej rzeczywistości. Nie jest łatwo być „ponad” i być wiernym swoim ideałom. Jestem dumny i nadal trwam i hołduję mojej MUZIE.
Repertuar Andrzeja Cierniewskiego to przede wszystkim piosenki o miłości i relacjach międzyludzkich. Skąd czerpie Pan inspiracje do pisania?
Wszystko, co mnie inspiruje do tworzenia, to życie pełne zakrętów, niespodzianek, moja przeszłość, moje własne błędy, trostka o to, co będzie jutro, wiara w to, że jutro może być lepiej. Po prostu życie!!!
Nieodłącznym elementem Pana garderoby jest kapelusz. Gdzie zaopatruje się Pan w kapelusze i skąd ten pomysł?
Kapelusz to całe moje dzieciństwo, młodość, dorosłość i mógłbym wiele na ten temat opowiadać. Powiem w ten sposób, bez kapelusza jest mi czegoś ogromnie brak. To nie tylko nakrycie głowy, ale część mnie, taka prawda.
Czy w swojej karierze spotkał się Pan z porównaniami do Krzysztofa Krawczyka? Głosy panów są bardzo zbliżone…
Krzysztof Krawczyk – Andrzej Cierniewski podobieństwa itp. to odwieczny temat wśród sporej grupy moich fanów, ale podejrzewam, że również i Krzysztofa Krawczyka. Ja powiem w ten sposób i zapewniam, że zawsze byłem sobą i takim pozostanę. Ludzie widzą, co chcą widzieć i słyszą, co chcą słyszeć i tyle w tej sprawie.
Ma Pan doświadczenie ze sceny muzycznej polskiej i amerykańskiej. Czy widzi Pan wśród polskich artystów gwiazdę, która mogłaby podbić Amerykę?
Z przykrością muszę odpowiedzieć, z pełnym przekonaniem, że nie widzę na dzień dzisiejszy artysty, który mógłby zrobić karierę w Stanach Zjednoczonych.
10 kwietnia zagra Pan koncert w Chicago. Jakiego repertuaru może spodziewać się Polonia?
Zaprezentuję się ze wszystkim, co najlepsze we mnie, co najlepszego stworzyłem i jak najlepiej potrafię i o tym zapewniam. Czekam na to spotkanie pełne wrażeń, niecierpliwości, a jednocześnie z olbrzymią ochotą spotkania i tych, którzy mnie znają z mojej działalności muzycznej, jak również tych, którzy przyjdą po raz pierwszy mnie posłuchać.
Panie Andrzeju dziękuję za rozmowę i do zobaczenia 10 kwietnia w Copernicus Center.
Z Panem Andrzejem Cierniewskim dla Tygodnika Program rozmawiała Magdalena Stefanowicz
Comments (0)