Pokój przez siłę – nowa strategia USA
Pokój przez siłę – nowa strategia USA
– Jeśli ktoś rzuci nam wyzwanie, to będzie to jego najdłuższy i najgorszy dzień – powiedział ostatnio sekretarz obrony USA James Mattis podczas przemówienia na Uniwersytecie Johna Hopkinsa w Baltimore.
To już nie terroryzm jest największym wyzwaniem dla amerykańskiego bezpieczeństwa. Zdaniem sekretarza obrony Waszyngton stoi w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony takich państw jak Chiny i Rosja. Mamy zatem powrót do zimnej wojny z lat 50. ubiegłego wieku.Tym razem jednak zmienił się układ sił.
Stwierdzenie Mattisa jest konsekwencją nowej strategii ogłoszonej przez prezydenta Donalda Trumpa pod koniec ubiegłego roku. Stany Zjednoczone przyzwyczaiły się od 1991 roku tj. od upadku Związku Radzieckiego do pozycji dominującej na świecie i działań zgodnych z własnym interesem bez respektowania interesów innych. Kolejne wojny, mimo sprzeciwu wielu państw, stały się faktem. Najdłuższa z nich w Afganistanie trwa już 18 lat!
W międzyczasie forsowana przez światowe korporacje i banki globalizacja otworzyła drogę nie tylko dla bogacenia się najbogatszych, ale gwałtownego skoku, w każdej dziedzinie życia, takich państw jak: Chiny, Rosja i Indie.
Totalna przewaga ekonomiczna i militarna Stanów Zjednoczonych zaczęła topnieć w oczach. James Mattis ostrzegał, iż Pekin oraz Moskwa od kilku lat „wytrwale pracują” nad rozwojem zdolności wojskowych, a amerykańska armia traci przewagę konkurencyjną w każdym aspekcie – powietrznym, lądowym, morskim, kosmicznym oraz cyberprzestrzeni. To są fakty.
Jasno trzeba powiedzieć, że do wzmożonej aktywności militarnej oraz ekonomicznej Rosji i Chin przyczyniła się agresywna polityka Waszyngtonu. Stanom Zjednoczonym udało się nawet politycznie i ekonomicznie przejąć Gruzję, która zawsze była pod wpływem, albo cześcią Rosji. Moskwa z pewnością uznała, że nie ma już możliwości wykonania kroku w tył po tym, jak z jej strefy wpływów w wyniku rewolucji w Kijowie została wyrwana Ukraina. Moskwa przeszła do ofensywy. Udało się częściowo ograniczyć sukces amerykański przez ustabilizowanie władzy separatystów w Dombasie i przejęcie Krymu. Drugim sukcesem Rosji było w związku z wojną w Syrii zbudowanie koalicji z Iranem i Turcją. Ten ostatni kraj jest coraz bardziej problematycznym członkiem NATO. Wojna z ISIS w Syrii znajduje się w finałowej fazie dzięki wsparciu Rosji dla Hafez al-Assada. Daleko jednak do jej końca konfliktu w tej części świata. W międzyczasie Stany Zjednoczone postawiły na Kurdów, którzy de facto zbudowali na terytorium Syrii swoje państwo na wschód od Eufratu. Ta sytuacja nie jest do zaakceptowania przez Syrię, Turcję, Irak i Iran. Będzie to następny front, na którym może już dojść do bezpośredniej konfrontacji z wojskami amerykańskimi.
Chiny i Rosja „rzucają wyzwanie potędze, wpływom i interesom Ameryki – powiedział Trump w grudniu ubiegłego roku. (…). Są zdeterminowane uczynić gospodarki mniej wolnymi i uczciwymi, powiększać swe siły zbrojne, kontrolować informacje i dane, by uciskać swoje społeczeństwa i poszerzać swe wpływy. Jednocześnie Donald Trump zaznaczył pojednawczo, że jego administracja chce współpracować z obu tymi państwami, jeśli będzie to leżało w interesie Stanów Zjednoczonych.
Autorzy nowej strategii postulują rozszerzenie amerykańskich wpływów oraz „zachowanie pokoju przez siłę”. W strategii znajduje się również deklaracja kontynuacji współpracy z europejskimi partnerami m.in. w zwalczaniu rosyjskiej dezinformacji oraz zagrożeń ze strony Iranu i Korei Północnej, a także zapowiedź amerykańskiego zaangażowania na flance wschodniej NATO. Jednocześnie po raz kolejny USA powtórzyły, że oczekują od pozostałych członków Sojuszu zwiększenia wydatków na obronność.
Tak czy nie, świat jest w skali globalnej o wiele bliżej totalnej konfrontacji. Do tego dochodzi skomplikowana sytuacja w Europie. Niemcy po nieudanej próbie przejęcia kontroli nad całym kontynentem cofnęły się. Są wewnętrznie w stanie paraliżu. Walczą i próbują opanować sytuację powstałą po zalewie muzułmanów. Chaos panuje we Francji, Włoszech i Hiszpanii. Anglia po ucieczce z Unii Europejskiej konsoliduje siły. Stany Zjednoczone stawiają na EuropęŚrodkową. Poparcie jakie dostała Grupa Wyszehradzka od Donalda Trumpa jest nadal aktualne. Pozostaje pytanie, czy kraje z tego regionu będą się w stanie dogadać i uruchomić mechanizmy łączące je ekonomicznie i militarnie.
Tymczasem pojedynek na słowa przykrywa realny wyścig zbrojeń, w którym uczestniczą wszystkie wcześniej wymienione państwa. Nowością jest fakt dopuszczenia do strategii amerykańskiej możliwości użycia broni jądrowej. Na jednym ze swoich pierwszych spotkań z doradcami do spraw bezpieczeństwa narodowego prezydent Trump powiedział, że chciałby dziesięciokrotnego zwiększenia arsenału atomowego USA i jego całkowitej modernizacji. Program ten, który byłby realizowany przez kolejne dziesięciolecia, miałby kosztować 1,2 miliarda dolarów. Jego elementami miałyby być między innymi: miniaturyzacja ładunków atomowych, tak by powodowały one zniszczenia o mniejszej skali oraz prace nad nowymi typami rakiet z ładunkami atomowymi, które mogłyby lecieć bardzo blisko ziemi, by uniknąć wykrycia przez radary i systemy antyrakietowe.
Bez złudzeń. Trzeba stwierdzić, że werble wojenne grają w pokojach władców tego świata. Jeżeli nie przyjdzie opamiętanie i nie zostanie kompromis w polityce dominacji nad światem w najblizszych latach, a może miesiącach w Syrii, Iran, Korei Północnej, Ukrainie wybuchnie konflikt na skalę globalną.
Andrzej Rogalski