Dedykacja z okazji 8 marca, Międzynarodowego Dnia Kobiet
Dedykacja z okazji 8 marca, Międzynarodowego Dnia Kobiet
Wśród Polonii Wietrznego Miasta są dziewczyny, kobiety, bohaterki, którym nikt nie przyzna odznaczenia. Żyją, pracują, pomagają, najczęściej innym.
Nikt nie wyróżni Ich z imienia, nazwiska, zawodu czy hobby. One też o tym nie myślą. A to dzięki nim zaczyna się życie. Najczęściej też dzięki tym kobietom Ich bliscy cieszą się życiem, które nabiera sensu, staje się lepsze, piękniejsze.
Przed 8 marca, a więc przed Międzynarodowym Dniem Kobiet podaję kilka przykładów naszych bohaterek. Kto podziela ten przekaz wystarczy, że uśmiechnie się do wspomnień w oczekiwaniu na zmianę świateł na jednym z tysięcy skrzyżowań naszego miasta 8 marca tego 2025 roku.
Oto kilka przykładów tych z nas, które nie czekają na kwiaty, czekoladki, laurki.
Paulina. Przybyła do Ameryki z narzeczonym. Kilkanaście lat pomagała mu w pracy. Była to wyczerpująca praca fizyczna. Pieniądze? Nigdy dość. W Chicago urodziły się ich dzieci. Starszy syn skończy wkrótce 18 lat. Za trzy lata, dzięki niemu mama może dostać zieloną kartę, a potem obywatelstwo amerykańskie. A co z tatą? Zostawił im prawie spłacony apartament. Mieszka w Arizonie z Ritą i jej dziećmi. Paulina nie jeździ w dalsze trasy, ostatnio ma mniej pracy, a więc mniej pieniędzy. Obawia się zatrzymania, aresztu w związku z kontrolami osób tzw. nieudokumentowanych. Przed nią całe trzy lata czekania. Może trochę więcej.
Zosia. Urodziła się w Chicago, kończy studia medyczne. Mama jest pediatrą, tata laryngologiem. Zosia zakochała się w chłopaku najprzystojniejszym na przedmieściach, w Patricku. Przyleciał tu z Okinawy. Zosia wie, że jest piekielnie zdolny. Gdyby tylko chciał zaliczyć brakujące godziny kredytowe! Ale on nie ma czasu. Ważniejsze są dla niego gry komputerowe albo koncerty grup muzyki elektronicznej. Zosia pracuje nad motywacją Patricka. Gdyby dokończył edukację, gdyby rozpocząć wspólne życie… Patrick ma inne priorytety. Zosia zastanawia się, czy jej miłość wystarczy dla nich trojga. Nie powiedziała mu. Jeszcze się waha.
Martyna. Przyjechała z mężem i dwoma urwisami w ostatniej dekadzie XX wieku. Praca, mieszkanie, samochody. Wreszcie choroba męża. Wkrótce okazało się, że Martyna jest w ciąży. Damy radę pocieszał ją mąż. Urodziła się Agnieszka. Martyna poszła do pracy. Małą Agnieszką zajął się mąż. Było to jedyne zajęcie, które mógł wykonywać podczas rehabilitacji. Chłopcy chcieli poznać świat, zarobić więcej pieniędzy. Wydatki na studia pochłaniały każdego dolara. Martyna założyła firmę, ma coraz więcej zleceń. Marzy o chwili relaksu.
Ania. Zakochała się w Łukaszu z sąsiedniego liceum w Polsce. Przylecieli na wycieczkę do jego rodziny w Chicago. Musicie zapracować na swoje potrzeby, usłyszeli od wujostwa zaraz po powitaniu. Łukasz załapał się na kontraktorkę. Znalazł tańszy, używany samochód. Dojeżdża do pracy sześć albo siedem dni w tygodniu. Ania nie dawała rady w grupowej renowacji biur w downtown ani przy opiece nad dziećmi. Wciąż chorowała. Męczyła ją “ta Ameryka”. Łukasz wracał późno. To też nie ułatwiało jej pobytu. Wróciła do Polski. Tęskni do Łukasza. Każdy e-mail ozdabia serduszkami, dała na mszę, żeby się los odmienił.
Niech spełniają się najlepsze życzenia tym kobietom, które nie tylko raz w roku, nie tylko z okazji 8 marca pragną nasze życie uczynić dobrym, piękniejszym, wyjątkowym.
BM Zmudka
Adres do korespondencji:
barmez@gmail.com
Comments (0)