Moje zapatrzenie na dziury w spodniach
Moje zapatrzenie na dziury w spodniach
Odkąd opisuję swoje przygody w tygodniku ProGram, nie brakuje ciekawych dyskutantów. Napisał do mnie ktoś o swojej babci. Babcia nosiła piękne, polskie imię Wanda. Autor opisał trudy jej życia w Polsce i w Ameryce, podkreślił zasługi dla wiary i kościoła. Będąc dojrzałym wnukiem, wspomina babcię. Nauczyła go kilku zwrotów modlitewnych w łacinie klasycznej. Szkoda, że podobnych postępów nie można wyczytać z jego opisu w języku polskim. Rozumiem wieloznaczność wyrazów. Przykładem: “paczeć”. Czytam, patrzę i dech mi zapiera. Rozumiem jednak autora, który zapewne lepiej radzi sobie w języku angielskim. Zamiast paczeć, można póki co: patrzeć, widzieć, spojrzeć albo jak u Krzysztofa Kamila Baczyńskiego: “kto mi odda moje zapatrzenie i mój cień, co za tobą odszedł…”. Listopad sprzyja refleksji. Pamiętam uwagi mojej babci o trendach w modzie. Nie mogła zrozumieć dlaczego idę do szkoły w podartych spodniach. Na nic zdało się tłumaczenie, że są czyste, często je piorę. Celowo rozsuwam szwy i maluję jednym kolorem całą nogawkę, natomiast w drugiej wycinam poprzeczne otwory. Babcia nie mogła pojąć mojego zachwytu nad własnym dziełem. Nawet gdy mówiłem, że większość kolegów nosi takie spodnie.
Cały rok, nie tylko latem, aby się wietrzyć. Babcia chciała mnie przekonać, że młody człowiek powinien nosić nie tylko czyste, ale i porządne ubranie. Uważała, że jak “cię widzą, tak cię piszą”, co oznacza, że inni oceniają nas po wyglądzie. Babcia twierdziła, że przez te dziury widać moje wątle ciało, a to jest nieestetyczne. Może powinienem więcej ćwiczyć, pytałem. Nie o to chodzi, zżymała się babcia. Czy chciałbyś, żeby doktor w szpitalu przychodził na obchód w podartym, malowanym w ciapki uniformie, albo pilot prowadził samolot w podartych łachach, pytała zaczepnie. Tak, nie chciałbym. A właściwie dlaczego nie! Ale nie powiedziałem tego głośno. Po dyskusji z babcią o noszeniu “się modnie ale z umiarem”, kiedy byłem już prawie przekonany, że nie będę nosił jeansów z otworami, do pokoju weszła mama. Babcia spojrzała na jej spodnie. Całe w plamkach, dziurawe na kolanach, bardziej niż moje. Zmieniłem temat na pogodę. Nie zanosiło się na burzę, ale wolałem nie ryzykować, zatem do następnego razu.
Ed W.