Chińska onuca
Chińska onuca
Jest oczywiste, że Stany Zjednoczone to nie ta sama Ameryka, jaką poznaliśmy wtedy, kiedy kilkadziesiąt lat temu wysiedliśmy z samolotu. Od lat panuje brutalna nagonka na tych, którzy uważają, że flaga amerykańska, Thomas Jefferson czy Teddy Roosevelt, wiara czy wolność to rzeczy dobre. Ludzie o tych poglądach – my – staliśmy się wrogami tak zwanych postępowców.
To właśnie Lincoln pierwszy przewidział, że nie jakiś militarny gigant z drugiej strony oceanu, ani połączone armie i bank Europy i Afryki z Bonapartem jako ich dowódcą będą zdolne zniszczyć nasz kraj, ale to my sami zgotujemy sobie taki los. Lincoln nazwał to “samobójczą śmiercią”.
Wrogowie amerykańskiej drogi życia próbują nas ze sobą poróżnić, dążąc do zrealizowania ich własnej agendy. Używają do tego wszystkich możliwych narzędzi kontroli społecznej – pieniędzy, manipulacji, propagandy – aby osłabić nasz kraj w każdy możliwy sposób. Ale wrogowie naszego stylu życia nie pochodzą tylko spośród naszego społeczeństwa i nie działają w próżni.
Nie ma większego i bardziej entuzjastycznego czempiona popychania USA w kierunku społecznego samobójstwa niż Komunistyczna Partia Chin (KPC). KPC jest aktywnie zaangażowana w sabotowanie naszej amerykańskiej formy życia społecznego. Jej wpływy już są odczuwalne w biznesie, sporcie, edukacji, rozrywce, prasie i telewizji, a nawet – w życiu politycznym. Nie powinniśmy tym być zaskoczeni. Są to – jak by nie było – komuniści. A komuniści tak właśnie postępują. W szczególności, kiedy zaczyna im się nudzić kontrolowanie swojego własnego społeczeństwa, które już zostało tak zniewolone, że nie może praktycznie zrobić nic bez zgody rządu. Problem polega tylko na tym, że Chiny robią to przy aktywnej kooperacji amerykanów. Partnerami w tej szaradzie nie są tylko zawodowi szpiedzy, dla których uwikłanie naiwnego kongresmana z Kalifornii w romans z chińską agentką jest chlebem powszednim. W ramiona KPC pchają się elity akademicko-artystyczno-biznesowe, które pławią się w finansowym raju fundowanym przez Chiny. Te elity kooperują otwarcie z KPC, występując w imieniu Chin, nawet jeżeli jest to ze szkodą dla USA. Widzimy to na co dzień. A może właśnie nie? No to tak, dla przypomnienia: Apple, którego 99% komponentów jest produkowanych w Chinach współpracuje z KPC nad systemem, który pozwoli KPC lepiej cenzurować chińskich użytkowników Internetu; Amazon na życzenie KPC zatroszczył się o to, aby wszelkie negatywne komentarze na temat Chin zniknęły poprzez usunięcie książek chińskich dysydentów z ich oferty; Disney wylewnie i publicznie dziękował chińskim komunistycznym agencjom bezpieczeństwa za ich “pomoc” w trakcie produkcji filmu Mulan, tym samym agencjom, które są odpowiedzialne za morderstwa setek tysięcy chińczyków; Intel, amerykański producent procesorów komputerowych, wystosował oficjalne przeprosiny do KPC za amerykańskie sankcje, które uniemożliwiły ich współpracę.
Można jeszcze wspomnieć tutaj o współpracy naukowej pomiędzy Chinami i USA. Miliony dolarów niekoniecznie płyną z USA do Chin. To Chiny (czytaj Chińska Partia Komunistyczna) kupują sobie lojalność amerykańskich naukowców, którzy za pewne sumy są skłonni zdradzić każdy sekret. Jak by nie było, Naczelny Inkwizytor Covidian, dr. Fauci był bardzo częstym gościem chińskich laboratoriów, łącznie z chyba najbardziej znanym na całym świecie – laboratorium w Wuhan.
KPC sięga bezpośrednio do tkanki amerykańskiego społeczeństwa. Do naszych wartości, historii, naszej rozrywki, naszych wartości moralnych, naszej mody, naszej edukacji. To nie jest bez znaczenia, to nie jest wydumany problem. Nasze życie zacznie coraz bardziej przypominać to, jak żyją ludzie w Chinach. Mieliśmy już tego niezły przedsmak w epoce covidowej.
Jeżeli dodamy do tego ilość nieruchomości i biznesów w USA, które są własnością Chin, to powinny nam się nieco ugiąć nogi. Oto tylko niektóre “amerykańskie” firmy, których właścicielami jest Komunistyczna Partia Chin: General Electric, AMC (kina), Smithfield Foods (największy producent wieprzowiny), Waldorf-Astoria (hotele), IBM, General Motors, Spotify, Tesla (!), Snapchat, Microsoft, Hilton (hotele), Sotheby’s (dom aukcyjny), Alliance Healthe Care Service, Uber, Motorola, Dairy Farmers of America i jeszcze parę innych.
Więc kto sprzeciwi się Komunistycznej Partii Chin? Rzecz jasna, że nie rząd, kiedy prezydent i jego dysfunkcjonalna rodzinka siedzą po czubki głów w chińskich kieszeniach. Nie elity świata kultury i rozrywki, nie luminarze świata akademickiego, nie korporacje finansowe czy geniusze biznesowi.
W 2021 Women’s Tennis Association (WTA) oświadczyło, że zawiesza wszelką działalność w Chinach. WTA zrobiło to, ponieważ chińska tenisistka Peng Shuai po tym, jak opublikowała w mediach społecznościowych, że była seksualnie molestowana przez urzędnika partii komunistycznej d/s sportu, została skazana na areszt domowy. Nie rząd USA, nie Elon Musk, nie Uber. Kobiecy Związek Tenisowy…
Dlaczego KPC tak zależy na erozji amerykańskiej wolności? Bo KPC jest przekonana, że walczy obecnie na śmierć i życie z USA i naszą filozofią życia. A więc postępuje zgodnie z powagą sytuacji. W 2013 na zjeździe Partii przedstawiono Notatkę o Obecnym Stanie Sfery Ideologicznej, znaną w kręgach politologów jako Dokument Numer 9. Dokument ten przedstawia precyzyjnie, kto jest wrogiem Chin i dlaczego. Za najbardziej niebezpieczne cechy USA uznano: demokrację konstytucyjną, wolność, demokrację i prawa osobiste, cywilizowane społeczeństwo, prawa obywatelskie, wolność prasy, podział sił politycznych, system wielopartyjny, niepodległe sądy i wolne wybory.
Teraz już wiesz, kto jest Twoim wrogiem numer 1. Ale zapewne usłyszę, że jestem – tym razem – chińską onucą…
Marcin Vogel
Comments (0)