Oskarowy melodramat
Oskarowy melodramat
Ameryka bez kontrowersji chyba by zginęła, ale żeby tak od razu bojkot. Tym razem, Oskarom się oberwało. I to za nic innego jak brak nominacji czarnoskórych artystów. Zawsze myślałam, że Oskary opierają się na tym, kto jest lepszym artystą. Kto lepiej zagrał, wyreżyserował, napisał, zaprojektował, etc. Okazuje się, że nie.
Żal mi samej siebie wraz z moją głupią naiwnością. Przecież w dzisiejszej Ameryce wszystko opiera się na politycznej poprawności czyli według mnie – niesprawiedliwości.
Ostatni raz Oskary oglądałam w 2002 roku, kiedy to Denzel Washington zgarnął statuetkę w kategorii najlepszy główny aktor za rolę w filmie Training Day. Oczom i uszom nie wierzyłam. Rola policjanta, według Akademii, została lepiej odegrana niż rola asocjalnego matematyka zagrana przez Russella Crowe w filmie A Beautfiul Mind? Żart! Mój, ewidentnie naiwny, czar na temat Oskarów prysnął. Wtedy wszystko zrobiło się jasne – Oskary to klepanie wzajemne po plecach.
Przyznam, że kiedyś było za co się obrażać i bojkotować! Jako zwykły “oglądacz” programów telewizyjnych, talk shows, filmów na małym i dużym ekranie obiektywnie stwierdzam, że jeszcze 15 lat temu sporadycznie można było zobaczyć czarnego Amerykanina obsadzonego w jakiejkolwiek roli filmowej. Jeśli już się zdarzyło takowego zobaczyć to albo w programie 911 – Poszukiwany/ Poszukiwana lub obsadzanych w rolach niewolników i służb domowych. Nie pamiętam, żeby wtedy czarni artyści się oburzali, że mało ich na szklanym ekranie widać lub mało nagród otrzymują.
Ostatnie 15 lat miało niesamowicie pozytywny wpływ na role obsadzane nie tylko przez czarnoskórych Amerykaninów, ale również inne mniejszości narodowe. Dzisiaj, coraz częściej widzimy aktorów pochodzenia meksykańskiego, a nawet indyjskiego. W Hollywood mamy bardzo dużą grupę czarnoskórych aktorów, reżyserów, pisarzy, producentów. Któż z nas nie słyszał o serialu tv Skandal, żeby wspomnieć chociaż jedną produkcję przy tej okazji. W Skandalu nie tylko główną rolę gra czarnoskóra aktorka, Kerry Washington, ale również producentem i scenarzystą jest Shonda Rhimes, kolejna czarnoskóra przedstawicielka.
A jednak to w tym roku przyszedł czas na oskarowy bojkot. A wszystko zaczęło się 14 stycznia, kiedy Akademia obwieściła tegoroczne nominacje. Przy bliższym przypatrzeniu się tej liście okazało się, że brak jest na niej Afro-Amerykanów. Drugi rok z kolei zabrakło ich na liście nominowanych.
Wojnę zaczęła czarnoskóra aktoreczka o imieniu Jada Pinkett Smith, która to powiedziała:
“Podczas Oskarów, Akademia chętnie nas widzi jako rozdających nagrody lub w rolach prowadzących czy też zabawiających tłum, ale rzadko kiedy jesteśmy nagradzani za swoje artystyczne osiągnięcia.
Może powinniśmy powstrzymać się uczestnictwa w tym wydarzeniu?“
Moja odpowiedź: Jak najbardziej! Zostańcie w domu!
Po jej wypowiedzi ruszyła burza wypowiedzi innych niezadowolonych Afro-Amerykanów. Chris Rock, Will Smith, Don Cheadle, Spike Lee, David Oyelowo, Whoopi Goldberg wyrazili swoje opinie na temat “rasistowskiego” Oskara.
Zamiast płakać nad swoim losem czarnoskórzy przedstawiciele Hollywood, popracujcie nad waszą grą aktorską i dykcją, zapiszcie się na zajęcia aktorskie do prestiżowych szkół w Nowym Jorku i Hollywood, zainteresujcie się historią i kulturą, przeczytajcie kilka dobrych książek. Wyreżyserujcie film wart obejrzenia przez wszystkie grupy ludzi. Nie tylko waszą. Black Men, Jumping the Broom, The Best Man czy Brown Sugar nie zasługują na Oskara. Wiem, bo oglądałam je wszystkie. To nie są dzieła. To są wypociny na jeden wieczór. Zróbcie dzieło a wtedy zostaniecie za nie nagrodzeni.
A na dzisiaj pozostaje Wam, bojkotującym Oskary, uczestnictwo w waszej rasistowskiej imprezie BET (Black Entertainment TV) Awards. Z tego co mi wiadomo od 2001, czyli roku założenia, jeszcze żaden biały nie został nagrodzony podczas tego wydarzenia.
Ewa Kalisz
Comments (0)