Nie tylko młodzieżowa miłość, czyli o koncercie T.Love
Nie tylko młodzieżowa miłość, czyli o koncercie T.Love
Weekendy można spędzać na różne sposoby. Można przeleżeć z pilotem w dłoniach przed telewizorem, albo można świetnie się bawić. W ostatnią sobotę 22 kwietnia mieliśmy okazję wysłuchać jednego z popularnych od lat polskich zespołów rockowych – T.Love.
Na zaproszenie Copernicus Center oraz radia Polski FM Wietrzne Miasto odwiedziła grupa T.Love, która dała świetny koncert, będący częścią trasy koncertowej z okazji 35-lecia istnienia tego popularnego częstochowskiego zespołu. Koncerty tego typu gwiazd zawsze przyciągają sporą publiczność, którą są osoby w sile wieku pamiętające z młodzieńczych lat początki działalności ulubionej grupy oraz młode pokolenie, które często zna te przeboje z domowych płytotek lub nowych wersji hitów. Tak jak już wspominaliśmy Chicago było kolejnym miejscem, gdzie zawitał zespół i chociaż nie był to ich pierwszy pobyt w naszym mieście, był to, jak powiedział lider Muniek Staszczyk, pierwszy koncert w gmachu Copernicusa.
Ale zanim doszło do występu gwiazdy wieczoru najpierw na scenie zaśpiewał nasz rodzimy, chicagowski band, czyli Rebelska. Chłopaki zagrali kilka świetnych kawałków o linii melodycznej inspirowanej gatunkiem muzycznym reggae. Jeżeli chodzi o tematy to śpiewali o tym co znają lub co budzi w nich emocje.
Po półgodzinnym występie przed publicznością pojawiły się wyczekiwane gwiazdy, a więc członkowie zespołu T.Love z liderem Muńkiem Staszczykiem. Koncert miał dwie części w pierwszej mogliśmy wysłuchać kilku nowych kawałków lub tych trochę mniej znanych, natomiast po kilkunastominutowej przerwie nadszedł czas na golden oldies, czyli hit za hitem.
Publiczność nie zawiodła i tańcząc śpiewała razem z frontmanem takie przeboje jak „IV Liceum”, „King”, „Ajrisz”, „Autobusy i tramwaje” czy „I love you” lub „Jest super”, no i oczywiście „Stokrotka”. Wszyscy bawili się tak świetnie, że ochrona miała nie lada problem żeby utrzymać napierający na bramki tłum. Niektórym udało się jednak sforsować ochronę i wskoczyć na scenę i zaoferować Muńkowi puszkę piwka, którym wzniósł toast za chicagowską polonijną publiczność lub pochwalić się swoimi umiejętnościami tanecznymi i „robić za brakujący balet!”.
Oczywiście publiczność tak łatwo nie wypuściła naszych idoli i T.Love zagrał na bis. Usłyszeliśmy ich wersję popularnego przeboju reggae Boba Marleya „No woman, no cry” oraz niekwestionowanego super hitu „Chłopaki nie płaczą”.
Po koncercie zespół podpisywał także plakaty i pozował do zdjęć z rozentuzjazmowanymi fanami, choć chyba trzeba powiedzieć, że przeważały zachwycone fanki. No i na koniec jeszcze jedna bardzo dobra wiadomość dla wszystkich sympatyków i fanów zespołu. Chłopaki z T.Love powrócą do nas we wrześniowy weekend na popularny festiwal „Taste of Polonia”. A więc, aby do września!
IB
Zdj. PhotArt Studio