O bólu. Nie tylko na wesoło…
O bólu. Nie tylko na wesoło…
Osobiście nie lubię bólu. Mało kto go lubi. Chociaż miałem okazję w swoim jakby nie było coraz dłuższym życiu poznać parę takich osób. Tak zwanych masochistek albo masochistów. Ale to ewenement, a mętlik, jaki mieli w głowie – lepiej się nawet nie zbliżać. Bo generalnie jesteśmy tak zbudowani, że wszelkiego rodzaju bóle działają jak alarmy, że coś jest nie halo.
Trzeba tu podzielić oczywiście ból na dwie kategorie – ból fizyczny i psychiczny. Każdy ma swoje prawa, każdy z nich zaczyna i kończy się inaczej, każdy trwa inaczej. A co więcej, na pierwszy rzut oka, z każdym próbujemy postępować inaczej. A to może jest naszym największym błędem.
Wszyscy wiemy co to jest SKS. Nie, nie chodzi mi o karabin wojskowy produkowany w Chinach. Chodzi mi o bardzo powszechny syndrom upływu lat, a mianowicie „Starość, Ku@%a, Starość”. Ból wydaje się niemal nieodzownym elementem tego procesu. Coś nas gniecie, coś kłuje, uwiera, strzyka, ciągnie, piecze. I – jak pewno zauważyliście drodzy państwo – zawsze pojawia się to cholerstwo w sposób podstępny – powoli, znienacka i w najmniej pożądanym momencie.
Ból daje nam znać, że coś jest dla nas niedobre, pakunek za ciężki, schody za strome, odległość za daleka. Gorzej, jak nie ma wyjścia i sam musisz ten ciężki pakunek dźwigać trzy piętra po stromych schodach. Nie zawsze jest winda, nie zawsze jest ktoś młodszy i silniejszy. Tak bardziej na poważnie, to tych ostrzeżeń nie powinno się puszczać mimo uszu. Wiele zawałów nie miałoby miejsca, gdyby ktoś nie kozakował i samemu nie przenosił tej gdańskiej szafy odziedziczonej po cioci Krysi. No chyba, że dla pani Basi… O tym później.
Od pewnego czasu właściwie mieszkam na wsi i muszę powiedzieć, że nie jest to kraj dla starych i słabych ludzi. Specjalnie napisałem starych i słabych, bo znam tu sporo dużo starszych ode mnie ludzi, ale każdy z nich spokojnie to wiaderko z betonem jedną ręką podniesie. Z resztą wszystko tu wymaga fizycznego wysiłku. Nie ważne, jak duży traktor czy pick-up sobie kupisz, ile masz hydraulicznych podnośników – i tak przed zachodem słońca będziesz czuł w mięśniach owoc swojej pracy.
Ból był, jest i będzie. Jak z nim sobie dajemy radę – to już inna sprawa. Jedni się wzmacniają farmakologicznie, inni zabijają ból alkoholem, jeszcze inni traktują ból jak coś naturalnego i starają się z nim żyć. Oczywiście mówię tu głównie o bólu fizycznym. Są też tacy, którzy generalnie próbują ból za wszelką cenę wyeliminować ze swego życia. Kobiety mają pod tym względem znacznie łatwiej. Czy to pęknięta opona, czy fortepian do zaniesienia na piąte piętro – wystarczy wrzucić minkę numer 54 pod tytułem “jestem samotną, słabą kobietką, pomóż mi, ty słodki brutalu” i zaraz jakiś gostek się stawi, chętny spocić się i zasapać w nadziei na jakąś natychmiastową gratyfikację lub chociaż przyjęcie do grona znajomych na Fejsie. Facetom to przychodzi z dużo większą trudnością, chyba, że mieszkają w pewnej części miasta, gdzie kobiety są silne, a mężczyźni – piękni. Z drugiej strony nie zazdroszczę większości kobiet, które co miesiąc zwijają się z bólu, podobno porównywalnego tylko do bólu zęba. Może w sumie należy im się zanoszenie tego fortepianu przez faceta na piąte piętro bez jęczenia?
Ból psychiczny staje się coraz bardziej domeną wszystkich ludzi, bez względu na wiek. Bardzo niepokojące jest to, że coraz większa grupa dzieci i młodzieży doświadcza różnego rodzaju bólu. Jak już pisałem poprzednio, bardzo często wiąże się to z wpływem różnych platform społecznościowych na rozwój młodego człowieka. W czasie Super Bowl pokazano reklamę firmy Dove mówiącą o tym, że 45% dziewczynek porzuca uprawianie sportu w wieku 14 lat ze względu na brak pewności siebie w odniesiemiu do swojego wyglądu fizycznego. Jest to oczywiście temat rzeka. Dlaczego przeniesiono środek ciężkości oceny człowiek, a w szczególności kobiet, z piękna wewnętrznego – piękna duszy czy charakteru – na piękno zewnętrzne? Matka Teresa, Siostry Cabrini czy Faustyna nie wygrałyby zapewne konkursu Miss Universe, ale któż nie chciałby przebywać w ich towarzystwie? Dlaczego platformy społecznościowe mają tak ogromny wpływ na młode dzieci, w szczególności młode kobiety? Gdzie podziali się rodzice, przede wszystkim ojcowie, bo to od nich uczą się młode kobiety, jak powinny być traktowane przez mężczyzn?
Z jednej strony współczesny świat dostarcza wielu różnych sposobów na ból. Z drugiej – wydaje się też być nieograniczonym rezerwuarem tego bólu. Na koniec dnia, wszystko sprowadza się do tego, jak my, indywidualnie, do tego tematu podejdziemy.
Tak, ból był, jest i będzie. Ból fizyczny zazwyczaj jest sposobem, w jaki nasz organizm mówi nam, że coś jest nie tak z nami. Słuchajmy się tego głosu. I róbmy coś w tym kierunku, aby ten ból nie miał powodu istnienia. Ból psychiczny – to tylko druga strona tego samego medalu. Też warto się w niego wsłuchać. I też warto robić coś w tym kierunku, aby nie miał racji bytu. A w międzyczasie ten ból fizyczny czy psychiczny warto złożyć u stóp Chrystusa ukrzyżowanego. To nie tylko czyni ból łatwiejszym do zniesienia, ale stawia wszystko w innych proporcjach. Bo nasz ból to w istocie jedynie okruchy cierpienia, które spadły z Pańskiego stołu…
Marcin Vogel
Comments (0)