Geniusz czy szalenie – czy w szaleństwie jest metoda?
Geniusz czy szalenie – czy w szaleństwie jest metoda?
A może powinniśmy raczej zapytać genialny szaleniec czy szalony geniusz? Bo tak naprawdę nie do końca wiemy, czy aby dokonać jakiegoś przełomowego odkrycia trzeba być choć trochę szalonym, czy szaleństwo i odbieganie od normy jest warunkiem ponadprzeciętnego talentu.
Bo cóż jest warunkiem i receptą na dokonanie czegoś niezwykłego: wybitny talent, na który składa się wiedza i ciężka praca, czy raczej odpowiednie wychowanie sprzyjające rozwojowi intelektualnemu i twórczemu.
Zacznijmy od tego, że osoby genialne łączy kilka wspólnych cech.
1.Od wczesnego dzieciństwa intensywnie ćwiczyli swoje umiejętności.
2.Nie poprzestawali na talencie, kształcili się, zdobywali solidną wiedzę, czyli cechowała ich wola działania.
3. Trafili na odpowiedni historycznie czas, w którym mogli ujawnić swoje umiejętności. Można też uprościć to mówiąc, że mieli po prostu szczęście.
4.Niestety, ale wielu z nich doceniono dopiero po śmierci, a za życia egzystowali nawet na skraju nędzy.
Byli więc ludźmi o silnej woli i posiadali “to coś” co przesądzało o ich sukcesie i genialności.
Psychologowie zajmujący się zagadnieniem geniuszu, szukając jego źródeł zajęli się też badaniami nad sawantami czyli ludźmi szczególnie uzdolnionymi w jakiejś dziedzinie, ale jednocześnie cierpiącymi na zaburzenia psychiczne. I do jakich wniosków doszli? Otóż w mózgach tych osób znajdujące się obok siebie neurony mają więcej połączeń, a te znajdujące się dalej mają mniej. Oznacza to, że struktura ich mózgów różni się od mózgów osób normalnych, a taka budowa sprzyja szybszemu przetwarzaniu informacji, choć dzieje się to kosztem pomysłów.
Poza tym naukowcy odkryli, że od geniuszu do schizofrenii tylko jeden krok. Osoby twórcze i schizofreników charakteryzuje niezwykłe i nieszablonowe postrzeganie świata, odbiegający od “normy” sposób myślenia oraz nierozważne i niepoddające się odgórnej kontroli zachowanie. Naukowcy poszli nawet dalej w swoich rozważaniach i wysunęli wniosek, że geniusze odziedziczyli niektóre geny powodujące powstawanie chorób psychicznych, co umiejscawia ich balansujących na krawędziach szaleństwa, gdyż ciągle muszą trzymać na wodzy szaleństwo, by móc rozwijać kreatywność i nieprzeciętność.
Tak więc najbardziej prawdopodobną teorią określającą pochodzenie genialności i geniuszy jest: połączenie dobrych warunków na starcie (talent, za który mogą podziękować przodkom i sile wyższej), staranne i wszechstronne wykształcenie, silna wola, tytaniczna wręcz praca i opanowane “geny szaleństwa”.
A oto genialni szaleńcy i szaleni geniusze:
Wolfgang Amadeusz Mozart – chorował na zespół Tourette’a objawiający się licznymi tikami ruchowymi. Od wczesnego dzieciństwa ojciec-skrzypek poddawał go intensywnej tresurze.
Vincent van Gogh – w ataku schizofrenii obciął sobie ucho, genialny duński impresjonista, doceniony dopiero po śmierci.
Robert Schuman – kompozytor. Ostatnie lata życia spędził w zakładzie zamkniętym.
Virginia Woolf – pisarka. Utopiła się w czasie ataku ostrej depresji.
Sylvia Plath – pisarka. Wielokrotne ataki depresji, zakończone samobójstwem.
Ernest Hemingway – pisarz. Miał depresję paranoidalną, która doprowadziła go najpierw do kilku nieudanych prób, aż wreszcie do samobójstwa.
Emily Dickinson – poetka. Przez całe życie cierpiąca na różnego rodzaju neurozy.
Joseph Conrad – pisarz, przeżył załamanie nerwowe pod koniec życia.
Francis Bacon – malarz, był paranoikiem, który widział świat jako osobiste zagrożenie.
Albert Einstein – matematyk i filozof. Do końca życia nie poradził sobie z własnymi emocjami i latami uparcie zmagał się z czasem i przestrzenią zanim opracował swoją teorię.
Wacław Niżyński – wybitny tancerz, baletmistrz w ataku depresji popełnił samobójstwo.
John Nash – genialny matematyk amerykański cierpiał na okresową schizofrenię i wierzył, że został uprowadzony przez kosmitów.
IB
Comments (0)