Bezstronne media?
Bezstronne media?
Bardziej boję się trzech gazet niż trzech tysięcy bagnetów, mawiał
Napoleon Bonaparte
Czasy, kiedy na polonijnym rynku co miesiąc na półkach pojawialy się nowe tytuły tygodników i miesięczników dawno się skończyły. Nawet codzienne gazety nie mają już po 30 czy 40 stron wypełnionych po brzegi wiadomościami i ogłoszeniami. Polonia nawet mniej kupuje periodyków przychodzących ze starej ojczyzny.
Winą za taki stan rzeczy zawsze się obarcza ograniczone fundusze lub ich brak. Mówi się, że ludzie mają mniej pieniędzy, a co za tym idzie mniej przeznaczają na tak zwany „discretionary income”, w wolnym tłumaczeniu, dochód przeznaczony na wydatki zbędne.
Drugim powodem, bardziej optymistycznym jest internet. Bo w internecie wszystko znajdziesz za darmo. Ale przecież znane i szanujące się pisma z reguły udostępniają tylko kilka darmowych artykułów tygodniowo, albo pozwalają przeczytać tylko kawałki każdego z artykułów. Chcesz dowiedzieć się więcej musisz zapłacić.
Nawet jeśli te powyższe powody są prawdziwe, to czy są one jedyną przyczyną mniejszej popularności polonijnych gazet? Hmmm…nie wydaje mi się!
Dla przykładu (i nie będę tutaj rzucać ani nazwami ani nazwiskami, bo to nie o to chodzi), czytanie jednej z dziennych gazet dostępnych na polonijnym rynku, to jak bycie zmuszaną jako dziecko do picia ciepłego mleka z miodem czy jedzenia wątróbki na obiad. Nawet porównałabym to z wizytą w gabinecie dentystycznym… za czasów komuny, kiedy to znieczulenia nie było. Dla ścisłości tłumaczę, że ani ciepłego mleka ani wątróbki nie lubię.
Gazeta, która szczyci się wiekowym stażem stała się stronniczym piśmidłem, w którym większość pracujących pismaków i nie tylko uważa się za elitę z ponadprzeciętną inteligencją. Zadufani w sobie redaktorzy i felietoniści uważają, że wszystko lepiej wiedzą od szarych przeciętnych tego świata.
Biorąc gazetę czy magazyn do ręki, lub słuchając programu radiowego czy też telewizyjnego nie chcę być obrażana. Każdy ma prawo do swojej opinii, pismaki też. Nie z każdą opinią muszę się zgodzić. Ale kiedy pismak mówi mi, że jestem półgłówkiem, bo wierzę w B a nie D to zakrawa to na brak zrozumienia roli, jaką powinna spełniać gazeta oraz zatrudniani przez nią tzw. dziennikarze.
Czytając artykuły w tej jednej z gazet, nie trudno jest stwierdzić, w co wierzą liderzy gazety, ich pracownicy i jaką politykę cała firma wyznaje.
Mówi się, że Chicago to drugie miejsce na świecie, gdzie mieszka największa liczba Polaków. Ale co z tego, skoro większość się nie udziela, nie afiszuje, nie żyje Polonią. Wielu z naszych wyjechało jak ekonomia upadła, duża grupa nie chce mieć nic wspólnego z Polonią, jej problemami i imprezami, a młodzi gazet nie czytają. Polonijnym mediom pozostaje wielce okrojona grupa ludzi, która interesuje się tym, co polskie. W takich ekonomicznych warunkach wyśmiewanie grupy ludzi o odmiennych poglądach jest zabójstwem.
Stronniczość niektórych mediów jest nagminna. Staje się obrzydliwa, kiedy to w żywe oczy próbuje taka gazeta czy nawet cała stacja telewizyjna wmawiać nam, „szarakom”, że oni nie są opiniotwórczy i rzetelnie opisują obie strony spektrum. Śmiechu warte, kiedy to ja – czytelniczka, znajdująca się na jednym końcu nie tylko nie widzę nic dla siebie w takim medium, ale również czuję się oczerniana.
Oczywiście, że Bernie nigdy nie stanie się wolnorynkowym konserwatystą, a Trump komunistą. Różnica jest taka, że oni, politycy, próbują zjednać grupę ludzi cechującą się tymi samymi wierzeniami, poglądami i zapatrywaniami na świat. Zapatrywanie gazety powinno być takie, aby zachęcić obie grupy do jej czytania. Szczególnie gazety ukazującej się na małym, etnicznym rynku.
Wydawałoby się, że gazecie z wieloletnim stażem i zatrudniającą „elitarną” grupę ludzi nie trzeba przecież tego tłumaczyć. No cóż, ewidentnie czasami nawet elity popełniają błędy.
A tymczasem ja zadaję sobie pytanie: Dlaczego mam wydawać przysłowiową złotówkę na gazetę, która nie tylko nie zgadza się z moimi poglądami, ale która uderza we mnie, moje wartości i przekonania? Odpowiedź znalazłam: Wolę tę złotówkę oddać na kościół.
O, ironio! Gazeta ta z kościołem też się nie zgadza. Oni wyznają globalizm, a nie polskość i polonijne wartości.
Ewa Kalisz
Comments (0)