Globalne lecenie w balona
Globalne lecenie w balona
W sumie to byłoby to zabawne – ktoś tam sobie wypuścił balona, a ten tak sobie płynie w przestworzach noszony prądami powietrznymi. Taka misja pokojowa, na przykład – „Robimy w balona przeciwników pokoju!”. Albo jakaś inna ściema – charytatywna typu “Lecimy w balona dla pingwinów na Galapagos!” Ale coś tu jednak nie gra, bo balon Made in China, a co na pokładzie – też za bardzo nie wiadomo co.
Piszę ten felieton z mojego nowego stanu zamieszkania – Tennessee – gdzie podejście do chińskiego balonu polega na rozmowach, jakiego kalibru pociskiem można by go było ściągnąć na ziemie. Na pierwsze wspomnienie o sławetnym balonie najpierw następuje seria zaprzeczających ruchów głową w prawo i lewo, potem siarczyste splunięcie i wreszcie: „Those motherf@#$ing Yankees!” I albo przechodzimy do rozmowy na temat kalibru kuli albo na temat wyścigu NASCAR.
4 lutego siły powietrzne USA bohatersko zestrzeliły chiński balon po tym, jak przeleciał przez Południową Karolinę i wleciał nad Ocean Atlantycki. Tylko tu istnieje jeden, maleńki problem: dlaczego nic nie zrobiono ZANIM ten szpiegowski balon wleciał na terytorium USA? Dlaczego czekano aż powolutku, spokojnie przeszybuje sobie dokładnie w poprzek całych Stanów Zjednoczonych? Według oficjalnych wypowiedzi Pentagonu i Białego Domu chodziło o to, aby w żaden sposób nie narazić amerykańskich obywateli… Ha. Ha. Ha.
Po pierwsze – agentura zła, która opanowała (miejmy nadzieję, że tymczasowo) Biały Dom, bardziej zapewne się obawiała, że jakieś redneki z Montany czy Tennessee dorwą się do tego balonu pierwsi i ujawnią, co było na jego pokładzie. Jakie zagrożenie może sprawiać dla ludności kilkaset metrów mylaru i metalowa kapsuła wielkości małego auta? Ale za takich idiotów mają nas właśnie nasi kochani politycy.
Po drugie – co śmierdzi już wręcz, a nie pachnie zdradą stanu, chodziło raczej o to, żeby balon szpiegowski mógł wypełnić swoją misję. To chyba jest oczywiste. Kto zatem płaci tym, którzy podejmują tego typu decyzje? Może warto by było się temu przyjrzeć? Dr. Fauci też twierdził początkowo, że nigdy nie był w Wuhan… Chiny mają coraz więcej polityków i członków koncernu militarnego USA na swoim utrzymaniu. Ta inwestycja zaczyna wreszcie przynosić zyski…
Po trzecie – co znajdowało się na pokładzie tego balonu? Filmy i to bardzo dokładne całego USA są do nabycia na Internecie, więc nie sądzę, że chodziło tylko o nowe, ciekawe ujęcia gejzera z Yellowstone National Park. Tysiące satelit, w tym większość chińskich, orbituje Ziemię non-stop, dostarczając zdjęcia wszystkiego i wszystkich, często na żywo. Jedynym racjonalnym powodem wysyłania balonu była możliwość wypuszczenia czegoś w trakcie lotu. Czy na pokładzie nie znajdował się pojemnik z nowym, lepiej uzbrojonym wirusem? Takim, który właśnie teraz zaatakuje skutecznie wszystkich zaszczepionych? Bądź nie zaszczepionych? Ale po co było atakować ten szpiegowski balon przed tym, zanim wleciał na terytorium USA? PRZECIEŻ TO TYLKO MOGŁO URATOWAĆ MILIONY ŻYĆ LUDZKICH…
Żyjemy w naprawdę przerażających czasach. Ostatnie parę lat pokazało bardzo dobitnie jak nie możemy ufać swoim politykom. Zobaczyliśmy naocznie, jakie miejsce zajmujemy w rankingu społecznym. Jesteśmy mniej więcej na poziome tych owadów, których zwłoki lordowie wszechczasów łaskawie wprowadzają do naszego menu. Co się zaś tyczy klanu Bidenów, to wiemy wszyscy, jak bardzo są w kieszeni Chin. Korporacja SinoHawk, Big Guy, miliony dolarów wpływające na konto klanu Bidenów. Ale FBI jest zajęte teraz innymi sprawami – na przykład aresztowaniem młodych patriotów, którzy odważyli się postawić nogę na terenie budynków rządowych. Tych samych budynków, które zostały wybudowane za nasze podatki i w których pracują nasi pracownicy (znani pod nazwą politycy) za nasze pieniądze.
Osobiście jestem oburzony. Oburzony, że rząd amerykański nie zadbał o moje bezpieczeństwo jako amerykańskiego obywatela. Czy na pokładzie tego balonu był jakiś ładunek z bronią chemiczną czy nie – nie ma to zasadniczego znaczenia. Chodzi o to, że mógł być. A mój kochany rząd to olał. Nie wiem, jak bardzo zakręconym lewacko fanatykiem można być, aby nie mieć o coś takiego pretensji. Jak racjonalnie – lub nieracjonalnie – można wytłumaczyć zachowanie administracji Białego Domu? Pomyłka, nieudolność, brak doświadczenia? Tego rodzaju wytłumaczenia są dopuszczalne może w przedszkolu, ale nie w stosunku do rządu.
USA stacza się w zastraszającym tempie do poziomu republiki bananowej. Siedziba rządu, Waszyngton, jest nadal otoczona zasiekami z drutu kolczastego i betonowymi zaporami. Przestępczość jest na najwyższym poziomie od wielu lat – strzelaniny w downtown Chicago są na porządku dziennym – a bandziory nie boją się ani policji, ani sądów. Politycy, jak przystało na bananową republikę, robią wszystko, żeby nachapać się zanim ich inni politycy wsadzą do ciupy, a skorumpowany rząd zajmuje się przygotowaniem przekazania władzy następnym władcom USA – komunistycznym Chinom…
Marcin Vogel
Comments (1)