Jak wzbogaca się polski język w Wietrznym Mieście?
Jak wzbogaca się polski język w Wietrznym Mieście?
Nasze kontakty w Wietrznym Mieście zarówno z rodziną, z turystami, jak i z artystami z Polski owocują poszerzeniem zasobów języka polskiego.
Nasza społeczność, jedna z wielu w tyglu Wietrznego Miasta posługuje się codziennie nie tylko językiem angielskim. Wielu z nas pielęgnuje język polski, stosując regionalizmy, co przybliża miejsce urodzenia lub pochodzenia przodków. Język polski rozwija się poza granicami Polski. Wszędzie tam, gdzie znajdują się rodacy, odkrywamy, jak miło jest porozumiewać się po polsku.
Jednak czasem trzeba dołożyć starań, aby zrozumieć siebie nawzajem. Nasza piękna, polska mowa naszpikowana bywa niecenzuralnymi przerywnikami. Staramy się przyswoić nowe, mniej znane wyrazy, których zastosowanie nasi goście tłumaczą “z polskiego na nasze”.
Na początek wykluczamy słowa wulgarne, ordynarne, wyrazy bliskoznaczne, obelgi uwłaczające godności. Przyswajamy natomiast smartficę. Co to jest? Nowe określenie na uzależnienie od urządzeń elektronicznych, ale bardziej pojemne znaczeniowo. Staramy się, choć trudno włączyć do użytku werbalnego popularne określenia, np.: osobę finansową. Jaki rodzaj twórczości uprawia taka osoba? Cóż, to ktoś sprawnie rozliczający podatki.
Aby ulżyć w codziennym ogarnianiu rzeczywistości, nie tylko językoznawcy uparli się ograniczać (dla zdrowia) ilość dostarczanych bodźców. Życie jest wystarczająco przebodźcowane. Przyjmujmy, że mniej bodźców, to mniej stresu.
Mimo wszystko, jest pewien rodzaj stresu, który mobilizuje do działania. Stres korzystny. Przykład? Mówią, że trudno zdać egzamin i uzyskać obywatelstwo amerykańskie. Jednak podejmujemy dodatkowe zajęcia, oszczędzamy na opłaty i składamy odpowiednie wnioski, aby spełnić wymogi naturalizacji. Stres jest, ale przebodźcowania nie ma.
Zanim dzieci wrócą z wakacji najlepiej wyłożyć absurd na sofie i rozkminiać lansiarskie foty, a w przerwach ogarnąć wylewkę na driveway, aby było gdzie zaparkować. W dowolnym przekładzie (tłumaczeniu) chodzi o to, żeby osobisty korpus wyłożyć na sofie i analizować ciekawe zdjęcia, a w przerwach uprzątnąć podjazd do parkowania.
Na spektaklach, występach, na koncertach artystów z Polski jako rodacy chłoniemy nie tylko pojedyncze słowa, ale całe zdania pełne soczystej, ciężkostrawnej, ale jakże współczesnej polszczyzny! W mediach społecznościowych trudno zrozumieć potem komentarze, reakcje, destynacje. Jeszcze trudniej objaśniać dzieciom, które lubią dopytywać, gdy dostrzegają żenadę u dorosłych. Kogo to boli? Tych, którzy zajmują się zawodowo przekazem naszego, polskiego języka oraz tłumaczeniami, a więc przekładem z języka polskiego na nasz, tutejszy, wcześniej polonijny, aktualnie z uwagi na dłuższe zamieszkanie wieczysto – miejski!
BM Zmudka
Adres do korespondencji:
barmez@gmail.com
Comments (0)