Nowa polityka imigracyjna USA
Nowa polityka imigracyjna USA
Wędrówki ludzi i zmiany miejsca zamieszkania nie są niczym nowym w historii. Człowiek jest z natury dromaderem – coś go pcha w świat. Co jakiś czas jednak naturalny proces przybiera charakter inwazji, której celem niekiedy jest zajęcie jakiegoś terytorium bez zgody jego mieszkańców.
Skrajnym tego przypadkiem jest otwarta, agresywna wojna, a mniej dramatycznym zjawiskiem są gwałtowne ruchy setek tysięcy migrantów. Jest jasne jak słońce, że jeżeli na terytorium jednolitego kulturowo i religijnie państwa dostanie się masa obcych ludzi nastawionych do miejscowych wrogo, która nie respektuje zastanych praw i obyczajów prędzej czy później, jeżeli nie zostanie podjęta kontrakcja, dana struktura zalana obcymi ulega rozpadowi i kończy się to zazwyczaj tragedią. Kiedyś pod takimi ciosami padło liczące kilkaset lat Cesarstwo Rzymskie.
Trwający od kilku lat najazd migrantów na Europę nie jest przypadkiem lecz sterowaną akcją, której zapalnikiem było zaproszenie wystosowane przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel do mieszkańców Afryki i Bliskiego Wschodu. To oczywiście nie był tylko plan Merkel lecz sił, których celem było i jest przekształcenie w nową formę Europy opartej na narodowych państwach oraz chrześcijaństwie. Mimo oporu takich państw jak Polska najazd trwa dalej.
Stany Zjednoczone są silnym krajem i do niedawna mogły bez ryzyka rocznie przyjmować setki tysięcy ludzi z całego świata. Sytuacja się zmieniła, gdyż o ile dawniej imigranci szybko się asymilowali i chcieli być Amerykanami o tyle teraz nowo przybywający tworzą getta i otwarcie mówią o narzuceniu nowych, swoich praw. To jest zapowiedź zniszczenia fundamentów, na których wyrosły Stany Zjednoczone.
Do wyboru Donalda Trumpa władze w Waszyngtonie nie przeciwdziałały zagrożeniom, a wręcz przeciwnie. Tak jakby chodziło o to samo co w Europie: zmianę charakteru państwa. Społeczeństwo zaniepokojone sytuacją dało wyraz swoim oczekiwaniom w wyborach prezydenckich. Obietnice Trumpa co do spraw imigracyjnych przyczyniły się walnie do jego wyboru. Po roku sprawowania władzy Trump przedstawił w dorocznym orędziu ramowy plan uporządkowania sytuacji imigracyjnej, która już dawno wymknęła się spod kontroli. Prezydent wraz z republikanami w ostatnich miesiącach przeprowadził wiele rozmów z demokratami i to co powiedział jest efektem kompromisu.
Oto cztery podstawy imigracyjnego planu Trumpa:
Pierwszy filar.
Otwiera on możliwość uzyskania obywatelstwa dla 1,8 miliona nielegalnych imigrantów, którzy przybyli do Stanów wraz z rodzicami w wieku nastoletnim. Obama i demokraci mówili o liczbie 800 tysięcy, Trump poszedł dalej. „Dreamers”, bo tak ich nazwały media, w ten sposób dostaną szansę uzyskania legalnego pobytu i w ciągu 12 lat obywatelstwa USA. Z pewnością jest to krok we właściwym kierunku. Warunkiem zakwalifikowania się do tego programu jest spełnienie pewnych kryteriów związanych z wykształceniem, pracą oraz postawą moralną, co się sprowadza do braku karalności.
Drugi filar
planu to budowa bariery na granicy z Meksykiem. Ma być to konstrukcja budowlana oraz inne zabezpieczenia. Bariera ma ochronić Stany Zjednoczone przed niepożądanymi przybyszami. Chodzi przede wszystkim, według Donalda Trumpa, o przestępców i terrorystów. Trump zapowiada zakończenie praktyki „łapania i uwalniania” przekraczających nieleganie granicę. Nie będą, jak do tej pory, odstawiani do Meksyku tylko zamykani w więzieniach.
Trzeci filar
to zakończenie programu loterii wizowej, która funkcjonuje od początku lat 90. i polega na losowym rozdawaniu zielonych kart. Nadszedł czas – powiedział Trump – aby rozpocząć budowanie systemu imigracyjnego opartego na zasługach. Pobyt w USA będzie dostępny dla tych, którzy chcą pracować, przyczyniać się do wzbogacania naszego społeczeństwa. Dla tych, którzy będą kochać i szanować nasz kraj. W ten sposób prezydent daje zielone światło dla ludzi, którzy chcą przybywać do USA w ramach wiz pracowniczych.
Czwarty
i ostatni filar dotyczy tak zwanej „rodziny nuklearnej”. Jest powszechnie wiadomo, że za kimś kto uzyska status imigracyjny w USA, np. w wyniku loterii wizowej, członkowie jego rodziny mogą ubiegać się o pobyt. Trump chce zakończyć tę migrację łańcuchową. W obecnym systemie pojedynczy imigrant może przynieść praktycznie nieograniczoną liczbę odległych krewnych, a czasem są to dziesiątki osób.
– Zgodnie z naszym planem – zaznaczył prezydent – skupiamy się na najbliższej rodzinie. Sponsorowanie będzie dotyczyło małżonków i małoletnich dzieci. Ta istotna reforma jest konieczna, nie tylko dla naszej gospodarki, ale także dla naszego bezpieczeństwa i przyszłości.
Na zakończenie prezydent Trump powiedział, że zamachy terrorystyczne w Nowym Jorku stały się możliwe dzięki właśnie loterii wizowej i wspomnianej „migracji łańcuchowej”. Terroryści pochodzili z tych form emigracji. – W epoce terroryzmu programy te stanowią ryzyko, na które nie możemy już sobie pozwolić. Nadszedł czas, aby zreformować przestarzałe przepisy imigracyjne, a ostatecznie wprowadzić nasz system imigracyjny w XXI wiek – powiedział Donald Trump.
Zdaniem prezydenta cztery filary stanowią kompromis, który stworzy sytem imigracyjny bezpieczny, nowoczesny i zgodny z prawem. Czy tym razem się uda uchwalić nowe przepisy?
Andrzej Rogalski