Ponarzekam bo to takie Polskie
Ponarzekam bo to takie Polskie
Z końcem roku wypadałoby napisać coś miłego, pozytywnego, kolorowego. Tego wszyscy się spodziewają. A ja zrobię to, co podobno robię najlepiej – ponarzekam. Bo to takie nasze polskie. Cały nasz naród ma coś wspólnego: narzekanie.
Zacznę więc od narzekania na panie pracujące w naszych polonijnych sklepach. Oczywiście nie wszystkie. Nie chcę tu generalizować, ale w tym okresie świąteczno-noworocznym trochę w sklepach się przebywało i trochę się widziało i słyszało. Większość obsługi pracuje tam, wydawałoby się, za karę. Wśród sklepowego personelu króluje opryskliwość. Wygląda na to, że my kupujący, nie jesteśmy od zadawania pytań, komentowania czy też pokazywania niezadowolenia z zakupionego produktu. My jesteśmy tylko od wydawania. A jak się nie podoba to „won”. Niestety, drogie panie pracujące w sklepach, praca z klientem nie jest łatwa, ale dzięki temu klientowi sklepy prosperują, wy dostajecie czek co tydzień i macie co do garnka włożyć. Trochę uśmiechu na twarzy i więcej zrozumienia dla klienta w nowym roku życzę.
Z drugiej strony oglądając co niektórych naszych kupujących zachowujących się jak szarańcza wypuszczona raz w roku na wolność, to chyba tak jak personel sklepu, też byłabym opryskliwa. Przepychanki, trącania, chamskie odzywki – to nie komuna! Nie zabraknie, proszę grzecznie w kolejce się ustawić, porozmawiać z innymi czekającymi i trochę wyluzować. A jak nie wiesz drogi kupujący o czym mówię, to wybierz się do sklepu amerykańskiego, zaobserwuj ich zachowanie i powtórz. Oczywiście strońcie do WalMartu, bo tam to się żadnego pożądanego zachowania nie nauczycie.
Weźmy teraz na tapetę co niektórych „polonijnych pomagaczy”. Pomagają biednym, chorym, zbierają na szerzenie kultury. Większość robi to bezinteresownie poświęcając swój czas innym. Niestety, w tym odchodzącym roku zauważyłam również wiele przykładów pomagaczy-lanserów. Wybierają pomaganie, aby rozreklamować siebie lub swoją firmę czy produkt. Jeżeli drogi lanserze angażujesz się w radioton to przynajmniej postaraj się, aby miał kto odbierać telefony od ludzi chcących przekazać datki. Jeśli reprezentujesz gazetę, magazyn, program radiowy czy telewizyjny to pamiętaj, że pomagasz po to, aby wysłać informacje w eter o potrzebie pomocy, aby jak najwięcej osób przyszło, pomogło czy dało datki. Nie robisz tego po to, aby lansować firmę, którą reprezentujesz. Przykro czasami patrzeć jak pomagacze-lanserzy bardziej szkodzą tym w potrzebie niż im pomagają.
Kolejna grupa ludzi, z którą niestety więcej niż ponad normę musiałam się zetknąć w tym roku to amatorzy z wymaganiami. I to jakimi!!! Okazuje się, że pracować to mało komu się chce. Już nie wspomnę o szacunku do pracy. Ale podwyżki to wszyscy chcą dostawać, najlepiej co miesiąc. To nic, że jeden czy drugi nic nie umie, ale mu się należy, bo „dzień dobry” potrafi powiedzieć.
A na koniec drodzy użytkownicy Facebooka. Nie interesuje mnie z kim jecie i śpicie, co jecie, co dzisiaj na siebie włożyliście i jakie auto kupiliście. Nie wysyłajcie mi zaproszeń przyjacielskich skoro mnie nie znacie. Odłóżcie ekran i znajdźcie prawdziwych przyjaciół. Pooddychajcie świeżym powietrzem, „zmarnujcie” trochę czasu na przemyślenia o sobie i życiu oraz swojej przyszłości.
Tego wam życzę w nowym roku… oraz mniej chamstwa, opryskliwości, zastraszania, wymagania, a więcej uśmiechu na twarzy i zrozumienia drugiego człowieka.
Ewa Kalisz
Comments (0)