“Łapanka” ICE w dzielnicy South Loop

“Łapanka” ICE w dzielnicy South Loop

W środę po południu w chicagowskiej dzielnicy South Loop doszło do dramatycznych wydarzeń, które wywołały falę oburzenia wśród lokalnej społeczności, przedstawicieli władz oraz obrońców praw imigrantów. Ponad tuzin osób, które – jak się wydawało – przybyły na rutynową kontrolę imigracyjną, zostało niespodziewanie zatrzymanych przez funkcjonariuszy ICE (U.S. Immigration and Customs Enforcement).

Tłum zebrał się przed biurem przy 2200 South Michigan Avenue, które, według świadków, związane jest z urzędem imigracyjnym. Według adwokatów imigracyjnych, osoby zatrzymane otrzymały wcześniej wiadomość tekstową z wezwaniem do osobistego stawienia się w celu przeglądu sprawy. Na miejscu zamiast zwykłej procedury, zostały natychmiastowo aresztowane.

– „Prawo przestrzegający ludzie, którzy próbują postępować właściwie, stają twarzą w twarz z uzbrojonym aparatem państwa, który rozdziela rodziny” – powiedział radny 40. dzielnicy, Andre Vasquez.

Biuro ICE wydało oświadczenie, w którym stwierdzono, że zatrzymani posiadali „wykonalne końcowe nakazy deportacji wydane przez sędziego imigracyjnego i nie zastosowali się do tego nakazu”.

Mimo to, scena pod biurem była napięta. Zgromadzony tłum próbował zablokować działania funkcjonariuszy, a niektórzy radni, m.in. Anthony Quezada (35. dzielnica) oraz Rosanna Rodriguez Sanchez (33. dzielnica), usiedli na ziemi, blokując wjazd furgonetek ICE. Wiele osób płakało, gdy pojazdy odjeżdżały z zatrzymanymi.

Organizacja ISAP (Intensive Supervision Appearance Program), pod której szyldem odbywały się spotkania, to program nadzoru stosowany wobec osób zwolnionych z aresztu imigracyjnego i oczekujących na rozprawy sądowe. Tym razem jednak, wezwania przez ISAP miały zakończyć się dramatycznie.

Do protestu dołączyli nie tylko aktywiści, ale też przedstawiciele władz miejskich i stanowych. Kongresmenka Delia Ramirez z 3. okręgu Illinois ostro skrytykowała działania urzędu, pisząc w liście do Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), że „to kolejna perfidna taktyka mająca na celu obejście Konstytucji, podważenie zasady należytego procesu i erozję praworządności.”

Również burmistrz Chicago, Brandon Johnson, potępił działania ICE:

„Burmistrz Johnson potępia lekkomyślną i niebezpieczną eskalację działań agentów ICE w dzielnicy South Loop. Mieszkańcy Chicago mają prawo protestować przeciwko rozdzielaniu rodzin przez federalne organy imigracyjne. Agenci federalni nie mogą wchodzić do naszego miasta i atakować wybranych przedstawicieli władz lub obywateli. Każdy mieszkaniec ma prawo do należytego procesu zgodnie z Konstytucją” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu jego biura.

Policja chicagowska, choć pojawiła się na miejscu, zapewniła, że nie brała udziału w żadnych działaniach egzekucyjnych i była tam jedynie w celu zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim obecnym. Na chwilę obecną nie wiadomo, gdzie dokładnie przewieziono zatrzymane osoby ani jakie kroki zostaną wobec nich podjęte. Obrońcy praw imigrantów oraz lokalne władze zapowiadają dalsze działania i monitorowanie sytuacji.