Płacz i zgrzytanie zębami
Płacz i zgrzytanie zębami
Coraz więcej mieszkańców Chicago i okolic wyrabia sobie pozwolenie na noszenie broni. Nie trzeba chyba za bardzo się przekonywać, że nastały już takie czasy, kiedy przestępcy panoszą się po downtown jak po swoim, a policja unika kontaktu z każdym – czy to z obywatelem potrzebującym pomocy, czy poszukiwanym przestępcą.
Co gorsze, od czasu do czasu pojawia się jakiś psychol, który zupełnie bez powodu zaczyna strzelać do przypadkowych ludzi, jak to miało miejsce w Highland Park podczas parady 4-go lipca.
Nie, nie będę tym razem pisał o dostępie do broni, gwarantowanym drugą poprawką do Konstytucji USA. Nie będę pisał o badaniach psychiatrycznych dla osób ubiegających się o pozwolenie na broń czy na noszenie broni. Nie będę pisał o stosunku policji do społeczeństwa i vice versa. Nie będę też pisał o tym, że gdyby co drugi obywatel w Highland Park miał przy sobie pistolet, to nie doszłoby do takiej tragedii. Bo by i tak doszło.
Napiszę natomiast coś na temat, o którym panuje niewytłumaczalna dla mnie cisza – jak ratować ofiary takich strzelanin? Wiem z własnego, policyjnego doświadczenia, że większość osób nie ma pojęcia o ratowaniu innych – jak zrobić sztuczne oddychanie, jak pobudzić akcję serca, czy wreszcie jak zatamować krwawienie. Bardzo często są to proste działania, nie wymagające dużej wiedzy medycznej ani jakichś skomplikowanych narzędzi czy aparatur.
Zanim przejdziemy dalej, chciałbym podkreślić, że w stanie Illinois (podobnie jak w wielu innych) istnieje coś takiego jak “Good Samaritan Act”. Jest to przepis prawny, który zdejmuje jakąkolwiek odpowiedzialność prawną z osoby, która w dobrej wierze próbuje pomoc komuś innemu (745 ILCS 49/Good Samaritan Act). Nie należy zatem obawiać się, że w wyniku naszej akcji ratunkowej znajdziemy się w sądzie. Oczywiście, zanim rzucimy się na pomoc komuś, warto najpierw posiąść tą wiedzę.
Jak wiedzą moi stali czytelnicy, od wielu lat prowadzę szkolenia na ukryte noszenie broni. W ramach tego szkolenia uczę też bezpiecznego posługiwania się bronią, co – o ile mi wiadomo – różni mnie od innych instruktorów, którzy na naukę strzelania nie mają czasu na swoich zajęciach. W ramach mojego kursu na noszenie broni (CCL) uczestnicy dowiadują się wszystkiego, co muszą wiedzieć na tematy prawne dotyczące używania, przechowywania i transportu broni, jak również mają okazję od podstaw nauczyć się prawidłowego (a zatem bezpiecznego) posługiwania się bronią. Coraz częściej jednak na zajęciach zaczął przewijać się temat ratowania ludzi z ranami postrzałowymi. Bo prawda jest taka, że statystycznie jest dużo większe prawdopodobieństwo, że ktoś zostanie postrzelony, niż sam użyje broni. Ile razy słyszy się o bezmyślnych cymbałach ścigających się po chicagowskich autostradach i strzelających do siebie? Co będzie, jak taka zabłąkana kula trafi w nas, nasze dziecko, czy inną osobę, z którą podróżujemy? Czy wiemy, jak się zachować? Co najpierw? Dzwonić na 911, ocenić stan osoby postrzelonej, czy pędzić samemu do najbliższego szpitala? Większość osób, wytresowanych przez obecny system do bezgranicznej wiary i zaufania tak zwanym “authorities”, zadzwoni na 911 i będzie bezradnie czekała na przybycie karetki. Średnia krajowa czasu na przybycie pomocy to 6 minut. Wydaje się rewelacyjna, do momentu, kiedy uświadomimy sobie, że przeciętna osoba może śmiertelnie się wykrwawić już w 3 minuty… Tutaj czas nie jest naszym przyjacielem.
Wiele tragedii można uniknąć, jeżeli wie się jak postępować, ma się odpowiednie środki do ratowania osób postrzelonych i umie się je odpowiednio stosować. Bo znajomość rodzaju ran postrzałowych i związanych z nimi traum nic nam nie da, jeżeli nie mamy w swoim posiadaniu takiej prostej rzeczy, jak opaska uciskowa. Wiele lat temu straciłem właśnie w ten sposób swojego kolegę z pracy. “John” był bardzo aktywnym policjantem i postanowił podejrzeć, jak meksykański gang King Cobras handluje marihuaną. Zaszył się o zmroku w krzaki w okolicy Armitage i Pulaski. Cobras zauważyli jakiś ruch w krzakach i myśląc, że to konkurencja – wystrzelili w krzaki trzy razy. “John” został trafiony tylko raz. W lewe udo. W tętnicę. Karetka przyjechała 3 minuty 43 sekundy po wezwaniu. “John” już nie żył. Opaski uciskowe nie były wtedy na wyposażeniu każdego policjanta, tak jak jest teraz. Demoniczna rola USA we wszczynaniu wojen na całym świecie ma chyba jedyny pozytywny aspekt – doświadczenia w dziedzinie medycyny pola walki. Okazuje się, że mając przy sobie zastaw składający się tylko z czterech elementów, można praktycznie każdemu dać dużą szansę na przeżycie.
Korzystam zatem z okazji, aby ogłosić, że w dodatku do kursów na noszenie broni (CCL) oraz indywidulanych lekcji strzelania, oferuję od zaraz specjalne kursy ratunkowe dla osób z ranami postrzałowymi (Tactical Care – TC). Są to dwugodzinne kursy, po polsku, w grupkach od 2 do 6 osób. Terminy zajęć są do ustalenia. W ramach zajęć dowiecie się Państwo jak prawidłowo ocenić stan ofiary, jakie kroki podjąć najpierw, jak wybrać właściwe narzędzia ratunkowe i jak prawidłowo je zastosować. W ramach zajęć istnieje możliwość nabycia gotowych zestawów ratunkowych, które powinny znaleźć się w każdym aucie lub plecaku.
Serdecznie zapraszam na ten kurs, na który można zapisać się dzwoniąc pod numer (773) 741-5661. Tego typu wiedza może uratować Wam i Waszym bliskim życie. Inaczej pozostanie nam tylko płacz i zgrzytanie zębami…
Marcin Vogel
Comments (0)