Do młodych woluntariuszy…
Do młodych woluntariuszy…
Jestem jak najbardziej za pomaganiem tym, którzy są w potrzebie. To humanitarne, dobre i katolickie. Znany przyjaciel Św. Jana Pawła II, Ks. Mieczysław Maliński, którego ręce mnie ochrzciły, mawiał, że “miarą twojego człowieczeństwa jest wielkość twojej troski o drugiego człowieka”. Ale to co się dzieje obecnie w Polsce (i nie tylko) wskazuje na to, że Polacy popadają w jakąś ciężką schizofrenię.
Otóż w Polsce, kraju zdziesiątkowanym ekonomicznie i infrastrukturalnie poprzez prawie trzy lata covid’owej ściemy, gdzie nie było miejsc w szpitalach, gdzie lekarze odmawiali przyjmowania chorych (no, chyba że prywatnie), gdzie policja pałowała i nakładała mandaty na obywateli Polski, którzy nie nosili maseczek – nagle wszystko uległo zmianie. Trzeba tylko znać magiczne słowa: “Ja z Ukrainy”.
Nagle są miejsca w szpitalach, można ominąć kolejkę do lekarza, który nie wspomni nawet o maseczce czy jakimś tam teście covid’owym, gumowy budżet Rzeczpospolitej rozszerzył się o kolejne miliardy na “ileś tam plus”, jest darmowy transport, a jak się gdzieś na grupie Pejsbookowej doda, że “z Ukrainy”, to i nawet drapak dla kota i paczkę żwirku można dostać.
Ponad dwa miliony Polaków żyje na granicy ubóstwa, ale Itzek Morawietzki i jego koledzy mają fundusze dla tych najbardziej potrzebujących, rzecz jasna – z Ukrainy. A że gdzieś trzeba mieszkać, to i mieszkania komunalne się znajdą, robiąc – wulgarnie mówiąc – w ciula grzecznie czekających Polaków, bo – wiadomo – trzeba pomóc tym z Ukrainy. Polskie dzieci są gremialnie wypisywane z wydziałów onkologicznych, bo trzeba zrobić miejsca dla tych z Ukrainy.
Ten cały wylew miłości i opieki zaczyna trochę tak wyglądać, jakbyśmy my byli im coś winni. Jak powiedział Friedrich Hegel: ”Historia uczy nas, że człowieczeństwo nie uczy się niczego z historii.” Naród, który nie zna swojej własnej historii jest zatem skazany na przeżycie jej ponownie. I nie mówię o tak zamierzchłych dla was, młodych i gniewnych tweeterowych wojowników od siedmiu boleści czasach, jak lata 40. i o tym co się działo na Wołyniu. O nie! Mówię o roku pańskim 2019, kiedy to mieszkańcy kraju, do którego wysyłacie wszystko jak leci, robicie składki i przyjmujecie pod swój dach, ustanowili ten rok Rokiem Bandery. Tak, rokiem ukraińskiego nacjonalisty i sprzymierzeńca Hitlera, który był jednym z inicjatorów czystek etnicznych (video Wołyń). W 2019, w Kijowie, nad którym teraz tak płaczecie i rozdzieracie szaty – czy raczej Canada Goose kurteczki – kilka tysięcy Ukraińców maszerowało pod czerwono-czarnymi sztandarami wykrzykując hasła, w rytm których polskie dzieci były kiedyś przybijane do drzwi stodół. Nie pokazali Wam tego w TVN, TVP czy CNN? Niebywałe! Kraj, który teraz płacze i skomle o pomoc, jeszcze trzy lata temu świętował 110 rocznicę kogoś, kto w opiniach wielu historyków prześcignął swoim okrucieństwem Stalina, Hitlera, czy Idi Amina (morderca prawie pół miliona swoich obywateli, czym zasłużył na wdzięczną ksywkę Rzeźnika Ugandy).
Nie odrabiacie lekcji, siedzicie na komputerach grając w jakieś debilne gierki albo gadacie o bzdurach na Instagramie. A to się boleśnie skończy. Tak się traci tożsamość narodową, tak znika się z mapy świata. Polska już tam była i dzięki Waszemu nieuctwu znowu tam maszeruje szybkimi krokami. Ukraiński lud walczy z siłami zbrojnymi Rosji od ponad tygodnia. Nie umniejszam cierpienia ludzkiego, poświęcenia i odwagi w obliczu śmierci. Myślę tylko, ilu z was wróciło myślami pierwszego sierpnia do dzieciaków, które w czasie Powstania Warszawskiego wysyłano z jednym granatem przeciwko niemieckim Tygrysom? Przystanąłeś chociaż na minutę, aby uczcić ich pamięć? Wiesz, jak długo trwało Powstanie Warszawskie? Sześćdziesiąt trzy dni!!! Na oczach całego świata, bez zrzutek, pomocy z zewnątrz, bez transportu, żywności, a na koniec – i bez amunicji… Ilu z Was, Polaków, wywiesiło pierwszego września biało-czerwoną flagę, wspominając polskie dzieciaki, które zamiast pójść tego dnia do szkoły, znalazły się w piekle na ziemi? Wyspa Węży nagle staje się kanonem bohaterstwa. A to wzór absurdu, niedorzeczności i manipulacji. Pamiętasz jeszcze chłopaków z Westerplatte? Pamiętasz obrońców Wizny? Wyobrażasz sobie, że mniej niż 700 polskich żołnierzy przez 3 dni mogło stawić opór ponad 40. tysięcznej armii, 350 czołgom i ponad 650 moździerzom? Leonidas i jego 300 Spartan mogło by się wiele nauczyć od dowódcy na odcinku Wizny. Nazywał się Raginis, kapitan Władysław Raginis…
Ilu z was, choć przez sekundę, pomyślało o 17 września, co czuli wasi rówieśnicy, kiedy sowiecka armia wbiła im nóż w plecy? Wiesz w ogóle co się stało 17 września??? A to, że nowy bohater areny światowej, Zelenski, jako prezydent kraju, nie opuścił go zaraz po “inwazji”? Wow, co za rewelacja! To powinno być oczywiste dla każdego mężczyzny znającego poczucie honoru. No ale jeżeli twój chłopak czy dziewczyna (a nie daj Boże twoi rodzice) mówią, że w razie czego wsiadają do pierwszego samolotu do UK, to nie rokuję takiemu społeczeństwu za dobrze. Z drugiej strony, pomyśl jakie jaja miał facet, który na własne życzenie dał się złapać i umieścić w obozie koncentracyjnym tylko po to, aby udowodnić Zachodowi do jakiego bestialstwa dopuszczają się Niemcy w Oświęcimiu. Jakie cojones trzeba mieć, aby w obozie zagłady zorganizować ruch oporu a potem uciec, aby osobiście przedstawić te horrory aliantom? Był taki. Nazywał się Pilecki. Rotmistrz Witold Pilecki. Jeden z najbardziej odważnych ludzi na świecie, skazany po wojnie za swoje bohaterstwo przez żydowskich agentów UB. Po pokazowym procesie, zabity strzałem w tył głowy w areszcie przy ulicy Rakowieckiej w mojej rodzinnej Warszawie. Pierwszego marca było jego święto, jego i jemu podobnych, którzy nie pogodzili się z wynikiem wojny i zdradą jałtańską. Ludzi, którzy w okupowanej przez Sowietów Polsce opuścili swoje rodziny i poszli do lasu, aby stamtąd prowadzić nierówną walkę o niepodległość. Wkleiłeś może biało-czerwoną flagę na swój profil? A może motyw wilka? Nie? Dlaczego? Bo to takie zamierzchłe czasy, bo w TV śmieli się z tych Żołnierzy Wyklętych, no a skoro tak mówią w TV, to znaczy, że tak jest. Tak jak z maseczkami i wirusem.
Wiesz kim był Lalek? Ostatni Wyklęty zastrzelony w obławie przez NKWD w 1963 roku. Miałem wtedy roczek. Wachmistrz Józef Franczak. Nigdy nie przestał walczyć. Słyszałeś o 316 polskich chłopakach, którzy pod osłoną nocy 16 lutego 1941 zostali zrzuceni przez RAF na tereny okupowanej Polski, gdzie wrócili – na ochotnika – aby walczyć o swoją Ojczyznę? Wiesz, kim byli Cichociemni? Czwartego marca tego roku zmarł ostatni z nich. Nazywał się Aleksander Tarnawski. Major Aleksander Tarnawski. Jasne, że nie słyszałeś. Przecież media, te polskie i polonijne, mają ciekawsze i ważniejsze tematy.
Ja nie mówię, żeby nie pomagać ludziom w potrzebie. Ja jedynie nawołuję, abyście otworzyli oczy. Bo wywieszanie bannerów z napisem “JESTEŚCIE U SIEBIE” jest dla mnie przerażające. Ukraińcy nie są u siebie i mam szczerą nadzieję, że nigdy nie będą. Dając im za dużo możemy tego kiedyś w przyszłości bardzo żałować. Należymy do dumnego narodu, pochodzimy z ziemi, która wydała na świat więcej bohaterów niż cała postępowa Europa razem wzięta. Nie zapominaj o tym. Nie depcz historii. Patrz szerzej. Po prawie trzech latach covid’owej globalnej ściemy, powinieneś już wiedzieć, że kiedy wszystkie mainstreamowe środki masowej dezinformacji mówią ci jedno, to musisz myśleć coś zupełnie odwrotnego. A jeżeli wielki przyjaciel człowieczeństwa George Soros nawołuje do solidarności z Ukrainą, to powinieneś wiedzieć, że coś tu śmierdzi…
A dla tych, którzy chcą mnie zaszufladkować jako anty-ukraińca, mam przykrą widomość. Moja matka urodziła się w Kupiańsku, na Ukrainie. Proszę tylko nie robić żadnych zbiórek dla mnie. Mam swój honor. No chyba, że jakiś penthouse w downtown z widokiem na jezioro…
Marcin Vogel
Comments (5)
Tygodnik Program – Polish weekly in Chicago