Nie żyje legendarny trener Franciszek Smuda
Nie żyje legendarny trener Franciszek Smuda
W wieku 76 lat w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie zmarł Franciszek Smuda, były znakomity trener, w latach 2009-2012 selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski. Od kilku lat chorował na nowotwór krwi.
Smuda urodził się 22 czerwca 1948 roku w miejscowości Lubomia koło Wodzisławia Śląskiego. Jako piłkarz grał na pozycji obrońcy w Unii Racibórz, Odrze Wodzisław, Stali Mielec (w barwach tej drużyny debiutował w ekstraklasie) i Piaście Gliwice.
Na początku lat 70. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie był zawodnikiem Wisły Garfield, Harford Beicentennials, Oakland Stompers, Los Angeles Aztecs i San Jose Earthquakes. W międzyczasie, za namową Andrzeja Strejlaua, wrócił do Polski i bronił barw Legii Warszawa. Kończył karierę piłkarską w klubach niemieckich SpVgg Fuerth i VfR Coburg (1980-1982).
Grę w USA i Niemczech traktował jako dodatkowy zarobek, bowiem pracował tam również fizycznie. „Byłem zwykłym kopaczem\” – zwykł mawiać o swoich piłkarskich zdolnościach.
W VfR Coburg rozpoczął w 1983 roku karierę szkoleniową. Przez wiele lat mieszkał w Norymberdze i prowadził także ASV Forth oraz FC Herzogenaurach. Na przełomie lat 90. w Turcji był trenerem Altay Izmir i Konyaspor Konya, a po powrocie znalazł zatrudnienie w FFV Wendelstein.
Od 1993 roku pracował w Polsce, z krótkim epizodem na Cyprze. Rozpoczął od Stali Mielec, w której pomoc finansową zaangażował się niemiecki biznesmen Thomas Mertel. Smuda utrzymał dwukrotnie ekipę w ekstraklasie, wprowadził niemieckie wzorce, a przy okazji ciągle utrzymywał bliskie kontakty z tym krajem.
W Widzewie postawił na niego Andrzej Grajewski i był to strzał w dziesiątkę. Najpierw Smuda zdobył wicemistrzostwo kraju, a następnie dwa razy z rzędu triumfował z łodzianami w lidze. W sezonie 1996/97 Widzew awansował do Ligi Mistrzów i rywalizował z Borussią Dortmund, Atletico Madryt oraz Steauą Bukareszt.
Po trzecie w karierze mistrzostwo Polski sięgnął w 1999 roku z Wisłą Kraków. Kilka miesięcy później „Franz\” prowadził już treningi Legii Warszawa. Właśnie wtedy najbliżej był objęcia stanowiska selekcjonera polskiej kadry. Ostatecznie wybór padł wtedy na Jerzego Engela.
Z Łazienkowskiej odszedł na początku rundy wiosennej sezonu 2000/2001 i wrócił do Wisły Kraków. Kolejnym przystankiem w jego karierze był Widzew, z przerwą na epizod w Piotrcovii Piotrków Trybunalski (zaledwie jeden mecz w drugiej lidze, przegrany 0:4 z Arką Gdynia).
Po powrocie z Cypru, gdzie był zatrudniony w Omonii Nikozja, utrzymał w ekstraklasie Odrę Wodzisław. Wyższe cele postawiono przed nim w Zagłębiu Lubin i Lechem Poznań – z obydwoma zdobył brązowe medale MP. Po zakończeniu sezonu 2008/09 rozstał się z Lechem, ze względu na brak porozumienia co do wysokości pensji. Wcześniej awansował z nim do 1/16 finału Pucharu UEFA, po udanych występach w fazie grupowej.
Od września 2009 ponownie był szkoleniowcem Zagłębia. 29 października 2009 jego kandydaturę na selekcjonera władze PZPN zaakceptowały niemal jednogłośnie – opowiedziało się za nią 15 z 16 głosujących członków zarządu związku. Od głosu wstrzymał się jedynie Stefan Majewski, który prowadził kadrę w dwóch ostatnich meczach eliminacji MŚ-2010 po zwolnieniu Holendra Leo Beenhakkera.
Występ biało-czerwonych na Euro nie okazał się jednak sukcesem. Prowadzony przez Smudę zespół zremisował po 1:1 z Grecją oraz Rosją, przegrał 0:1 z Czechami i nie zdołał awansować do pucharowej fazy turnieju.
Potem porowadził jeszcze niemiecki SSV Jahn Regensburg (2. Bundesliga), Wisłę, Widzew i Górniku Łęczna. Ostatnim klubem, w którym pracował jako trener była dwa lata temu Wieczysta Kraków. Z zespołem tym wywalczył awans do 3. ligi.
Przez lata mówiono o Smudzie, że ma wyjątkową umiejętność mobilizowania zawodników, wyzwalania w nich dodatkowej motywacji. „Trener musi mieć serce na dłoni, ale bat w ręku\” – tak sam przedstawiał filozofię swojej pracy.
„W mobilizowaniu jest świetny, potrafi jak nikt utrzymać dyscyplinę w zespole, no i ma piłkarskiego farta, a to najważniejsze. W ogóle Smuda ma to «coś» w sobie… Jest sportowym iluzjonistą, piłkarskim Davidem Copperfieldem\” – powiedział kiedyś o trenerze Grajewski, który ściągnął go do Widzewa.
Nie zgadzał się z zarzutami wobec Smudy, że w pracy trenerskiej „działa na nos, a laptop przydaje mu się tylko jako podstawka na filiżankę z kawą\”. „Znam trenera, który nosi ze sobą dwa laptopy. I co z tego?\” – mówił Grajewski.
Przed okiem na portalu PZPN „Łączy nas piłka\” z okazji 75. urodzin Smudy napisano: „Powiedzieć o nim «osobowość» to zdecydowanie za mało. Z pewnością trudno znaleźć w polskim futbolu w ostatnich trzech dekadach postać równie barwną, a zarazem kontrowersyjną. Trenera, którego jedni uwielbiają, a inni kontestują jego warsztat i umiejętności. Który na krajowym podwórku osiągnął wszystko\”.
„Trenerze, dziękujemy za wszystko! Spoczywaj w pokoju!\” – napisano na stronie Widzewa po śmierci Smudy.
„FRANCISZEK SMUDA – na zawsze w naszej pamięci! Spoczywaj w pokoju, Trenerze!\” – pożegnała Smudę Wisła Kraków na platformie \”X\”.
Za pośrednictwem mediów społecznościowych kondolencje dla rodziny i bliskich zmarłego trenera złożył PZPN.
Fala wspomnień. „Mistrz budowania atmosfery\”
„Człowiek, który zawsze był sobą i niczego nie udawał\” – tymi słowami wspominał Smudę szef PZPN Cezary Kulesza. Natomiast Michał Listkiewicz, były szef Związku, mówił że zmarły w niedzielę trener „otwierał głowy\” w klubach, do których przychodził i „sprawiał, że wracał im entuzjazm\”.
Trenera wspominał także Grzegorz Lato. Dawny zawodnik reprezentacji i były prezes PZPN powiedział, że Smuda miał bardzo dobry charakter i doskonale wiedział, jak poprawić atmosferę.
„Był wspaniałym kolegą i towarzyszem. Były różne sytuacje śmieszne. Franio zdobył olbrzymi sukces i był doceniony (…) To taka dusza towarzystwa” – dodał na antenie Polsat News.
Zdaniem Laty Smuda jako zawodnik nie osiągnął sukcesów, ale jako trener klubowy już tak. Podkreślił, że porażka Biało-Czerwonych pod jego przewodnictwem na Euro 2012 nie powinna zaważać na opinii o nim.
„Jak postawił sobie cel to starał się go osiągnąć wszelkimi sposobami (…). Jeśli chodzi o reprezentację to wyszło jak wyszło. Reprezentację się inaczej prowadzi” – uznał.
Zmarłemu, byłemu selekcjonerowi wpis poświęcił ponadto Wojciech Szczęsny. Bramkarz polskiej reprezentacji dodał na Instagramie zdjęcie Franciszka Smudy z podpisem: „Niech mu ziemia lekką będzie\”.
Europoseł PiS Tobiasz Bocheński stwierdził, że „dziś odeszła od nas legenda polskiego futbolu. Jeden z najbardziej utytułowanych polskich trenerów w historii. Najszczersze kondolencje dla Rodziny i bliskich\” – napisał na platformie X.
Z kolei prezydent Krakowa Aleksander Miszalski z KO podkreślił, że Smuda w swojej karierze prowadził m.in. Wisłę Kraków i Wieczystą Kraków. „Dziękujemy za sportowe emocje, które przez lata nam Pan dostarczał. Kraków o Panu nie zapomni, trenerze!\” – zapewnił.
„Bardzo smutna wiadomość. Nie żyje wielki trener Franciszek Franz Smuda. Legenda Widzewa Łódź na zawsze. Żegnaj trenerze\” – przekazał europoseł KO Dariusz Joński.
Również Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi z KO, podzieliła się „bardzo przykrą wiadomością\”. „Wybitny piłkarz i trener piłkarski, z którym Widzew Łódź sięgał po jedne z największych sukcesów w historii Klubu. Rodzinie i najbliższym składam szczere kondolencje\” – napisała.
„Odszedł do wieczności jeden z najwybitniejszych polskich trenerów piłkarskich Franciszek Smuda. To wielka strata dla polskiego futbolu. Kondolencje dla rodziny i bliskich. Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj Mu świeci\” – przekazał poseł PiS Zbigniew Bogucki.
„Jego wkład w rozwój polskiego futbolu jest niezaprzeczalny, a zarówno jego piłkarska kariera, jak i osiągnięcia trenerskie zasługują na wielkie uznanie\” – napisała posłanka PiS, była wiceminister sportu Anna Krupka.
This page imported from Bejsment
Comments (0)