Oscary 2016
Oscary 2016
Tegoroczne 88 Oscary zapowiadały się na baaaaaaaardzo skandaliczne i nie do końca przewidywalne i to nie ze względu na rozbieżne opinie krytyków, członków Akademii oraz publiczności, lecz ze względu na nominowanych, a raczej ich brak. Mam tu oczywiście na myśli brak czarnoskórych twórców oraz zapewnienia i obietnice, że ceremonia będzie zbojkotowana.
Już od miesiąca wysłuchiwaliśmy opinii na temat tego, jakim to rasistowskim krajem jest Ameryka. Na szczęście górę wziął zdrowy rozsądek i ceremonia odbyła się. Nominowani oraz goście przybyli, czerwony dywan rozłożono, a czarnoskóry komik Chris Rock poprowadził ceremonię. I zrobił to całkiem dobrze. Zaczął oczywiście od monologu powitalnego, w którym można powiedzieć ośmieszył wzywających do bojkotu, ale także zwrócił uwagę na fakt, że w całym tym szumie nie powinno chodzić o to, że co roku do nagród mają być nominowani czarnoskórzy, ale że oni, tak samo jak inne mniejszości rasowe i narodowe, mieszkające w Stanach Zjednoczonych Ameryki zasługują na równoprawne szanse, by zaprezentować swój talent. Oczywiście temat ten był na tyle gorący, że przewijał się podczas trwającej aż cztery godziny gali, ale nie był to zbiorowy płacz i utyskiwanie nad niesprawiedliwością Akademii. Nawet pani Prezydent Akademii Cheryl Boone, w swoim krótkim przemówieniu skupiła się na równych szansach dla wszystkich, a nie na obwinianiu o rasizm.
Jak zwykle żarty były „różnego kalibru” i różnej jakości: jedne bardzo śmieszne: jak Tracy Morgan udający – Danish Girl, inne żenujące: jak wspomnienie, że w części poświęconej zmarłym aktorom będą tym razem osoby czarnoskóre zabite przez policję w drodze do kina. Ale zostawmy to bez komentarza, w końcu mamy różne poczucie humoru i co innego uważamy za śmieszne lub nasze granice dobrego smaku przebiegają w różnych miejscach.
A teraz o samych nagrodach. Już od kilku lat Oscary nie są ceremonią, którą ogląda się z zapartym tchem i podnieceniem, bo nie wiadomo kto wygra, kto zostanie wyróżniony. Są raczej przewidywalną okazją do oficjalnego wręczenia nagrody przewidywalnemu zwycięzcy. W tym roku było tak samo z dwoma małymi wyjątkami, ale o nich za chwilę. Najkrócej rzecz ujmując w najważniejszych kategoriach aktorskich i reżysera wygrali ci, którzy albo zebrali już garść nagród na innych festiwalach, albo byli tak zwanymi pewnikami, no bo jak inaczej podsumować Oscara dla DiCaprio niż po prostu – „należało się mu za wszystkie role jak zagrał w ciągu ostatnich 5 lat”, albo Rylance, który zdobył wcześniej wiele nagród na europejskich festiwalach. A teraz o zaskoczeniach: 6 Oscarów dla „Mad Max: Fury Road”, ale w kategoriach drugorzędnych czyli technicznych. Oraz film roku, a raczej produkcja roku „Spotlight”, dramat na temat skandalu pedofilskiego w kościele katolickim i dziennikarzy ujawniających go. Zwłaszcza tej ostatniej wygranej chyba nikt, a nawet oni sami, się nie spodziewali – typowano przecież „The Revenant”.
Jeżeli chodzi o przemowy nagrodzonych to na uwagę zasługiwały podziękowania Brie Larson, krótkie, treściwe i ujmujące sedno – podziękowania dla współtwórców jej sukcesu, festiwali, które dały im szanse zaprezentowania tego niszowego filmu i dla widzów. Także Alicia Vikander i Leonardo DiCaprio zdążyli podziękować wszystkim ważnym dla ich sukcesu ludziom. Ten drugi zwrócił także uwagę na ważne kwestie związane ze środowiskiem i efektem cieplarnianym, gdyż te zagadnienia są mu bliskie. Inne ważne kwestie polityczno -obyczajowe poruszane przy okazji Oscarów to wystąpienie Vice Prezydenta Joe Bidena i nagłośnienie problemu przemocy seksualnej w kampusach studenckich poparte występem Lady Gagi. Poza tym, w tym roku po raz pierwszy zamiast wysłuchiwać długiej listy nazwisk agentów, prawników, żon, mężów i innych krewnych i znajomych mogliśmy przeczytać je na pasku u dołu ekranu.
Podsumowując. Oscary są już historią, zdobywcy pewnie już przygotowują się do następnych projektów, gdyż są to najtrudniejsze wybory w ich karierze, ponieważ będą to pooscarowe projekty.
Na koniec jeszcze przypomnienie zwycięzców:
Najlepszy film: Spotlight
Najlepszy reżyser: Alejandro G. Iñárritu
Najlepszy aktor: Leonardo DiCaprio
Najlepsza aktorka: Brie Larson
Najlepszy aktor drugoplanowy: Mark Rylance
Najlepsza aktorka drugoplanowa: Alicia Vikander
Najlepszy scenariusz oryginalny: Tom McCarthy
Najlepszy scenariusz adaptowany: Adam McKay, Charles Randolph
Najlepsza muzyka: Ennio Morricone
Najlepsze zdjęcia: Emanuel Lubezki
IB
Comments (0)