„Dwie morgi słońca” w deszczowe niedzielne popołudnie
„Dwie morgi słońca” w deszczowe niedzielne popołudnie
W niedzielę, 10 kwietnia mogliśmy spędzić popołudnie w uprzejmych progach Copernicus Center tańcząc i śpiewając przeboje Andrzeja Cierniewskiego.
Nasz wspaniały wokalista zafundował nie lada gratkę swoim licznym chicagowskim fankom i fanom (bo przecież na widowni byli także panowie). Przez ponad dwie godziny bawił wszystkich nie tylko śpiewem, ale także zabawnymi komentarzami wtrącanymi pomiędzy kolejne przeboje podczas jedynego chicagowskiego koncertu podsumowującego i zamykającego amerykańską trasę koncertową.
Koncert zapowiadała Agnieszka Topolska, która również zaprezentowała swój niewątpliwy talent wokalny. Ale szczególnie do zabawy zachęcać nie musiała, gdyż publiczność szalała, śpiewała z panem Andrzejem, kilka par nawet tańczyło przed sceną, a wszyscy klaskali i podrygiwali w rytm popularnych piosenek. A skoro o piosenkach mowa, tematyką melodyjnych utworów, jakie wykonuje Andrzej Cierniewski jest głównie miłość i relacje międzyludzkie. Jak sam piosenkarz stwierdził czasami są wynikiem osobistych doświadczeń, czasami powstają pod wpływem impulsu. Są to utwory bardzo uniwersalne, które mogą podobać się każdemu.
Kompozytorami są znani muzycy, a teksty także pisze kilka utalentowanych osób. Ale nawet najlepszy tekst czy melodia nie znaczy nic bez charyzmatycznego wykonania i świetnego warsztatu wokalnego artysty. A tak na pewno można podsumować to, co zaprezentował piosenkarz w minioną niedzielę. Mogliśmy usłyszeć takie znane i uwielbiane przez fanów kawałki jak: „Hej moja panno”, „Wrócę do tych stron”, „Duchy”, „ Albo ja albo ty”, „Znasz li ten kraj”, „Mam dzisiaj dobry dzień”, „Tam gdzie nas nie ma”, „Dwie morgi słońca” czy „Słodka Karolina”.
Niezmordowany wokalista bez cienia zmęczenia z lekkością wykonywał swoim ciepłym głosem kolejne melodyjne, skoczne lub sentymentalne piosenki, a zachwycone fanki wstawały z miejsc i falowały z innymi wpatrzonymi w piosenkarza paniami w rytm płynącej ze sceny muzyki. Oczywiście nie obeszło się bez bisów.
A po koncercie można było uścisnąć dłoń Cierniewskiego, otrzymać autograf – podpisywał swoje płyty lub sfotografować się z artystą. Andrzej Cierniewski powiedział kiedyś, że chciałby, aby jego utwory dotarły do wszystkich. Ten koncert był tego rewelacyjnym przykładem.
Tekst: Iwona Biernacka Zdj. Jacek Stolarski
[justified_image_grid flickr_user=133473628@N07 flickr_photoset=72157666534649740]
Comments (0)