Ostatnie pożegnanie Zyggiego
Ostatnie pożegnanie Zyggiego
Zygmunt Mackiewicz, znany wśród Polonii jako Zyggi, odszedł od nas zdecydowanie zbyt szybko. Miał 64 lata i z pewnością niejeden pomysł na nowy motocykl. Odszedł niespodziewanie, pozostawił po sobie smutek wśród najbliższych, rodziny, pustkę wśród motocyklistów.
W sobotę, 26 września w ostatniej drodze towarzyszyli Zyggiemu nie tylko członkowie rodziny, ale także bardzo liczne grono motocyklistów. Już o 9 rano na parkingu domu pogrzebowego Pietryka zebrali się motocykliści z różnych klubów oraz niezrzeszeni miłośnicy dwóch kółek. Zyggi znany był wśród motocyklistów – sam brał udział w licznych przejazdach i uroczystościach. Był członkiem klubu motocyklowego Sokół Riders. Nic więc dziwnego, że w ostatniej jego drodze towarzyszyli mu tak licznie bracia – motocykliści. Ponad 100 motocykli jechało w kolumnie pogrzebowej, która udała się najpierw pod dom Zyggiego, następnie do kościoła św. Ferdynanda i na koniec na Cmentarz św. Wojciecha w Niles, gdzie spoczął na zawsze Zyggi. W tym dniu wszyscy motocykliści z tak różnych klubów stanowili jedność. Głośno “rycząc” swoimi maszynami oddali ostatni hołd koledze.
Osobiście poznałam Zyggiego 3 lata temu na jednej z imprez zorganizowanych w klubie Sokół Riders. Akurat rozmawiałam z nim, gdy ktoś z fotografów zaproponował, że zrobi nam zdjęcie. Zyggie popatrzył na mnie, uśmiechnął się i powiedział – “Choć laska – zrobimy sobie zdjęcie”. Ustawiliśmy się do zdjęcia i nagle słyszę – “tylko wciągnij brzuch, żeby obciachu nie było…”. Popatrzyłam na niego i wybuchliśmy śmiechem. Dodam tylko, że należę do osób szczupłych. Na pamiątkę pozostało mi nasze wspólne zdjęcie. “Uśmiechnięty, potężny brodacz z wielkim sercem” – takim pozostaniesz Zyggi w mojej pamięci. Spoczywaj w pokoju.
Magdalena Stefanowicz
[justified_image_grid flickr_user=133473628@N07 flickr_photoset=72157659230708221]
Comments (0)